czwartek, 25 września 2014

Polsko - niemieckie marzenia - Odcinek 10

No i kochani mamy 10 odcinek ;)
Pogoda jest beznadziejna, tak samo jak moje zdrowie. Choróbsko do mnie zawitało i nie mam ochoty na nic, ale w końce zebrałam siły i napisałam odcinek ;)
Kochani, zapewne słyszeliście już nową piosenkę !
Jeezu, nie moge przestać jej słuchać !
Cudowna jest !!   Zupełnie zmienili rodzaj muzyki, jednak to nie to samo Tokio Hotel co kiedyś, ale i tak ich kocham !!
A teledysk ? Śmiać mi się chce jak go oglądam. Co to w ogóle jest ?! :D
BANG BANG !! ;d


Polsko - niemieckie marzenia - Odcinek 10


Od tamtego feralnego dnia, gdzie moja noga została uszkodzona minęło już 6 dni. 
Było mi trudno przyzwyczaić się do obecności sławnych bliźniaków w moim domu.
Tak, to był już MÓJ dom - nowy dom.
Chłopcy przychodzili do Andreasa, a dodatkowo spędzali ze mną czas.
Wiedziałam, że są uroczy, zabawni, ale nie wiedziałam, że aż tak bardzo.
Polubiłam ich za to, że mają świetne poczucie humoru. Potrafią śmiać się z siebie.
Są ciekawymi osobami , a ja do dziś dnia nie mogę uwierzyć, ze spotkałam ich na własnej drodze.
Dzień był ciepły, słoneczny. Miałam dość siedzenia w domu przed telewizorem, dlatego postanowiłam wyjść na dwór. Bill zaprosił mnie na zakupy, lecz tego dnia moja noga dawała się we znaki.
Z powodu mojej chorej nogi , nie mogłam za bardzo pozwolić sobie na długi spacer, dlatego też pospacerowałam chwilę po ogrodzę, a następnie usiadłam pod porośniętą winoroślem altaną.
Z książką w ręku , ułożyłam się wygodnie na drewnianej ławce , a pokrytą szyną nogę wyciągnęłam przed siebie.
Zaczęłam czytać książkę odpływając momentalnie.
Zatopiona w treści książki siedziałam wygodnie , gdy nagle przed oczami pojawiła się ciemność.
Czyjeś ręcę zasłoniły mi oczy, uniemożliwiając spojrzenie na świat.
Podskoczyłam przestraszona, gdy poczułam wydychane powietrze na szyi.
- Zgadnij kto to ? - tajemniczy szept rozszedł się po moim ciele powodując dreszcze.
- Andreas nie wygłupiaj się - chciałam ściągnąć nieznane dłonie z moich oczu, ale trzymały mocno , a mój uchwyt był zbyt słaby aby odciągnąć ręce.
- To nie Andreas - ponownie usłyszałam szept.
Ah tak, Bill pewnie robi sobie żarty.
- Bill , jeśli to Ty, to dostaniesz ! - zagroziłam. W tym momencie dłonie odsłoniły mi oczy.
Odwróciłam się, a przed oczami stał Tom z szerokim uśmiechem na twarzy.
Z tym cudownym uśmiechem, który tak bardzo mi się podobał.
- Nie Bill, ale jego lepsza podobizna - wyszczerzył jeszcze bardziej swoje piękne białe ząbki i usiadł na wprost mnie.
A ja ? Emocje opanowały całe moje ciało. Serce szalało , myśli szalały w głowie.
Zdenerwowanie wzięło górę. Dlaczego ? Przecież jego obecność nie była mi obca, ale nadal nie potrafiłam zapanować nad emocjami w jego towarzystwie.
Pasował do przypisanej opinii na jego temat. Przystojny, umięśniony, wysoki z czarującym uśmiechem.
Mógł mieć każdą , a tymczasem siedzi przede mną i ukazuje mi swe piękne zęby oraz usta ułożone w półksiężyc. Aaaaah, chyba sobie na dużo wyobrażam.
- Oo .. Tom .. zaskoczyłeś mnie - wydukałam zestresowana uśmiechając sie.
Podciągnęłam swą nogę, aby zrobić przejście Tomowi.
- Chciałem Ci zrobić niespodziankę - i ponownie ukazał mi swój czarujący uśmiech.
Moje policzki nabrały czerwonego koloru, a ja czułam w środki zmieszanie.
- Miło z Twojej strony - paplałam od rzeczy, ale byłam tak zestresowana, ze nie mogłam dobrać odpowiednich słów. Starałam się wyjść jak najlepiej przed nim.
Chciałam pokazać mu, że traktuję go jak normalnego chłopaka.
Tom usiadł naprzeciwko mnie, na małej , drewnianej ławeczce i spoglądał na mnie.
- Bałem się, że mi przywalisz - zaśmiał się. Ah co za głuptas, przecież bym go nie uderzyła.
- Bez obaw Tom, nie jestem groźna - zaśmiałam się.



