środa, 15 października 2014

One shot - "List do miłości"

No i kolejny moment natchnienia.
Może sie Wam spodoba. Jest to coś zupełnie innego niż dotychczas tworzyłam ;)
Cóż, zapraszam do czytania , może się spodoba ;)





Mój drogi !

Wykorzystuję tę wolną chwile i wylewam z siebie te ciążące na mym sercu emocje. 
Piszę do Ciebie ten list, gdyż nie potrafię tak dalej żyć, żyć tak blisko Ciebie, lecz tak bardzo daleko. 
To , co czuję do Ciebie od kilku długich lat wykańcza mnie psychicznie, powoduje nieustający ból.
Tak, ból. Każdy Twój uśmiech, każde wypowiedziane słowo Twoim cudownym głosem, boli. 
Zapewne czytając ten list, zapytasz : "Dlaczego?" , więc odpowiem.
Mój drogi, darzę Cię uczuciem, które między nami nie powinno nigdy zaistnieć, a nawet nie powinniśmy o tym myśleć. Jest to uczucie, które nie jest przeznaczone dla nas.
Nie możemy się nim darzyć, aczkolwiek miłość dopadła mnie - słabą istotę, która jest pod presją tego jakże silnego uczucia. 
Każdego dnia budzę się z nadzieją, że uczucie wygasło, lecz każdego dnia jest tak samo - miłość do Ciebie wzrasta jeszcze bardziej.
Od kilku lat cierpię na bezsenność. Nie potrafię zasnąć, bo myślę o Tobie, o tym irracjonalnym uczuciu.
Każdego dnia, minuta za minutą, godzina za godziną, emocje zbierają się we mnie , czekając na odpowiedni moment, aby tylko wyjść na światło dzienne.
Noc - odpowiednia pora na wyładowanie się , pora aby uwolnić swe ciało od zmartwień, od tych koszmarnych myśli.  
Tak, moje życie jest wielkim cierpieniem. Nie mogę patrzeć jak każdego dnia widzę tę rudowłosą dziewczynę u Twego boku, jak bije od Was miłość, szczęście. 
Wiele razy w mojej głowie pojawiały się cudowne wizje NAS - siedzących na pięknej łące, nachylasz się nade mną składając na mych ustach namiętny pocałunek, a ja mogę poczuć Twoje delikatne i miękkie usta na swoich. 
Gdy udaje mi się zasnąć, zawsze śnisz mi się TY, tulący mnie do siebie, szepczący do ucha miłe słówka, zapewniające o Twej miłości, następnie czuje Twe malinowe usta na swoich. 
Niestety po przebudzeniu zawsze ogarnia mnie to okropne uczucie zawiści. To tylko sen. 
Ukochany, to może być dla Ciebie szok, ale już nie moge tak dłużej. Twoja obecność mnie rani, przynosi okropny ból.
Pamiętam pewną naszą rozmowę, powiedziałeś wtedy "Twoje szczęście jest moim szczęściem", odpowiedź była krótka "Wzajemnie", aczkolwiek nie jestem w stanie odwzajemnić Twego szczęścia.
Ty masz tę drugą połówkę, z która dzielisz każdą swą wolną chwilę, cieszysz się życiem. Moją połówką jesteś Ty, ale nie jest nam dane bycie ze sobą.
Wiem , a także widzę, że jesteś bardzo szczęśliwy, dlatego usunę sie z Twego życia.
Nie mogę patrzeć na to jak bardzo jesteście w sobie zakochani, jak jest Wam ze sobą dobrze, dlatego muszę odejść.
Od czasu, gdy moja świadomość zrozumiała te jakże nienormalne uczucie, moje wnętrze zmieniło się nie do poznania, powodując widoczne skutki w wyglądzie zewnętrznym . Zaczerwienione oczy oraz worki pod nimi od niewyspania, nagła utrata wagi i brak tej iskierki w oczach.
Nikt nie zauważył mojej zmiany, prawda ? Lata praktyki Mój Ukochany.
Od kilku lat ukrywam wszystkie swe emocje. Jak to mówią "dobra mina do złej gry".
Zbliżam się do końca tego listu. Wiem, że każde zapisane tutaj słowo będzie dla Ciebie szokiem, ale pamiętaj, KOCHAM CIĘ I TAK ZOSTANIE JUŻ NA WIEKI. 
Ta miłość mnie zabija, a ja nie potrafię jej zgasić. 
Tom, mój ukochany Tommy, dziękuję Ci za te cudowne 25 lat, za te wspaniałe wspólnie spędzone chwile, za wsparcie oraz braterską miłość. Jesteś moim najcudowniejszym bratem, a zarazem przyjacielem, lecz nie możemy żyć razem. Wszystko zakończy się tam, gdzie wszystko się zaczęło.
Żegnaj. 


