sobota, 21 września 2013

Odcinek 39 - "That day never came .. "

Za oknami padał deszcz , któremu towarzyszył huczący i silny wiatr. Wszystko kołysało się pod wpływem jego siły. Słońce schowało się za chmurami , powodując tym samym ponury dzień. Leżała na swym łóżku wpatrując się w sufit. Myślała co on robi, jak się czuje, jak sobie radzi. Wiele razy wykręcała do niego numer chcąc usłyszeć jego słodki i delikatny głos, lecz po chwili rozmyślała się. Nie mogła odwrócić swojej decyzji, bynajmniej tak się jej wydawało. Wiedziała, że przy nim byłoby jej lepiej, miałaby go blisko siebie, wspierałby ją, lecz nie chciała być dla niego ciężarem. Nie dość, że miał na głowie cały zespół, wszystkie papierkowe roboty spadały na niego i Davida, to jeszcze martwiłby się o nią. Po prostu chciała dla niego jak najlepiej. Westchnęła ciężko. Poczuła a także usłyszała jak jej żołądek domaga się jedzenia. Przeciągnęła się leniwie po czym wstała kierując się do malutkiej w łososiowym kolorze kuchni, gdzie znajdowała się kuchenka gazowa, zlewozmywak i 3 szafki stojący oraz 2 wiszące. Przy oknie stał malutki metalowy stolik, przy którym stały dwa krzesła. Otworzyła lodówkę, która świeciła pustkami. Jedynie schowała do niej jedzenie, które wzięła na drogę czyli kilka bułek, wodę mineralną i dwa jabłka. Z grymasem na twarzy chwyciła bułki i wróciła do pokoju. Usiadła na sofie i włączyła telewizor. Ciepło na sercu jej się zrobiło, gdy usłyszała swój ojczysty język. Tęskniła za nim. W domu z rodzicielką rozmawiały po niemiecku. Z Tośką na początku rozmawiały po polsku, ale gdy Tośka zaklimatyzowała się, z przyzwyczajenia już mówiły po niemiecku. Uśmiechnęła się gryząc bułkę. Mimo uśmiechu, w środku czuła okropny ból. Tęskniła za nimi. Za mamą, która rzadko bywała w domu, za Tośka i jej wygłupami, za Tomem i jego śmiesznymi tekstami, a najbardziej za nim. Za jego pięknymi, czekoladowymi oczami, które patrzyły na nią z bezgraniczną miłościa, za zapachem jego perfum, które drażniły jej nozdrza, za jego głosem, który był delikatny, spokojny a zarazem seksowny. Rozglądnęła się po mieszkaniu. Kochała Polskę, lecz w tym momencie poczuła się tam tam obco. Spojrzała na regał, na którym stały ramki ze zdjęciami. Na jednym była z Tośką, stały przytulone ze śmiesznymi minami, na innym z rodzicami, na kolejnym z chłopakami , gdy się przyjaźnili, ale najbardziej podobało jej się to, na którym był on. Stał z szerokim uśmiechem słodko mrużąc przy tym oczy. Westchnęła po raz kolejny tego ranka.
- Kocham Cię, lecz tak będzie dla nas najlepiej - wyszeptała.
Stał na środku sceny wpatrując sie w jeden punkt. Wokół niego był wielki szum. Chłopcy biegali podpinając odpowiednie kable do swoich instrumentów, fachowcy ustawiali światło, głośność. Przygotowywali wszystkie potrzebne rzeczy na koncert. Właśnie znajdowali się w Moskwie , gdzie mieli dać pierwszy koncert zaczynający ich trasę po Azji. Nie miał najmniejszej ochoty śpiewać. Nawet to dla niego straciło sens. Nie umiał się już tym cieszyć. Gdy nie było jej przy niej, nic nie miało sensu. Odszedł razem z nią. Łzy cisnęły mu się do oczu, lecz nie dał się. Stał twardo zaciskając zęby. Od dwóch dni nie może się na niczym skupić. Mimo tego, iż jest mężczyzną, płacze cały czas. Nie śpi, nie je, cały czas myśli o niej. Przełknął ślinę i wyciągnął telefon. Wystukał numer i przyłożył go do ucha. Usłyszał sześć sygnałów a potem "Cześć Tu Nicole, niestety nie mogę odebrać telefonu, ale jeśli masz coś ważnego do powiedzenia to zostaw wiadomość po sygnale. Postaram się oddzwonić" po czym usłyszał cieńkie "piiiiiip" . Rozłączył się. Kolejny raz odezwała sie sekretarka. Nie dawał rady w tej sytuacji co było po nim widać. Przygnębiony, worki pod oczami, zero uśmiechu , a błysk w oczach wygasł. Jego oczy były takie smutne, załamane. A serce ? Serce rozkruszyło się na miliard części.