Siedziałem z Lilly dobre kilka godzin pod altaną. Gdy słońce zaczęło zachodzić, w powietrzu pojawił się chłodny wietrzyk.
Spojrzałem na dziewczynę, trzęsła się. Nic dziwnego. Było po godzinie 20. Mimo tego, iż dzień był ciepły i słoneczny, wieczorny wietrzyk dodał nutkę chłodu
Lilly miała na sobie krótkie spodenki i bluzkę bez ramiączek. Ahh ślicznie w niej wyglądała.
Dresowe spodenki wspaniale opinały się na jej tyłeczku , podkreślając jego kształt.
No, ale widząc ją taką zmarzniętą, jako gentleman, otuliłem ją swoją bluzą.
Gdy na dworze robiło się co raz chłodniej, postanowiliśmy wejść do środka.
Od razu przywitała nas pani Victoria z zapytaniem czy nie jesteśmy głodni.
Przez cały ten czas spędzony z Lilly, zapomniałem o głodzie, ale gdy mama mojego przyjaciela wspomniała o posiłku, poczułem ssanie w żołądku.
- W sumie, to moglibyśmy coś zjeść - powiedziała Lilly spoglądając na mnie.
- Ja nie jestem zbytnio głodny, ale w towarzystwie tak pięknych pań z chęcią usiądę przy stole - rzuciłem jak zwykle dla niepoznaki. W rzeczywistości mój żołądek pragną jedzenia.
- Oj Tom, Ty to umiesz poprawić człowiekowi humor - zaśmiała się matka mojego przyjaciela. Odwzajemniłem uśmiech i oparłem się o framugę drzwi.
- Lilly, kochanie zawołaj Andreasa na kolację - poprosiła. Lilly kiwnęła głową, że się zgadza, ale gdy widziałem jak zabiera ze sobą kulę, zmiękłem.
Nie mogła wychodzić w takim stanie po schodach.
- Czekaj - chwyciłem ją za dłoń. Spojrzała na mnie spięta. Spojrzałem jej w oczy i puściłem rękę. Sam dziwnie sie czułem trzymając ją za dłoń. Czemu ? Nie wiem. - Czekaj Lilly, ja go zawołam. Nie możesz przecież iść w tym stanie po schodach - poinformowałem i uśmiechnąłem się lekko.
Chciała już coś powiedzieć, lecz położyłem palec na jej ustach. Ahh jakie miała miękkie usta, aż chciałoby się je całować. Tom ! Ogarnij się !
- Pójdę po niego - zdejmując swego palca z jej usta, wyszedłem na górę do pokoju przyjaciela.
Czułem się dziwnie. Jeszcze nigdy nie czułem tak dziwnego uczucia w środku.
Jakie było ? W głowie mi się lekko zakręciło, a w żołądku poczułem charakterystyczne kołatanie.
- To na pewno z głodu - szepnąłem sam do siebie kręcąc głową.
Zapukałem do drzwi i nie czekając na odpowiedź, wszedłem.
- Siemka Andy, Twoja mama kazała przekazać, byś zszedł na kolacje - przywitałem się i od razu poinformowałem blondyna.
- Oo siema Tom - rzucił podając mi rękę . - Co Ty tu robisz ?
- A przyszedłem do Lilly
- Oo , to teraz będziesz wpadał do Lilly,a nie do mnie ? - zaśmiał się i przywalił mi w ramię.
- Co Ty, stary. Jesteś moim najlepszym przyjacielem, a Lilly to tylko kumpela - oddałem mu uśmiechając się cwano. Spojrzał na mnie uważnie . W tym momencie poczułem się skrępowany, jakbym miał coś na sumieniu i nie chciał się przyznać.  
- Zarywasz do niej ? - zapytał nagle, a mnie zagięło.
- Co ? Ja  ? Co TY, Andy. Dobrze wiesz, że nie szukam laski. To zbędny luksus jest, a ja jestem młody i wyszaleć się muszę - zacząłem gadać próbując się wydostać w tej niezręcznej dla mnie sytuacji. Sam nie wiedziałem czemu się tak czuję. Chciałem tylko przelecieć Lilly i więcej by mnie nie zobaczyła, no ale przecież mu tego nie powiem.
- W takim razie nie rób jej nadziei, bo jak ją skrzywdzisz, to masz przesrane - powiedział z poważną miną. Kurde, przechytrzył mnie, ale trudno, trzeba stwarzać pozory.
- Spoko, stary, nic jej nie zrobię. To tylko kumpela - objąłem go ramieniem i uśmiechnąłem się.
Andreas spojrzał na mnie z ulgą i wyszliśmy z pokoju, kierując się w stronę kuchni.



