poniedziałek, 15 września 2014

Polsko - niemieckie marzenia - Odcinek 9

Wróciłam !
Jestem wykończona ! Fizycznie i psychicznie ..
Od dnia 1 września, dzień w dzień słyszę słowo "matura", którym już rzygam.
Mam tyle nauki, że trudno jest mi ogarnąć czas na pisanie, spotkanie się z chłopakiem i oczywiście nauką.
Kochani ! Odcinki będą pojawiać się wtedy, gdy tylko będę miała czas je dodać, ale jak już wspomniałam - nie opuszczę Was jak rok temu !
Dodatkowo zauważyłam, że jest Was tu co raz mniej, ale wiem, że spowodowane jest to rozpoczęciem roku szkolnego. Mimo wszystko dziękuję tym,który mają czas przeczytać i zostawić po sobie niewielki ślad w postaci komentarza ;);***
Odcinek miał pojawić się już jakieś 2 tygodnie temu, ale nie miałam czasu go dokończyć.
Dziś w końcu się jakoś zabrałam, ale z racji tego, iż nie mam za bardzo czasu, jest on krótki i moim zdaniem dość nudny.
Aaaaaaaaaaaaaa ! Zapewne już słyszeliście nową piosenkę TH !
Jest cudowna ! Z niecierpliwością odliczam dni do 3 października !
Noo ale co ja tu gadam.. Zapraszam do czytania! ;**