- Bill - usłyszał szept za sobą i poczuł dotyk na swoim ramieniu. Odwrócił głowe wpatrując się beznamiętnym spojrzeniem. Tom stał wpatrując sie w niego. W oczach można było zobaczyc zatroskanie a także zmartwienie. - Musimy sie przygotować. Za dwie godziny koncert - rzucił smutno. Czarnowłosy kiwnął tylko głową. Tom posmutniał jeszcze bardziej.
- Tom, nie .. prosze , odejdź - odrzekł głosem, który przepełniony był smutkiem, gdy brat chciał go objąć. Gitarzysta skinął głowę i zrezygnowany odszedł. Stał jeszcze kilka minut na scenie , po czym ruszył do garderoby. Kiedyś był szczęśliwy, że zobaczy fanów, którzy go kochają, kochają jego muzykę,a  teraz ? Teraz szedł do garderoby bez jakichkolwiek uczuć. Gdy wszedł do pomieszczenia, wszyscy wbili w niego wzrok. Martwili się o niego i to bardzo. Wszyscy próbowali dodzwonić sie do Nicole, lecz odzywała sie poczta. Tom nawet dzwonił do jej matki, lecz i ona nic nie wiedziała, ale obiecała mu, że będzie jej szukać.
- Co ? - spytał obojętnie widząc trzy pary oczu skierowanych w jego stronę.
- Aa .. nie .. no .. no nic - wymamrotał Gustav kręcąc głową i uśmiechnął się do czarnowłosego. Ten wymusił uśmiech, którego w ogóle nie było widać i usiadł przed toaletką, gdzie zajęła się nim stylistka. Wpatrywał się w swoje odbicie bez żadnych uczuć. Było mu wszystko obojętne. Nie czuł już nic, oprócz załamania. Wszyscy patrzyli się na niego z uwagą. Nie potrafili mu pomóc i to ich dołowało. Nie potrafili pomoc przyjacielowi.
Siedziała w sypialni swojej przyjaciółki z dłońmi na twarzy,. Płakała. Czuła się okropnie. Nie wiedziała gdzie jej przyjaciółka sie podziewa, co się z nią dzieje. Była dla niej jak siostra, zawsze o wszystkim sobie mówiły a tu nagle nie ma jej. Nie ma jej, nie ma jej rzeczy. Pozostawiła po sobie tylko puste szafki. Szlochała , a jej dłonie zalane były łzami. Płakała jak mała dziewczynka, gdy pod poduszką zauważyła coś białego. Szybko podniosła poduszkę. Pod nią znajdowała się koperta. Szybko ją otwarła i wyjeła z niej kartkę . Zaczęła czytać.
Moje kochane !
Wiem, że moje zniknięcie jest dla was szokiem oraz wielkim ciosem. Przepraszam was za to. Bardzo was przepraszam, ale nie mogę być dla was obciążeniem. Macie swoje życie, problemy. Nie chciałam być kolejnym powodem. Tosiu, kochana moja Tosiu, nawet nie wiesz jak bardzo źle mi Cię tu zostawiać, ale muszę. Nie chcę niszczyć wam życia moją chorobą. Tak, z moim sercem jest źle. Dowiedziałam się o tym wczoraj. Skarbie, proszę Cię nie mów o tym Billowi, wystarczająco dużo ma teraz spraw na głowie, a nie chce go dodatkowo martwić. Po drugie.. Życzę Ci abyś była szczęśliwa i aby Twój związek z Tomem był przepełniony miłością. Kocham Cię, jesteś dla mnie jak siostra. Obiecuje .. pf.. PRZYSIĘGAM, że odezwę sie do Ciebie, dam Ci znać gdzie jestem, lecz nie teraz. Teraz musze sobie wszystko poukładać, przemyśleć. Jest mi okropnie wiedząc o tym, że zostawiam was tu, ale tak postanowiłam. A teraz .. Droga mamo, dziękuje Ci za miłość , która mnie dażysz. Jesteś najlepszą mamą na świecie, ale także dla Ciebie nie mogę być kolejny raz obciążeniem. Mam już 20 lat i musze się usamodzielnić . Nie martw się o mnie, ja trzymam się dobrze. Mam nadzieję, że ułoży Ci się z Johanem, to fajny facet, naprawdę. Mamo także i Tobie dam znać co się ze mną dzieje, ale jeszcze nie teraz. Prosze Cię, nie szukajcie mnie, sama wam powiem gdzie jestem, ale bądźcie cierpliwi. Kocham was wszystkich całym sercem. Jesteście najważniejsi i przepraszam, że w taki sposób odchodzę, ale nie mogłabym wam spojrzeć w oczy, to by było za trudne. 