Siedziałem , a raczej leżałem na swoim wygodnym łóżku z laptopem na kolanach i odpisywałem na maile fanów.
Mieliśmy tzw. urlop , a ja nie mogłem sie powstrzymać od pisania mailów.
Nie miałem planów na dzisiejszy dzień,więc spędziłem go przed komputerem, pisząc.
Każdego dnia dostajemy tysiące maili i staramy się odpisać na wszystkie. Oczywiście dzielimy się tymi obowiązkami, ale wiadome, że jeśli któryś z nas ma wolną chwilę to odpowiada na wiadomości, tak jak ja dzisiejszego dnia.
Zaplanowane miałem zakupy i miałem jechać do Berlina wraz z Lilly, lecz jej chora noga , dawała o sobie znać, więc wyruszyłem sam.
Lubiłem zakupy, ale samemu to nie było to samo. Tom nie chciał ze mną jechać, bo twierdził, że ma ważniejsze rzeczy na głowie.
Gustav i Georg w ogóle nie nadawali się na towarzyszy przy zakupach, więc byłem zmuszony jechać sam.
Połaziłem 3 godziny po berlińskich galeriach i centrum handlowych i z stertą toreb wróciłem do domu.
W jednym ze sklepów zobaczyłem taką śliczną sukienkę. Gdy ją tylko zobaczyłem, od razu wpadła mi do głowy Lilly. Przepięknie by w niej wyglądała, dlatego musiałem ją wziąć.
Była biało turkusowa. Górna częśc była biała, gładka, a dół był plisowany koloru turkusowego, a na łączeniu kolorów oraz pomiędzy piersiami , przechodziła gruba linia zrobiona z malutkich, świecących cekinów tworząc przez to świecące ramiączka.
Byłą przepiękna , dlatego też kupiłem ją. Zrobię prezent Lilly. Mam nadzieję, że się ucieszy.
Dochodziła godzina 23, gdy usłyszałem dźwięk zamykających się drzwi.
Zaciekawiony , wyszedłem z pokoju i od razu zbiegłem po schodach na dół.
Gdy tylko wychyliłem swą głowę zza rogu, zobaczyłem Toma ściągającego buty.
- Gdzie byłeś ? - spytałem od razu .
- A co to, przesłuchanie ? - zawiesił czapkę i minął mnie jakby nigdy nic i wszedł do kuchni.
Ruszyłem za nim,
- Po prostu zapytałem - zrobiłem smutną minę i usiadłem przy stole.
Siedziałem ze spuszczoną głową i udawałem smutnego. Zawsze tak robiłem, gdy nie chciał mi czegoś powiedzieć, albo gdy się kłóciliśmy. Wymiękał wtedy.
- Oj Bill , przestań ! - wymamrotał kręcąc nosem z niezadowolenia.
- Przecież nic nie robię - spojrzałem na niego smutno i ponownie opuściłem głowę.
Usłyszałem jak ciężko westchnął.
- No dobra, dobra.. i tak byś się dowiedział. U Lilly byłem - zadowolony podniosłem głowę i spojrzałem na niego. Zaraz, zaraz ! Czy on powiedział, że był u Lilly ?
- Tom ! - podniosłem głos . Wiedziałem, że on nie robi tego bezinteresownie - Zostaw ją w spokoju. Ona nie jest typem dziewczyny na jedną noc!
- Oj Bill, daj spokój. Po jednej nocy jej sie spodoba i będzie kilka nocy - Po jego słowach zdenerwowałem się. Lilly była wrażliwą dziewczyną, a mój brat chciał zniszczyć jej życie. Myślał, ze wszystkie kobiety są takie same. Co za kretyn!
- Nie waż się jej ruszyć, inaczej powiem jej o Twoich idiotycznych planach ! - zagroziłem zdenerwowany.
- Nie zrobisz tego - rzucił spoglądając na mnie ze złością.
- Owszem, zrobię. - wycedziłem przez zęby - Tom ! Lilly nie jest taka jak te Twoje dupy, z którymi spałeś ! - poinformowałem , lecz on dobrze o tym wiedział. Poza tym, to co on robił z tamtymi dziewczynami to nie można nazwać spaniem. Spojrzał na mnie groźnie .
- Wiesz co ? Weź się odwal. Wszystko potrafisz zjebać idioto , jak zwykle ! Ty i te Twoje durne teorie na temat miłości. Nic dziwnego, że jesteś sam ! Kto by chciał kolesia , który pieprzy takie farmazony !?- wydarł się na całe gardło, mimo tego iż było po 23.
Dobrze, że nie było rodziców w domu, bo od razu musielibyśmy słuchać kazania mamy na temat tego, ze nie można się kłócić, wyzywać się, że jesteśmy braćmi i powinniśmy bez za sobą a nie przeciwko sobie.
- Jesteś idiotą Tom ! - krzyknąłem na niego i ruszyłem do pokoju.
Trzasnąłem drzwiami i zamknąłem je na klucz.
Jego słowa zraniły mnie. W porównaniu do Toma, ja szukam prawdziwej miłości i wiem, że taka istnieje. Ja potrafię zrozumieć człowieka,wiem że każdy ma uczucia i trzeba je szanować, ale Tom .. Tom widzi kobiety tylko jako obiekt pożądania, natomiast nie liczy się z ich uczuciami. Pff.. on w ogóle nie liczy się z niczyimi uczuciami. Zawsze gada to co mu ślina na język przyniesie, a później żałuje. Jest idiotą i tyle !
Rzuciłem się na swoje łóżku i usłyszawszy stawiane kroki na schodach, wcisnąłem słuchawki w uszy i odpłynąłem.
Nie chciałem słyszeć żadnych odgłosów wykonywanych przez mojego brata, a tym bardziej widzieć jego mordy.
Było mi przykro, a także byłem okropnie zły. Nie,  nie byłem zły .. byłem wściekły na tego bezuczuciowego kutasa.
Ahh .. nigdy się w taki sposób nie wypowiadałem o nim, ale tym razem przegiął. Dobrze wiedział jakie mam podejście do miłości i uczuć.  Wiedział, że jestem wrażliwy i łatwo mnie zranić, więc wykorzystał to, bo zagroziłem, że wyjawię jego plan. Plan wykorzystania biednej , niczego winnej dziewczyny.
Wsłuchany w muzykę, wpatrywałem się w sufit, gdy nagle moja komórka zaczęła wibrować.
Chwyciłem ją i spojrzałem na wyświetlacz. Sms od Toma.