Polsko - niemieckie marzenia - Odcinek 9


Wyszedłem wraz z moim bratem i Andreasem z jego domu zostawiając Lilly samą. 
Pytałem Andreasa czy na pewno chce zostawić ją w tym stanie samą, ale nie martwił się zbytnio o nią tłumacząc, że nie jest ona mała dziewczynką i da sobie radę. 
Cóż mogłem zrobić. Wzruszyłem ramionami i wpakowałem swój tyłek na miejsce pasażera i odjechaliśmy. 
Moi towarzysze cały czas rozmawiali śmiejąc się na całe gardło, natomiast mnie dręczyły jakby wyrzuty sumienia. Dlaczego ? Było mi źle z tym, że Lilly została sama.
- Andreas, zatrzymaj sie - rozkazałam podniesionym głosem.
Wzrok chłopaków momentalnie zatrzymał się na mojej osobie wpatrując się z niedowierzaniem. 
Ich miny mówiły same za siebie. Krzyczały wręcz "Co Ty wyrabiasz?". 
- Co ? - mój przyjaciel nadal nic nie rozumiał.
- Zatrzymaj się 
- A dlaczego ? - spytał zjeżdżając na pobocze.
- Źle zrobiliśmy zostawiając Lilly samą w domu. Wrócę do niej - wyjaśniłem odpinając pasy.
- No co Ty, poradzi sobie. Nie ma 5 lat i da sobie radę, a poza tym kazałem jej dzwonić do siebie bądź mamy gdyby coś się stało - Andreas spojrzał na nie niezadowolony, ale ja byłem nieugięty. 
Musiałem do niej wrócić. Nie znałem tej dziewczyny, ale wydawała się być miła i dlatego było mi jej szkoda.
- Mimo wszystko nie powinna zostać sama - przyznał mi racje mój klon. Uśmiechnąłem się do niego z wdzięcznością wstawienia się za mną i spojrzałem na przyjaciela.
Zrezygnowany odpalił silnik i sprawdzając czy jezdnia jest pusta, zawrócił kierując się ponownie w stronę swego domu. Czułem ulgę. Przynajmniej nie będę sie zastanawiał czy ta dziewczyna żyje , czy też ponownie spadła ze schodów.
- Proszę bardzo - rzucił Andreas zatrzymując się przed posesją.
- Dzięki i sorry za to, ale naprawdę głupio się czułem - wyjaśniłem uśmiechając się lekko.
- Spoko - pożegnawszy się z chłopakami, wszedłem zamykając za sobą furtkę.
Podchodząc do drzwi, zauważyłem że są otwarte.  Poczułem niepokój , dlatego ostrożnie pchnąłem je do środka , ukazując mi wielki hall domu.
Zamknąwszy drzwi, wolnym krokiem wszedłem głąb domu. Sam nie wiedziałem czego mam sie spodziewać. Rozglądałem się ostrożnie, ale gdy podszedłem bliżej salonu, zobaczyłem że dziewczyna siedzi na sofie z wyciągniętą nogą i przerzuca kanały.
Nie była zdecydowana i śmiem twierdzić, że nie znała też tutejszych ciekawych programów.
Wpatrywałem się w telewizor milcząc i czekałem aż natrafi na coś ciekawego. I doczekałem się.
Natrafiła na program, który naprawdę uwielbiałem , a jednocześnie modliłem się, aby nie zrobili czegoś takiego mi.
Zapraszali znane osoby, gwiazdy filmowe, muzyczne, modelki - ogólnie osoby publiczne i wywijali im niezłe numery. Uwielbiałem to oglądać, ale nigdy sam nie chciałbym brać w tym udziału.
Znając mnie, śmiałbym się sam z siebie , ale wolałem tego uniknąć .
Zauważyłem, że chciała przełączyć, lecz nie pozwoliłem jej.
- To jest ciekawe - rzuciłem spokojnie, lecz brunetka nie spodziewała się nikogo.
Podskoczyła przestraszona i wbiła we mnie swój przestraszony i jednocześnie zaskoczony wzrok.
- Bill, co Ty tu robisz ? - mrugnęła szybko powiekami marszcząc swoje idealnie ukształtowane brwi.
Posłałem jej lekki uśmiech i podszedłem bliżej.
- Można się przyłączyć ? - zapytałem delikatnie. Potrząsnęła głową, poprawiła grzywkę , która opadła jej na czoło zasłaniając całe lewe oko i kiwnęła głową.
Usiadłem obok niej i spojrzałem w jej stronę. Była spięta i zdenerwowana, było po niej to bardzo widać.
- Jasne - odpowiedziała po chwili i wbiła wzrok w telewizor.
- Uwielbiam to oglądać, chociaż sam nie chciałbym brać w tym udziału - rzuciłem aby nawiązać jakikolwiek kontakt. Dziewczyna uśmiechnęła się niepewnie i ponownie spojrzała na ekran.
- Pierwszy raz to oglądam, więc nie wiem jak się wypowiedzieć - zaśmiałem się.
Zabawnie wyglądała denerwując się. Widać było, że moje towarzystwo nie było zwyczajnie.
Sam bym zwariował gdybym spotkał swego idola.
- Oglądniesz chwile to przekonasz się, że Cię nie kłamię - i wyciągnąłem swoje długie nogi przed siebie i oparłem się wygodnie o oparcie, wbijając wzrok w telewizor.
Zapadła między nami cisza. Kątem oka widziałem, że dziewczyna spogląda na mnie co jakiś czas, ale uśmiechnąłem się tylko pod nosem nie reagując.
- Może powiesz mi coś o sobie ? - spytałem . Dziewczyna spojrzała na mnie zaskoczona.
- A co chcesz wiedzieć ? - po raz kolejny poprawiła grzywkę, która zasłaniała jej oko.
- Wszystko
- Wszystko ? - zapytała marszcząc czoło.
- Hmmm .. to może zróbmy tak - poprawiłem sie na sofie, układając się tak aby mieć lepszy widok na dziewczynę. - Ty powiesz mi o sobie co będziesz chciała - zaproponowałem szczerząc się.
Dziewczyna pokiwała głowa po czym zgodziła się.
- Więc ja teraz zamieniam się w słuch, a Ty będziesz mówić - i podpierając brodę i opierając się na łokciach, wpatrywałem się w dziewczynę.