Twój na zawsze Bill.


Spojrzał ostatni raz na zapisaną białą kartkę i kolejny raz wytarł spływające łzy po jego policzku.
Promienie południowego słońca wpadały do hotelowego pokoju przez piaskowe rolety, delikatnie nagrzewając jego ciało, powodując radosny klimat , ale on wcale taki się nie czuł.
Podkrążonymi oczami błądził linijka po linijce sprawdzając , czy aby na pewno wylał wszystkie swe zmartwienia.
Mając pewność, że nie zostawi brata w zastanowieniu, przejechał językiem po krawędzi koperty, po czym zakleił ją uprzednio wkładając do niej mokrą od łez kartkę.
Na kopercie napisał szybko "Dla Tommiego" i opuścił pokój zabierając ze sobą mała torbę.
Szybkim krokiem kierował się ku drzwiom wyjściowym. Gdy jego oczom ukazała się zatłoczona przez samochodu ulica, pospiesznie złapał taksówkę i podał kierowcy adres.
- Tam wszystko się zaczęło i zakończyć musi - szepnął do siebie wbił swoje czekoladowe tęczówki w mijające go widoki.
Niektórzy biegli zatłoczonymi chodnikami, śpiesząc się na odjeżdżający autobus, niektórzy zaś cieszyli się wolną chwilą i podziwiali znane, a także nieznane im widoki.
Podziwiał tych wszystkich ludzi, byli wolni, nie kontrolowani przez media. Zazdrościł im tego.
Przez całą drogę wpatrzony był niewidzialnym wzrokiem w jeden punkt na szybie, pogrążony w swych myślach. Chciał, aby jego cierpienie skończyło się jak najszybciej.
Wiedział, że jego zachowanie jest dość egoistyczne, ale nie potrafił inaczej, nie znał innego rozwiązania.
- Przepraszam .. - wyrwał go delikatny głos kierowcy.
Zdezorientowany spojrzał na niego pytająco.
- Tak ?
- Bardzo mi przykro, ale wielki konar drzewa uniemożliwia mi dalszą drogę. Mam zawrócić czy wysiądzie Pan tutaj ? - spytał grzecznie wpatrzony w blondyna.
Chłopak westchnął ciężko i wyciągnął z kieszeni pieniądze.
- Wysiądę tutaj. Dziękuję Panu bardzo - wręczył mężczyźnie plik pieniędzy - reszta dla Pana - dodał, po czym opuścił samochód.
Stał wpatrzony w głąb leśnej drogi , jakby to w niej kryła się odpowiedź na wszelkie jego problemy.
Taksówka zdążyła zniknąć z jego pola widzenia, a on nadal tkwił w tym samym miejscu, jednak potrząsnął głową i ruszył przed siebie.
Wdrapał się na konar po czym przeskoczył go, targając przy tym jedne z najdroższych jego jeansów, lecz w tym momencie to nie było ważne.
Szedł leśną drogą wsłuchany w śpiew ptaków, wdychając świeże powietrze w płuca.
Cieszył się ostatnią chwilą, za kilka minut miał nastąpić kres jego życia.
Rozglądając się wokoło , zauważył niski, drewniany domek otoczony wysokimi drzewami.
Tak, to ten domek, w którym zrozumiał jakim uczuciem darzy swego brata.
Ruszył w jego stronę.
Stojąc przed drewnianymi drzwiami, otworzył je wielkim zardzewiałym kluczem.
Dźwięk otwierającego zamka rozniósł się po domu odbijając się echem.
Wszedł do środka zatrzaskując za sobą drzwi. Łzy momentalnie napłynęły mu do oczu, a wszystkie wspomnienia powróciły. Wspólnie spędzone wakacje, ferie zimowe spędzony z rodzicami.
Poczuł ból w klatce piersiowej. Jego serce rozpadało się na co raz mniejsze kawałki.
Nie wytrzymał.
Usiadł przy zgaszonym kominku i wyciągnął z kieszeni białe pudełeczko napełnione środkami nasennymi. Miał dość okaleczania. Jego nadgarstki oraz całe przedramię było przepełnione w świeżych, a także zagojonych już sznytach.
Z torby wyciągnął szklaną butelkę  napełnioną alkoholem.
Załzawionymi oczyma spojrzał na małe pudełeczko, po czym otwierając je szybko, wsypał do ust połowę jego zawartości.
Łzy spływały po jego policzkach, a on zawzięcie rozgryzał zawartość ust popijając alkoholem.
Chciał odejść jak najszybciej. Nie minęło długo, gdy świat zaczął mu wirować, a obraz zaczął zanikać.
- Bill ! - usłyszał jakby w oddali znajomy głos. Głos, który tak bardzo kochał, a jednoczenie ranił.
Głos, którym posługiwała się jego prawdziwa, ale zakazana miłość.
- Żegnaj Tommy - wybełkotał i zamknął oczy.
- Bill ! Obudź sie ! Billy nie możesz umrzeć ! Bill , nie zostawiaj mnie . Kocham Cię tak samo jak Ty kochasz mnie ! - zaczął krzyczeć zapłakany Tom tuląc do siebie brata.
Było za późno. Miłość - najwspanialsze uczucie jakim może darzyć się dwojga ludzi, uczucie, dzięki któremu dwie osobne jednostki łączą się w jedną. Nieodwzajemniona zaś może doprowadzić do zakończenia najcudowniejszego daru jakim jest życie. Uczucie, które nie dane było poczuć blondynowi.