Otwórz te drzwi Bill. PRZEPRASZAM !

Jasne, teraz "Przepraszam" , ale myśleć co się mówi to nie miał kto. 
Zdenerwowany odpisałem szybko.

SPIERDALAJ !

Nie minęła minuta, gdy dostałem odpowiedź.

Bill, naprawdę przepraszam, nie chciałem Cię urazić. Dobrze wiesz jaki jestem. Otwórz te drzwi, pogadamy.

Byłem nieugięty. Tak mnie zdenerwował, ze nie chciałem go widzieć. 
Sam nie wiem kiedy przejdzie mi ta złość

Spadaj Tom. Zacznij używać swojej mózgownicy. Dobrze Ci to zrobi. 

Rzuciłem telefon obok siebie i mimo tego, iż wibrował jeszcze kilka razy informując mnie o nowej wiadomości, ja byłem stanowczy i nie odpisałem mu. Przepraszał i prosił ,abym otworzył drzwi, ale było za późno. Nie wiem jak długo stał pod drzwiami, ale koło godziny 1 w nocy mój telefon ustał. 
Wsłuchany i zły na Toma, okryłem się kołdrą i odpłynąłem do swego świata marzeń.



Kolejny dzień zapowiadał się pełen słońca i wysokiej temperatury. 
Stałam przed szafą zastanawiając się co dziś na siebie założyć. 
Do mego pokoju, przez otwarte na oścież okno, wpadało ciepłe powietrze, delikatnie muskając moje ciało. 
Po dłuższym namyśle wybrałam luźna , pudrową sukienkę na grubych ramiączkach.
Było wygodnie i w sam raz na słoneczną pogodę. 
Ostrożnie zeszłam na dół. W powietrzu unosił się zapach świeżo parzonej kawy.
Więc ciocia jeszcze jest w domu. Pomagając sobie kulą, weszłam do kuchni. Przy wysepce siedziała ciocia z nowa gazetą w ręce, a w drugiej unosiła małą filiżankę z parującą cieczą.
- Witaj ciociu - przywitałam się.
- Oo witaj skarbie, już wstałaś ? - obdarzyłam kobietę całusem w policzek i nalałam sobie kawy. 
- W nocy było bardzo gorąco, a jeszcze rano jak słońce zaczęło wstawać, w moim pokoju było po prostu piekło - zaśmiałam się i upiłam łyk kawy. Ah ten smak,nie do opisania. 
Nie przepadałam za kawą, lecz tylko ciocia potrafi zaparzyć tak przepyszną kawę. Nie wiem jak ona to robi.
- Skarbie, mam do Ciebie prośbę. Nie wychodź dziś nigdzie, bo mam dla Ciebie niespodziankę - powiedziała tajemniczo ciocia.
- Niespodziankę ? Jaką niespodziankę ? - zapytała od razu. Lubiłam niespodzianki, lecz nigdy nie lubiłam na nie czekać. Każda mijająca minuta wydawała mi się wiecznością.
- Kochanie jak Ci powiem, to nie będzie już niespodzianki - zaśmiała się ciocia . - a teraz lece do pracy bo się spóźnię. Aa i nie czekajcie na mnie z obiadem, bo przyjadę troszkę później - poinformowała i całując mnie w policzek, opuściła budynek. 
Ściskając kubek z gorącą cieczą, zastanawiałam się jak zagospodarować swój dzisiejszy dzień. 
Nie miałam żadnych pomysłów. Zawsze gdy się nudziłam, uporządkowywałam szafę, lecz nawet to zdążyłam zrobić. 
Upiłam łyk kawy i spojrzałam na zegarek. Było nie dużo przed godziną 8, a ja już nie spałam.
Zrezygnowana chwyciłam swój kubek kawy i ruszyłam do salonu.
Ułożyłam się wygodnie na sofie opierając na stercie poduszek , a mój laptop wylądował na moich nogach.
Dawno nie przeglądałam internetu, więc pierwsze co zrobiłam, to zalogowałam się na facebooku. 
Jak zwykle nic ciekawego - kilka zaproszeń , pełno powiadomień. 
Patrzyłam co u moich "znajomych" , gdy nagle dostałam wiadomość.
Mrugnęłam kilka razy, aby sprawdzić czy dobrze widzę nadawce. Co ?! Serio ?!