Jak zobaczyłam Billa w drzwiach do salonu, myślałam że padnę na zawał.
Czy ja własnie mam przed sobą Billa Kaulitza ? O matko ! Miałam ochotę krzyczeć, piszczeć, skakać w jednej chwili.
Moje serce biło jak szalone, a ja nie wiedziałam jak mam się zachować. Gdy usiadł obok mnie, zaczęłam drżeć. Głos okropnie mi drżał z nerwów, gdy tylko wypowiedziałam jedno słowo.
Siedzieliśmy milcząc wpatrzeni w telewizor. Spoglądałam na niego co jakiś czas i widocznie to zauważył, ponieważ uśmiechnął się lekko pod nosem. Zauważyłam to.
Jakoś wytrzymałam te chwile ciszy, ale gdy tylko zaproponował abym o sobie opowiedziała, po prostu wpadłam w panikę. Co ja mu miałam powiedzieć ? W jednej chwili brakło mi śliny w ustach i nie wiedziałam kompletnie co powiedzieć o sobie.
- Eeee .. więc - zaczęłam zacinając się. - jak już wiesz mam na imię Lilliana. - zaczęłam oficjalnie. Czułam się jak kretynka. Cały czas starałam się dobrze dobrać słowa, abym nie wyszła na idiotkę. - mam 17 lat - dodałam, po czym zamilkłam. Czarnowłosy patrzył na mnie oczekując dalszej wypowiedzi, a ja naprawdę nie wiedziałam co mam mówić.
- To już wiem, a może coś jeszcze mi powiesz ? A może skąd jesteś ? Co robisz u Andreasa ? - zaczął pytać, a mnie było troszkę lżej. Wolę aby zadawali mi pytania, inaczej nie wiem co powiedzieć.
Wzięłam głęboki wdech i opowiedziałam na pytania.
- Pochodzę z Warszawy, ale od wczoraj mieszkam tu i to jest tez odpowiedź na Twoje pytanie . Mieszkam u Andreasa - zaśmiałam się lekko kończąc wypowiedź. Chłopak uśmiechnął się.
- Jesteście parą ? - spytał, a mnie zamurowało. Ja i Andreas parą ? Zaśmiałam się .
- A wyglądamy na parę ? - odpowiedziałam pytaniem. Chłopak zastanowił się chwile, po czym zaprzeczył ruchem głowy śmiejąc się . - no właśnie. Andreas jest moim kuzynem - wyjaśniłam.
Chłopak wyglądał na dość zaskoczonego, ale w sumie czemu miałby o mnie wiedzieć.
Nie byłam nikim ciekawym, więc nie widzę powodu rozmawiania o mnie, a nawet sam Andreas poznał mnie dopiero wczoraj.
- Andreas nie mówił nic, że ma tak śliczną kuzynkę - spojrzałam na niego zalewając się burakiem.
Co ? Czy Bill Kaulitz właśnie nazwał mnie śliczną kuzynką ? Nie, ja chyba śnie.
Wbiłam swój wzrok w biały gips i starałam się opanować mocne bicie serca.
Nastała niezręczna cisza. Nie wiedziałam jak mam zareagować na komentarz chłopaka.
Gdyby to był normalny chłopak , to zapewne wymyśliłabym jakiś głupi tekst, ale on nie był zwykły. To był Bill Kaulitz - mój ulubiony i najwspanialszy wokalista.
Siedziałam wpatrując się w swoje buty odlatując myślami. Sama nie wiem o czym myślałam.
W ciągu tych 5 minut myślałam o wszystkim i o niczym wyłączając się kompletnie.
- No.. więc .. może coś zjemy ? - dobiegł do mnie delikatny głos chłopaka.
Otrząsnęłam sie i z uśmiechem na twarzy spojrzałam na niego. Nie wiem czy czytał mi w myślach, czy też usłyszał jak mój żołądek domaga się pożywienia, ale byłam mu wdzięczna za tę propozycję.
- Z chęcią, ale jak widzisz ja nie bardzo dam radę coś zrobić - podnosząc swą uszkodzoną nogę, zrobiłam smutną minę.
- Spokojnie, ja coś wymyśle. Nie jestem jakimś masterchef'em ale coś prostego umiem zrobić - zaśmiał się wstając - chodź - i wyciągnął do mnie dłoń.
Zacisnęłam swą dłoń na dłoni chłopaka i wstałam. Zabierając ze sobą oparte o sofę kule, ruszyliśmy do kuchni.