Wasza Nicole. 
Wybuchnęła jeszcze większym płaczem. Czuła sie okropnie. Nie miała już nikogo. Tom w trasie, przyjaciółka odeszła nie mówiąc gdzie. Nagle skoczyła przestraszona, gdy jej telefon się rozdzwonił. Nie patrząc na wyświetlacz odebrała.
- Ttt.. tak ? - spytała płacząc.
- Kochanie co sie stało ? - usłyszała zmartwiony głos swojego chłopaka.
- Nicole zostawiła list.. pożegnała się, nie napisała gdzie wyjechała, ale obiecała, że da znać gdzie jest i co się z nią dzieje.. - mówiła próbując opanować płacz. Chciała powiedzieć chłopakowi, że jej przyjaciółka jest chora, ale cos w środku jej nie pozwalało. Czuła sie z tym okropnie, wiedząc, że rani tym Billa, ale obietnice były dla niej ważne. 
- Tosia, Skarbie proszę Cię nie płacz .. Czuję sie okropnie widząc załamanego Billa, a gdy płaczesz, czuje sie jeszcze gorzej wiedząc, że nie mogę Cie przytulić - powiedział smutno. Westchnęła.
- Tommy, tęsknie za nią. - szepnęła , a po policzku spłynęła jej łza.
- Ja też kochanie, ja też - odpowiedział. 
Wiał zimny wiatr powodując u niej gęsią skórkę. Mimo ciepłej bluzy robiło jej się zimno. Słońce już dawno zaszło, a niebo pokryło się malutkimi perełkami, które w magiczny sposób oświetlało niebo. Szła wolnym krokiem po oświetlonym rynku chcąc odgonić od siebie złe myśli. Było jej ciężko. Tego dnia odwiedziła najlepszy szpital w Krakowie i miała mieć kolejne badania. Bała się ich, ale była silna. Wiedziała, że da radę . Przed nią w niebo wzbiło sie stado szarych gołębi. Uśmiechnęła się lekko idąc dalej. Kilka metrów dalej skręciła w wąską uliczkę prowadzącą do jej kamienicy. Wolno wyszła po schodach po czym zniknęła za drzwiami swojego mieszkania. Zdjęła buty, na wieszaku zawiesiła kurtkę i udała sie do salonu . Włączyła telewizję i zaczęła przerzucać kanały. Dziś rano założyła kablówke dzięki czemu miała dostęp także do zagranicznych programów. Włączyła MTV Live. Z czarnego wąskiego pudła wydobyły się dźwięk muzyki. Słowa:
" You said I'd be comin' home.
They said he's fine left alone.
The screams in my mind.
I keep them a secret...
A secret.
Doctors and your promises.
Psychics, healers, I've seen the best.
Whatever they sell sure know how to deal it.
Gonna be ok, gonna be ok.
One day. One day.
That day never came.
That day never comes.
I'm not lettin' go.
I keep hangin' on.
Everybody says that time heals the pain.
I've been waitin' forever.
That day never came. " - rozbiegły sie po pokoju przerywając cisze. Każde słowo było przechłonięte smutkiem, żałością. Wpatrywała się w telewizor . Była przerażona. Koncert na żywo. Jej przystojny, uśmiechnięty Bill siedział na małym krzesełku na wielkiej scenie , wpatrzony w jeden punkt, a na jego twarzy smutek, przerażający smutek a jego magiczne oczy pozbawione całkowicie tego specyficznego blasku. Oczy momentalnie się zaszkliły , gdy nagle... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*