Maja Swolińska:
Cześć Lilly

Ja chyba się przewidziałam. Jak ona śmie do mnie pisać po tym co zrobiła ?!

Lilliana Foster:
Cześć..

Odpisałam obojętnie mając nadzieję, że konwersacja nie będzie długa.

Maja:
Co tam u Ciebie ? Jak Ci jest w tym domu dziecka ? 

Teraz zaczęła się interesować ? Właśnie widać jak bardzo jej na mnie zależało, skoro nie wie, że od tygodnia nie mieszkam już w bidulu. Byłam wściekła. 
Przez tyle lat była moją przyjaciółką, a teraz po prostu brzydzę się nią i nie chce mieć z nią nic wspólnego.

Lilliana:
A co Cię to tak nagle zaczęło interesować ? Dla Twojej wiadomości nie mieszkam już w bidulu.

Maja: 
Jak to ? To gdzie jesteś ? 

Aaaaaaa .. Miałam ochotę teraz nakopać jej w te mała dupę i cieszyłam się, że nie ma mnie już w Warszawie, bo zapewne wsiadłabym w najbliższy autobus i pojechała do niej z zamiarem zmieszania jej z błotem. To ona wyrządziła mi największa krzywdę w życiu i nigdy, przenigdy tego nie naprawi.

Lilliana:
Ciebie to chyba nie powinno interesować. Masz nowe przyjaciółki to się martw o nie.

Maja:
Nie Lilly, Ty jesteś moją przyjaciółką. One to już przeszłość.

Ja chyba mam jakieś omamy ! Ona chyba sobie śni ! 

Lilliana:
BYŁAM Twoja przyjaciółką - czas przeszły. Na chwile obecną mam NOWYCH I LEPSZYCH  przyjaciół, którzy kochają mnie za to jaka jestem, a nie z jakiej rodziny pochodzę i gdzie mieszkam.
Taka z Ciebie przyjaciółka, że odwróciłaś sie ode mnie , gdy wylądowałam w bidulu i na dodatek zrobiłaś coś, czego nigdy Ci nie wybaczę.

 Łzy stanęły w moich oczach. Jej zachowanie bardzo mnie zraniło i utkwiło mi głęboko w sercu.
Jedna ze zgromadzonych łez, wymsknęła sie , powodując mokry ślad na mym policzku. Szybko go otarłam.

Maja:
Co takiego zrobiłam ? Lilly , przecież można to wszystko naprawić.

Jezu ! To się dzieje naprawdę ?! Ona jest taka głupia, czy tylko udaje ?! Moja złość osiągnęła apogeum.

Lilliana:
Nie ! Nie da sie tego naprawić ! I Ty jeszcze się pytasz co Ty zrobiłaś ? Wiesz co ? miałam Cię za mądrzejszą dziewczynę, ale widzę , że tępota blondynek przeszła także na Ciebie ! Właśnie to zrobiłaś !! Zaczęłaś kręcić się z naszymi największymi wrogami ! Z kimś, kto przez cały rok w liceum niszczył nam życie , bynajmniej mi !  One były dla mnie tylko pustymi, tępymi ździrami mającymi sie za bóstwo świata.. i wiesz co ? Teraz Ty taka jesteś dla mnie.  Zniszczyłaś wszystko Maja, teraz pretensje możesz mieć tylko do siebie. Żegam. 