Od 20 minut stałem przy kuchni i starałem się zrobić coś dobrego.  Z racji tego, iż nie przepadam za mięsem stworzyłem pyszne , smażone warzywa na patelni z ryżem.
Łatwe i pyszne danie, w sam raz dla mnie. Zawsze to Tom gotował, ja wolałem trzymać się od tego z daleka. Zdecydowanie wolałem jeść niż coś stworzyć, co nie znaczy oczywiście, że nie potrafię nic ugotować.
Kończyłem danie śmiejąc się wraz z Lilly.  Pozytywna z niej osoba.
Zawsze trzymaliśmy dystans co do nowo poznanych osób i nigdy tak łatwo nie nawiązywaliśmy kontaktu z kimś nowym, ale ona wydaje się być inna. Urzekła mnie. Czym ? Tym , że była naturalna, że była prosta, wesoła. Z jej opisu, bardzo spodobało mi się to, że jest szczera. Lubię osoby szczere i sam jestem szczery, czasem aż do bólu, ale nie znoszę kłamstw ani owijania w bawełnę. Jest to zbędne. Lubię mieć wszystko jasne czarno na białym, a nie bawić się w domysły bądź podchody.
- Zjemy tu czy w salonie ? - spytałem gasząc ogień pod rozgrzaną teflonową patelnią.
- Może zjedzmy w salonie - odpowiedziała z uśmiechem.  Kiwnąłem tylko głową, że zgadzam się z jej decyzją, zacząłem przygotowywać obiad.
Wyciągnąłem z szafki dwa talerze, a następnie rozłożyłem danie na talerz.
Oczywiście pomyślałem też o moim kochanym bracie, który , znając życie gdy tylko wróci będzie pytał o jedzenie, oraz o moim najdroższym przyjacielu. Prawdopodobnie wrócą późno, ale zadbam o ich żołądki.
Gdy jedzenie było już rozłożone, wziąłem talerze w dłonie, a sztućce podałem dziewczynie i ruszyliśmy do wyznaczonego nam wcześniej celu.
- Mmm, to jest pyszne - zamruczała przeżuwając zawartość ust uśmiechając się przy tym lekko.
Podniosłem dumnie głowę i wyrecytowałem
- Dobry kucharz potrafi zadbać o każdy żołądek - po czym zaśmiałem sie radośnie.
To było dziwne. Nie znałem dobrze tej dziewczyny, ale czułem , że powstaje między nami więź.
Zaśmiała się i ponownie skierowała widelec do swych ust.
Zjedliśmy obiad , bo tak można nazwać ten posiłek. W końcu było już dobrze po godzinie 15.
Wziąłem talerze od Lilly i każąc jej odpoczywać, udałem się do kuchni, aby posprzątać po obiedzie.
Dom Andreasa, był moim drugim domem. Od kiedy przyjaźnimy się razem, każdy z nas czuje się w domu drugiego jak u siebie. Pani Victoria- mama Andreasa była jakby moją drugą mamą.
Nie krępowałem się w ich domu, dlatego pozwoliłem sobie zrobić obiad i po nim posprzątać.
Gdy już wszystko miałem zrobione, wróciłem do brunetki.
Polubiłem jej towarzystwo i chciałem ją bliżej poznać. Intrygowała mnie.
Czułem, że skrywa w sobie pewną tajemnice. Odniosłem wrażenie, że boi sie otworzyć na ludzi.
Widocznie w jej życiu pojawiły się bardzo trudne sytuacje, bardzo przykre.
Cierpiała , ale nie pokazywała tego, jedynie jej oczy zdradzały prawdę. Były smutne, pozbawione wszelkich nadziei, to one zdradzały ból.
Usiadłem obok szczerząc się jak głupi.
- W innej sytuacji zaproponował bym Ci spacer, ale z racji tejże sytuacji , zapytam - na co masz ochotę ? - moje słowa zabrzmiały dość dziwne, a gdy dotarło to do mnie,zaśmiałem się.
Jeszcze nigdy ni strzeliłem tak durnego tekstu, ale co tam. Chciałem poprawić jej humor.
- Nie mam pojęcia. Nie jestem zbyt rozrywkowa - posłała mi nieśmiały uśmiech.
Było trudniej niż myslałem, ale nie poddawałem się.
Rozglądnąłem się po pokoju i zauważyłem konsolę. Uśmiech sam ukazał się na mej twarzy.
- Lubisz gry ?
- Jasne - takiej własnie odpowiedzi oczekiwałem. Zerwałem się z sofy, podszedłem do szafki i zacząłem szukać czegoś ciekawego.
Dziewczyna przyglądała mi się z zaciekawieniem, a ja co raz bardziej cieszyłem się jak głupi.
- Trzymaj - zwróciłem się do dziewczyny podając jej pilota do Wii. Usiadłem obok i włączyłem gre.
- Co to za gra ? - spytała wpatrując się w napisy pojawiające się na ekranie.
- Nic szczególnego. Klasyka - mario - zaśmiał się. Lilly zaśmiała się pod nosem.
Po wybraniu swoich postaci, zaczęliśmy grać śmiejąc się i wygłupiając.