12 komentarzy:

  1. brak mi słów.
    pięknie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)

      Zachęcam do przeczytania opowiadania :)

      Usuń
  2. WIESZ, JAK DOPROWADZIĆ CZŁOWIEKA DO ŁEZ.
    -PRZECZYTAŁAM TEGO ONESHOTA CHYBA Z TRZY RAZY I CAŁY CZAS RYCZE.
    PIĘKNE, KOCHANA.
    WENY ŻYCZE
    KOTEK
    PS.TO NIE TAK, ŻE NIE CZYTAM TWOICH WSPANIAŁYCH OPOWIADAN. CZYTAM JE NA BIEŻĄCO, ASLE NIE BARDZO MAM JAK KOMENTOWAĆ, BO Z TEL. NIE MOGĘ PISAĆ, A NA KOMPIE NIE MAM CZASU.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana , nie płacz ;*
      Cieszę się, że Ci się spodobał ;)

      Oh, aż mi ulżyło, gdyż myslałam, że już nikogo nie interesuje moje opowiadanie , gdyż bardzo mało osób komentuje ;) Będę pamiętać, że jednak ciekawią Cię losy bohaterów ;);*

      Usuń
  3. Nie, nie, nie, dlaczego musiał umrze, ty chcesz żebym się zapłakała na śmierć?
    To chyba pierwsze twoje opowiadanie yaoi i przyznam, że wyszło ci świetne. Nie myślałaś żeby zacząć też pisać w tym gatunku?

    Buziaczki kochana :*

    Ps. U mnie nowy odcinek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem kochana, czytałam i zostawiłam komentarz ;)
      Nie, nie chcę abyś zapłakała sie na śmierć, zostaw sobie trochę łez na inne One Shoty ;)
      Hmmmm .. masz racje, to pierwsze opowiadanie yaoi i ostatnimi czasy mam ochotę zacząć takie pisać, ale jeszcze nie jestem tego pewna w 100%. Pojawiają się różne wątki w mojej głowie, lecz nie potrafię skleić tego w jedną całość , ale może coś mi wyjdzie ;)

      Buziaki ;*

      Usuń
    2. Wyjdzie ,wyjdzie, kochanie to takie samo opowiadanie jak zwykłe, tylko no wiesz o co mi chodzi. Będę Cię teraz dopingować, masz świetny warsztat, o pomysłach nawet nie mowie, bo tu już nie raz udowodniłaś, że masz mega pomysły. Myśl kochana, myśl ja teraz będę się dopytywać. :*

      Usuń
  4. Cudownee ! :* miłość bliźniacza twincest ! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ;)
      Taki początek w twórczości twincest ;) ;*

      Usuń
  5. cudowny :D masz naprawdę talent :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie da się tego czytać. Obrzydliwe. A poza tym strasznie denne i mało kreatywne. Lepiej wychodzi Ci pisanie opowiadania niż czegoś takiego...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wyruszyło mnie to jakoś specjalnie, ale nic dziwnego, skoro przez ok 2-3 lata naczytałam się tyle opowiadań tego typu. W dodatku nie było dane przywiązać mi się do twoich bohaterów, więc śmierć Billa nie wywołała we mnie żadnych emocji. Jednak jest to dobry początek. :) Następnym razem pójdzie Ci lepiej.
    Weny.

    Pozdrawiam,
    Joll.

    ps u mnie i u Czaki nowy odcinek, zapraszam, jeśli nie widzialas :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*