Wyłączyłam stronę po czym zamknęłam laptopa. 
Miałam sobie umilić czas, a tymczasem pogorszyłam tylko sytuację. 
Odłożyłam laptopa na stolik i wpatrywałam sie w sufit. Łzy wydobywały się z kącika oka, spływając po moich skroniach. 
Jak ona mogła ?! Po czymś takim odezwała się jak nigdy nic. 
Powinna się wstydzić i błagać o przebaczenie, a nie pytać sie co zrobiła !
Co za człowiek . Nigdy jej nie wybaczę .  Nic się już nie dowie ! 
- Źle sie czujesz ? - usłyszałam nagle zachrypnięty głos kuzyna.
Podniosłam głowe wychylając ją zza oparcia sofy i uśmiechnęłam się lekko.
- Nie, wszystko w porządku, po prostu się położyłam - poinformowałam. 
Blondyn spojrzał na mnie uważnie .
- Płakałaś ? Stało się coś ? - zapytał podchodząc bliżej. 
Szybko otarłam łzy i zaśmiałam się sztucznie .
- No co Ty, co by się miało stać. Po prostu leżałam i wpatrywałam sie w sufit. Wiesz jak to jest, oczy Ci wtedy same łzawią - gadałam starając się wypaść wiarygodnie .
- No tak, też tak czasem mam - odetchnęłam z ulgą, widząc , że Andy łyknął tę ściemę .
- Także bez obaw - zaśmiałam się po czym dodałam - w ekspresie masz zaparzoną kawę. Powinna być jeszcze ciepła .
- Dzięki Lilly - rzucił blondyn i zniknął za ścianą. 
Opadłam z powrotem na wielkie poduchy. Sama nie wiem kiedy, oczy mi się zamknęły.



Ciepłe promienie porannego słońca bezczelnie wpadały do mojego pokoju rozświetlając całe pomieszczenie, drażniąc przy tym moje delikatne, zamknięte powieki.
W uszach nagle usłyszałem ciche dźwięki muzyki, które z każdą sekundą stawały się co raz głośniejsze. 
Początkowo zdezorientowany nie wiedziałem co się dzieje, lecz po chwili przypomniałem sobie, że zasnąłem z słuchawkami w uszach. A dlaczego ? Bo pokłóciłem się z moim beznadziejnym bratem.
Nie chciałem go widzieć, dlatego musiałem jakoś wybyć z domu. 
Odłożyłem słuchawki na szafeczkę, po czym przeciągnąłem sie w celu rozluźnienia mięśni. 
Przetarłem twarz kilka razy i ruszyłem do swej łazienki. Puściłem wodę w prysznicu i pozbywając się pidżamy i bielizny, wszedłem zamykając za sobą kabinę.
Ciepłe spadające krople, delikatnie muskały moją skórę powodując zrelaksowanie i ulgę. 
Uwielbiałem te chwile , dlatego mogłem brać kąpiel godzinami, jak na przykład teraz, gdy nie mam ochoty na spotkanie z bratem. 
Po prawie 2 godzinnym przebywaniu w wodzie, trzeba było stawić czoła dzisiejszemu dniowi .
Założyłem na siebie bokserki i wyszedłem do pokoju, aby znaleźć odpowiednią garderobę na dzisiejszy dzień. 
Za oknami słońce rozrzucało swe promienie, powodując ciepło unoszące się w powietrzu.
Nie dużo myśląc wybrałem białą koszulkę z czarną czaszką oraz jeansowe krótkie spodenki.
Włosy ułożyłem w niecałą godzinę, oraz zrobiłem sobie lekki makijaż. 
Spojrzałem na zegarek, zbliżała się 11. Tom był okropnym śpiochem. Wstanie przed 13 było dla niego problemem, więc spokojnie będę mógł opuścić dom. 
Chwyciłem za telefon i wybrałem numer do mojego przyjaciela
- Siemka Bill, co słychać ? - usłyszałem radosny głos przyjaciela.
- No witam Andy, dzwonie z pytaniem, czy masz jakies plany na dziś ? - miałem nadzieje, że nie będzie miał nic zaplanowane, bo inaczej byłbym , ze tak powiem w czarnej ... nooo . 
- Własnie nie mam żadnych, a proponujesz coś ? - odetchnąłem z ulga.
- Może wybierzemy się gdzieś ? Jakieś kręgle, bilard bądź tenis ? - zaproponowałem. Ogólnie to chciałem by zgodził się na cokolwiek, byle bym nie musiał przebywać z Tomem.
- Jasne, czemu nie - usłyszałem usatysfakcjonowany głos blondyna.
- To się ciesze. - już miałem sie żegnać, gdy przypomniałem sobie coś jeszcze - Ej Stary , jeszcze jedno pytanie: Lilly jest w domu ? 
- Noo, no, widzę , że Kaulitzowie kręcą się wokół mojej kuzynki - zaśmiał się Andreas.
- Przestań, stary. Lilly to tylko koleżanka i własnie chciałem z nią o czymś pogadać - skarciłem go od razu .
- A to już ze mną nie możesz ? 
- Mogę, ale to takie typowo babskie sprawy - wyjaśniłem a dopiero później dotarło do mnie to co powiedziałem. Zacząłem się śmiać .
- Babskie sprawy, powiadasz ? Hahaha w takim razie nie moj temat - i zaczął się śmiać, a ja zaraz za nim. Wiem, że zabrzmiało to dość dziwnie, ale nic na to nie poradzę.
- W takim razie jestem u was za 15 minut - poinformowałem i pożegnałem się z przyjacielem.
Z racji tego, iż byłem gotowy, chwyciłem tylko portfel chowając go od razu do tylnej kieszeni i wyszedłem z pokoju.
Od razu uderzył mnie słodki zapach unoszący się w całym domu. To był znak, że Tom nie śpi.
Co tam, musiałem przecież wyjść. 
Delikatnie zszedłem na dół i wyciągnąłem buty z szafki, gdy nagle za rogu wyjawiła sie głowa mojego brata.
- Wychodzisz gdzieś ? - spytał delikatnie. Spojrzałem na niego groźnie i założyłem buta.
- Niech Cię to nie interesuje - syknąłem, zakładając drugiego.
- A śniadanie ?
- Nie jestem głodny.
- Musisz zjeść śniadanie - tego było za wiele. Momentalnie sie wyprostowałem i spojrzałem na niego ze złością.
- Nie mów mi co muszę robić, a czego nie. Sam zjedz sobie to śniadanie. - i wyszedłem trzaskając drzwiami. 
Szybkim krokiem ruszyłem do garażu, a gdy chciałem wsiąść do samochodu, okazało się, że nie mam kluczyków.
- Kurde ! - rzuciłem pod nosem . Szybkim krokiem wszedłem do domu , kierując się od razu do kuchni. 
Tom spojrzał na mnie zdziwiony. Chciał coś powiedzieć, lecz  mu przerwałem
- Nie wysilaj się. Przegiąłeś i tyle - chwytając kluczyki leżące na wiszącej półce, wyszedłem z domu.
Wsiadłem do samochodu i z piskami opon wyruszyłem w stronę domu przyjaciela.