Słońce chyliło się ku horyzontowi , a ja wraz z moim przyjacielem byliśmy nadal w trasie.
Spędziliśmy cały dzień chodząc po Berlinie załatwiając sprawy dotyczące samochodu.
Uwielbiałem takie wypady. Wraz z Andym mogliśmy tak krzątać się przy samochodach cały czas, natomiast mój brat już po 5 minutach był znudzony i marudził za uszami, dlatego dziś obaj ucieszyliśmy się, że Bill chciał wrócić do tej dziewczyny. Mogliśmy swobodnie pochodzić, pozałatwiać wszystko w spokoju nie słuchając o tym np, że jak można interesować się samochodami, że ból nóg jest taki okropny, że głowa boli od naszego gadania.
Szczęśliwi udanym dniem wracaliśmy do domu z uśmiechami na twarzy, ale mi towarzyszyło jeszcze odczucie, a mianowicie zazdrość. Dlaczego ? Bo to ja miałem bajerować tą laskę, a nie mój brat.
Gdy powiedział, że chce do niej wrócić, bo mu głupio to byłem na niego tak wściekły, że głowa mała.
Wiedział, że to ja chcę się koło niej zakręcić to wyjechał z tym pomysłem, ale złość minęła mi wtedy, gdy mój przyjaciel wspomniał o swobodzie tego dnia.
Było już sporo po 21, gdy Andy zaparkował na swej posesji.
- I jak stary, zmęczony ? - zapytał zamykając samochód. Uśmiechnąłem się poprawiając kaptur swej szerokiej bluzy.
- Nawet nie wiesz jak bardzo, ale warto było jechać tyle drogi .
- Wiadome, przynajmniej Bill nie narzekał. - podchodząc do drzwi dodatkowo zapytał - Wejdziesz ?
- Jasne - odpowiedziałem szybko. Musiałem zbadać sprawę i sprawdzić czy mój brat zmył się do domu czy nadal ślęczy u Lilly.
Weszliśmy do środka. Od razu zacząłem rozglądać się dookoła za jej osobą, lecz w domu panowała cisza.
- Oo , witajcie chłopcy. Jak wam się udał dzień ? - z kuchni wyłoniła się pani Victoria. Ahh co za kobieta. Jednak powiedzenie, że kobiety są jak wino, w jej przykładzie jest bardzo trafne.
Na sam widok, przygryzłem wargę powstrzymując niegrzeczne wizję mej wyobraźni.  Pójdę za to do piekła, trudno.
- Cześć mamo - przywitał się Andy,a zaraz za nim ja. - Dzień minął nam świetnie. Pierwszy raz załatwiliśmy to , co mieliśmy w planach i jeszcze pozwoliliśmy sobie na małe przyjemności i to bez żadnych skarg - zaśmiał się, a wraz z nim kobieta. Co za śmiech.
Przyglądnąłem się mamie przyjaciela. Lilly była podobna do swej ciotki, co spodobało mi się jeszcze bardziej, a chęć zrealizowania swego plany , wzrosła.
- Tom, Twój brat kazał przekazać , żebyś poinformował go, gdy tylko wrócicie. Siedzi z Lilly w jej pokoju - poinformowała mnie kobieta.
- Dziękuję, już do niego idę - uśmiechnąłem się i w towarzystwie przyjaciela, ruszyliśmy do pokoju brunetki.
Stojąc pod drzwiami, zapukałem lekko , a gdy tylko usłyszałem pozwolenie, otworzyłem drzwi.
Siedzieli sobie na łóżku grając w karty.
To jest mój brat ?! Wyrywa laski na karty ? Co za żenada.
- Cześć - uśmiechnąłem się do dziewczyny , po czym spojrzałem na brata - Bill , jak widzisz już jestem i będę zbierał się do domu, idziesz ?
- Jasne - odłożył karty i wstał - Jutro dam Ci radę, zobaczysz.
- dobrze, zobaczymy. Pa - zaśmiała się machając na pożegnanie.
- Uważaj na siebie. Cześć - pożegnał się wychodząc z pomieszczenia.
Zatrzymałem sie przy drzwiach, opierając się o nie.
- Jak noga ? - spytałem z układającą karty dziewczyne.
- Trochę boli, ale nie jest źle - odpowiedziała słodko się uśmiechając rumieniąc się przy tym.
- To dobrze. - po czym westchnąłem ciężko. Jednak aktywny dzień z Andym zbudził moje zmęczenie -W takim razie miłej nocy Lilly - posyłając się swój uwodzicielski uśmiech chwyciłem za klamkę.
- Wzajemnie Tom - zamruczała onieśmielona spoglądając na mnie. Wykorzystując swój urok osobisty, puściłem jej oczko i zostawiłem ją samą ze swymi myślami.
Dołączyłem do brata czekającego już na mnie przy wyjściu. Pożegnałem sie z Andym i wyszliśmy kierując się ku naszemu domowi....