Moją drzemkę przerwał głośny krzyk. 
Podniosłam głowę wychylając się zza oparcia, chcąc zobaczyć kto jest powodem mojej pobudki.
- Oj Lilly, obudziłem Cie ? - w drzwiach salonu pojawił się czarnowłosy ze zmartwioną miną. Wyglądał słodko.
- Nie Billy, sama się obudziłam - skłamałam. Nie mogłam wprawić go w wyrzuty sumienia.
- Mimo wszystko przepraszam. - rzucił i usiadł obok. - Jak się czujesz ? - zapytał.
- A dobrze. Noga przestaje mnie boleć, za tydzień będę mogła zdjąć szynę - poinformowałam uśmiechając się lekko.
- To się bardzo cieszę. - uśmiechnął się i dodał - Lilly, mam coś dla Ciebie, ale najpierw obgadam pewną sprawę z Adreasem - rzucił i uciekł. Nie miałam nawet kiedy zapytać o co chodzi. 
Zrezygnowana ruszyłam do kuchni i zrobiłam gorącą herbatę dla mnie i dla mojego kolegi. 
Usiadłam przy wysepce i tak jak ciocia Victoria, zaczęłam czytać gazetę. 
Czytała i czytałam, aż gazeta się skończyła, dwie herbaty wypiłam a Billa nadal nie było. 
Spojrzałam na zegarem, zbliżała sie godzina 14:30. Westchnęłam i miałam już wyjść do salonu, kiedy czarnowłosy pojawił się w kuchni z niewielkim pudełkiem w ręku.
- Lilly , to dla Ciebie. Nie mogłem się powstrzymać - uśmiechając się do mnie, wyciągnął pudełko przed siebie. 
Zaskoczona tą sytuacją, spoglądałam raz na pudełko, raz na chłopaka. Nigdy nie dostałam niczego od jakiegokolwiek chłopaka, a tym bardziej od celebryty.
Otworzyłam je, a moim oczom ukazała się piękna sukienka. 
- Bill, nie mogę tego przyjąć - wydusiłam niepewnie. Była przepiękna, lecz zapewne jej cena nie była mała.
- Lilly, proszę , weź to. - naciskał, a ja nie mogłam się zdecydować. Sukienka była taka, o jakiej marzyłam, lecz czułam w środku, że źle robię biorąc ją od Billa.
- Eh.. Billy , ona musiała kosztować fortunę ..
- Lilly, o pieniądze się nie martw, mam ich sporo. Proszę, weź ją - spojrzał na mnie swymi błyszczącymi, czekoladowymi oczami i uśmiechnął sie lekko. 
Było mi głupio, ale zgodziłam się.
- Dobrze. Dziękuję Ci Bill, jest piękna - i rzuciłam się chłopakowi na szyję.
Założyłam pocałunek na jego policzku i z uśmiechem na twarzy spoglądałam na pudełko.
- Lilly, Andreas ! Wróciłam ! - usłyszałam głos cioci, a po chwili jej osoba już znalazła sie w kuchni.
- Lillianko, mam dla Ciebie niespodziankę - rzuciła , a po chwili moim oczom ukazał się niesamowity widok ... 