9 komentarzy:

  1. Pierwsza ^^
    No coz co by tu duzo mowic jal zwykle zajebisty odcinek ^^ i nie moge doczekac sie ciagu dalszego :*
    ~Aka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa ;)
      Postaram się pisać jak najczęściej ;) ;*

      Usuń
  2. OOO coś czuję, że Tom ma nerwa na Billa, i będzie dym jak tylko wrócą do domu. Bill się nieźle zakręcił, teraz kolej Toma, a największy dylemat będzie miała biedna Lili.
    Ale i tak dzielnie się trzymała, ja pewnie też bym siedziała zestresowana i w ogolę. Świetny odcinek.
    Współczuje Ci z tą maturą, sama to przechodziłam i drugi raz nie chciałabym, bo już w pewnym momencie prawie nią rzygałam. Mam jednak nadzieje, że znajdziesz czas na pisanie choćby krótkie rozdziały, bo lepsze takie krótkie niż żadne, pomyśl nad tym.
    Buziaczki kochana i czekam na kolejny odcinek. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tom na chwile obecną , widzi w Lilly kolejną dziewczynę do zaliczenia, natomiast Bill interesuję wnętrze dziewczyny, a nie jej opakowanie.
      Lecz wszystko sie zmieni ;d

      Wiesz, masz rację z tymi odcinkami i pomyślę o tym, jak najbardziej. Dziekuję za pomysł ;**
      Będe starała się pisała tak często jak tylko czas mi na to pozwoli ;) :***

      Usuń
  3. Cudnyyy....dlugo na na niego czekałam *,* ja chce żeby Lilly była z Tomem.. *,* byliby cudną parą..(tak mi sie wydaje)...dobrze że Bill wrocil do Lilly i zajal jej czas. ;) nie moge doczekac sie nastepnego odcinka powodzenia...i zycze ci zebys znalazla czas na nauke, pisanie i dla chlopaka ;**** <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że na kolejny odcinek nie będziesz musiała czekać tak długo ;)
      Znajomość Toma z Lilly dopiero się zaczyna,więc jeszcze długa droga przed nimi ;)
      Dziękuję i mam nadzieję, że wystarczy mi czasu na to wszystko ;) :**