7 komentarzy:

  1. No pięknie coś czuję, że bliźniacy będą ze sobą rywalizować o względy Lilly, nieźle to wymyśliłaś. Ciekawa tylko jestem który bardziej jej na chwile obecna przypadł do gustu, Bo Bill wiadomo, jak tu go nie lubić, ale Tom, chociaż ma łatkę babiarza, ma w sobie ten cholerny urok. Oj, dziewczyna będzie miała dylemat, czuje to w kościach. :)
    Świetny odcinek, czekam na kolejny by się dowiedzieć co wymyślił Tom, bo to zapewne ta niespodzianka jest z nim związana :) no chyba, że się mylę.
    Buziaczki kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, dobrze kombinujesz, ale niespodzianka jest nie tylko dla Lilly, ale także i dla was ;)

      Owszem, Lilly będzie nieco zakłopotana, ale ten okres nie będzie trwał długo ;)

      ;**

      Usuń
  2. Ciekawe cóż to za niesamowity widok ;> Ech... Już nie mogłam się doczekać. Jak tylko weszłam na neta coś mnie tknęło żeby tu wejść. No i proszę - nowy rozdział! Już uśmiech na twarzy ;)

    Mam nadzieje, że szybko się wykurujesz. Pamiętaj koc i kakao (ewentualnie herbata z miodem) ;))

    Rozdział naprawdę genialny(mimo twojej choroby). Kłótnia rodzeństwa... Dobrze, że nie doszło do rękoczynów xD.... Jak Maja tak może?!?! Najpierw zdradziła Lily, a teraz pisze do niej jak gdyby nigdy nic :C Pewnie gdyby się dowiedziała, że Lilcia jest w Niemczech, na dodatek zna TH, to w ogóle... Program "dobra koleżanka" włączony >:( .... Czyżby nasz kochany casanova poczuł coś głębszego do głównej bohaterki?? :DD Czyżby ona odwzajemniała to uczucie?? ;PP xDD

    Życzę Ci przede wszystkim zdrowia, czekam na nexta, pozdrawiam :**
    ~Julia♥♡
    P.S. Zapomniała bym - weny też życzę *w* xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha jak zwykle po Twoim komentarzu nie mogę przestać się uśmiechać ;p
      Wchodź tutaj częściej , bo wena mnie rozpiera i chciałabym dodawać odcinki częściej ;)

      Dostosowałam się do Twojj rady - siedzę pod kocem ale piję herbatę, gdyż nie znoszę kakaa . Może nie tak samego kakaa jak mleka ;p

      Maja została potraktowana jak Lilly , dlatego nie mając się do kogo zwrócić, postanowiła odnowić kontakt z Lilly, no ale to co się stało, było niezgodne z jej oczekiwaniami .

      Tom na razie widzi w Lilly potencjalną osobę do wykorzystania, lecz z czasem wszystko się zmieni - cierpliwości ;)

      ;*****

      Usuń
  3. Moim zdaniem Bill trochę przesadza z tą złością na Toma, ale Tom z drugiej strony też przesadza. Za wszelką cenę chcę zdobyć Lilly, nie licząc, że to może nieść ze sobą konsekwencje, jeśli ją tylko wykorzysta i rzuci jak zabawkę. Przecież Andreas, Bill i wszyscy, co znają Lilly, odwrócą się od niego. Z tego powodu trochę irytuje mnie zachowanie Toma. I dlaczego zakończyłaś właśnie w takim momencie?! No weź! Znowu?! D:
    Ciekawe ile teraz będzie trzeba czekać na kolejną część, więc... życzę dużo weny i czasu, chociaż tego drugiego, to i ja nie mam ;)

    Pozdrawiam serdecznie,
    Joll.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, Bill przesadza, ale słowa Toma uraziły go. Mimo tego, iż jest wrażliwy, posiada tzw. męską dumę, którą właśnie Tom naruszył.
      Jak to chłopcy, pogodzą się za niedługo. Po prostu Bill widzi w Lilly osobę z uczuciami, natomiast Tom ma zupełnie inne zdanie. Tomowi zależy tylko na jednym, ale z czasem przejedzie sie na swoich myślach, zachowaniu, a jego postawa zaskoczy jego samego ;)

      Kochana, teraz raczej nie trzeba będzie długo czekać, bo wena mnie rozpiera i mam już w połowie napisany następny odcinek, więc pojawi się być może jutro bądź w poniedziałek ;)

      Usuń
  4. Zapraszam do siebie na rozdział 1! http://grzech-za-grzechem.blogspot.com/2014/10/1-zabic-wspomnienia.html
    Ach, i żeby nie było, że robię sobie chamską reklamę, obiecuję ci wpaść na dniach, kiedy w końcu znajdę więcej czasu i sił na twojego bloga i z chęcią przeczytam twoje twory.
    Weny życzę i liczę, że wpadniesz do mnie i wyrazisz swoją opinię! ^^

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*