      Usuń
  4. Fajny rozdział. Taki lekki i chociaż było trochę błędów, to i tak się go czytało bardzo przyjemnie - o ile to można tak nazwać. >D
    No i coś czuję, że Billowi Lilly również się podoba. Albo po prostu widzi w niej... Dobrą przyjaciółkę? Nie wiem. Ale skoro Tom jest zazdrosny o brata, to być może jest coś na rzeczy. I muszę przyznać, że nie przepadam za Tomem w Twoim opowiadaniu XD Wydaje mi się zbyt arogancki i chamski. Zobaczymy. Może jeszcze zdążę go polubić. :D
    Weny!

    PS Mi też cholernie podoba się nowa piosenka TH. Jest cudowna. Chociaż na ten temat i tak zdania fanów są podzielone.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Joll.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah , w moim opowiadaniu Tom właśnie ma być taki - chamski, arogancki i pewny siebie, ale cierpliwości , nastąpi i jego zmiana ;)
      Tom jest zazdrosny, bo widzi w Lilly swój obiekt pożądania, ale jak zwykle los potrafi płatać figle ;)
      Owszem, zapewne pojawiło się kilka błędów, ale tak chyba już mam ;p Za szybko piszę i mam duużo myśli w jednej sekundzie ;p

      Co to piosenki, to masz rację ;) Ale każdy ma inny gust ;)
      Teraz czekamy do piątku na kolejną ;)

      Usuń
  5. Łooooł nareszcie!!!! :3 Już dostawałam bzika i wchodziłam tu ze 4 razy dziennie codziennie xD Wybacz, że tak długo nie pisałam, ale... nie miałam siły. Wstaje codziennie o 5:40 i siedzę w szkole do 15... Nie wyrabiam już xD Szkoła, dom, koleżanki, blog... I tak 5 dni w tygodniu xP.... -,-

    Ale dosyć już o mnie - czas do rzeczy... Cóż, byłam zaskoczona, myślałam, że to Tom do niej przyszedł, a nie Bill... Chociaż będąc szczerym na początku myślałam, że to Tom XD Wybacz ~.^

    Rozdział baardzo mi się podoba... Czyżby kroiła się walka braciaków(kolejne chyba wymyślone słowo przez tego oto GENIUSZA *O* ). A tak poza tym.... To co było w tym rozdziale??? XD Wybacz, bo czytałam go parę dni temu, a dopiero teraz komentuje :P Już wiem!!!

    To prawda, że Tom jest CIUT arogancki, ale mam nadzieję, że się zmieni ;> A Bill... Sama nie wiem czy on się zakochał w naszej Lilly, czy może tylko uważa ja za przyjaciółkę... I don't knooow >v< >////<

    Wiem, że już to kiedyś mówiłam... Ale co z Mają (ostatnio często myślałam o twoim blogu i jakoś ją se przypomniałam). Ciekawe co z Sandrą i ... tym chłopakiem(wybacz ale zapomniałam jego imienia :> )... Wiem, wiem - szybko zmieniam temat... Taka moja natura :P

    Widać, że Bill wkroczył na kruchy teren pytając się o jej przeszłość. Ucieszyło mnie to, że nie naciskał. Tom zapewne by to zrobił -3- ... Ciekawe kiedy będzie gotowa im powiedzieć... A może coś się zdarzy i ją do tego pachnie?? A tak wgl tto co z jej mamą????? (W ostatniej chwili sobie przypomniałam xD )

    Skoro ty rzygasz słowem "Matura", to ja rzygam słowem "Szkoła"(ta w realu i ta co leci na TVN XP) . Ale i tak w ciebie wierze i mam nadzieje, że dobrze ci pójdzie... Napewno lepiej niż mi -.- :D Trzymam kciuki =^.^=

    Czekam na nexta, życzę weny i pozdrawiam :***
    ~ Julia♥♡
    P.S. Mam nadzieje, że nowy rozdział wyjdzie szybko ;*★★★☆☆☆

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*