sobota, 21 września 2013

Odcinek 14 - Przebaczenie

Spojrzała na telefon. To James. Spojrzała na przyjaciółkę z krzywą miną i rzuciła telefon na łóżko. 
- Nie odbierzesz ? - spytała Tośka pochodząc do przyjaciółki, ta tylko kiwnęła przecząco głową.
- Tośkaa .. - zaczęła Nicole . Przyjaciółka skierowała swój wzrok na nią. - Ja .. pomyliłam numery ostatnio .. napisałam, że poznałam chłopaka , który jest miły i sympatyczny. Chciałam go wysłać do Ciebie . Ja nie wiem jakim cudem pomyliłam numery .. - westchnęła głośno. Tośka zmarszczyła brwi
- Nie mów, ze wysłałaś go do .. - nie skończyła, bo Nicole tylko kiwnęła głową . - Ty głupku ! Odkręcaj to - krzyknęła i podała telefon Nicole. Nie chciała go wziąć, lecz Tośka wcisnęła jej go w ręce. Wiedziała, że przecież obiecała sobie, że do niego zadzwoni, ale brakło jej odwagi. Spojrzała błagalnym wzrokiem na swoją przyjaciółkę, ale ona była nieugięta. Kiwała przecząco głową. Westchnęła i wykręciła numer. Serce chciało wyskoczyć jej z piersi. W słuchawce było słychać sygnał. Nie odebrał. Dziewczynie trochę ulżyło, sama nie wie dlaczego. Chciała odłożyć telefon, lecz przyjaciółka jej nie pozwoliła. Zadzwoniła jeszcze raz i jeszcze raz. Nie odebrał.
- Ehh nie dziwię mu się - powiedziała smutno Nicole - Chodź, zrobimy jakiś obiad - wstała i ruszyła w stronę kuchni, a jej przyjaciółka za nią. 
I kolejny koncert za nimi. Przez całą drogę czuł się okropnie. Głowa bolała go niemiłosiernie a do tego towarzyszył mu też ból brzucha, a dokładnie żołądka przez co nic nie mógł zjeść. 
- Chłopaki zbierajcie się szybko, fani czekają na autografy - powiedział szybko manager zespołu po czym zniknął za drzwiami garderoby. Chłopcy spojrzeli na siebie. Wiedzieli, że ich to nie ominie. Szybkim krokiem skierowali się za kulisy. Czekało na nich sporo fanów. Podchodzili, prosili o autografy, o zdjęcia. Spotkanie z fanami było udane. Chłopcy nieźle sie bawili. Po 45 minutach wrócili do garderoby. Wszyscy równocześnie bez sił opadli na sofy. 
- Tradycyjnie imprezka, chłopaki ? - zapytał Georg z wielkim uśmiechem na twarzy. Chłopcy zaśmiali się na widok kolegi. 
- Ja chętnie - odparł Gustav bawiąc się swoim telefonem. 
- Ja mogę iść, a Ty Bill - powiedział Tom spogladając na brata. Czarny nie wyglądał za dobrze.
- Jaa nie bar.. - nie dokończył, bo brat mu przerwał.
- Nie zostawię Cię samego w hotelu. O nie ! nie ma mowy - pokiwał palcem przed twarzą czarnego i mówił to tak szybko, że wszyscy zaczęli sie śmiać . Zrezygnowany wokalista zgodził się mimo tego, iż nie czuł się za dobrze. Po kilku minutach wszyscy zaczęli się zbierać. Weszli do tourbusa i wszyscy skierowali się do swoich sypialni. Bill wyciągnął telefon i otworzył oczy z zaskoczenia. 
- Tom .. - odezwał się krótko , po czym jego brat stał już przy jego łóżku. Pokazał mu telefon. Jasnowłosy nie odpowiedział nic, tylko popatrzył się na brata z uśmiechem. 
- Oddzwoń - uśmiechnął się ponownie i odszedł. Bill wstał i wyszedł do jadali. 
Nadszedł wieczór. Przyjaciółki nie miały pomysłów co robić, więc Nicole postanowiła oprowadzić Tośke po okolicy i pokazać jej trochę miasteczka. Siedziały w parku słuchając szumu drzew , rozmawiając. 
- Na tamtej ławce poznałam się z Billem - uśmiechnęła się Nicole i wskazała przyjaciółce ławkę na wprost. 
- I był bez ochrony ? - zapytała zaciekawiona Tośka - przecież jest wokalistą w jednym z najbardziej znanym zespole na świecie. Nie boi się tak ? 
- No co Ty Tosia . Tutaj jest małe miasteczko, w sumie można powiedzieć, że taka duża wieś. Tutaj każdy się zna. - zaśmiała się - przy czym, oni nie chcą mieć tu ochrony - dokończyła. Przyjaciółka spojrzała na nią pytająco.
- No nie chcą mieć. Oni przyjeżdżają tutaj aby odpocząć od tego zamieszania wokół nich, od koncertów, tych wszystkich gal, sesji i tym samym od ochrony. Kiedyś Bill powiedział mi, że tylko tutaj w Loitsche czuję się wolny. - powiedziała Nicole po czym skierowała swój wzrok w niebo. Było piękne. Zachodzące słońce zostawiało czerwone smugi, na ciemnych chmurach. Tośka chciała cos powiedzieć, lecz przerwał jej dzwonek telefonu. Nicole zerwała się szybko i nie patrząc na wyświetlacz odebrała.
- Tak ? 
- Cześć Nicole - usłyszała w słuchawce. Zaniemówiła. Spojrzała na przyaciółke lekko przerażona. Tośka zmarszyła brwi i kiwnęła głową na znak, aby przyjaciółka powiedziała jej kto dzwoni. 
- Cześć Bill - odpowiedział po chwili. Serce zaczęło jej szybko bić.
- Dzwoniłaś do mnie, czy coś się stało ? - zapytał a w jego głosie można było usłyszeć zmartwienie.
- Oj nie, nic się nie stało , po prostu chciałam porozmawiać- mówiąc to odeszła od przyjaciółki na co ona się tylko uśmiechnęła i machnęła ręką, że poczeka.
- Słucham - powiedział krótko.
- Bill .. po pierwsze chciałam przeprosić za tego smsa. Miałam go napisać do Tośki, ale nie wiem jakim cudem wybrało mi Twój numer - zaczęła pośpiesznie się tłumaczyć. Było jej bardzo głupio.
- Nie no, nic się nie stało . Rozumiem Cie - odpowiedział po czym uśmiechnął się do słuchawki. Tak naprawdę było mu bardzo przykro. Stracił już wszelkie nadzieję.
- Bill stało się. Nie chcę abyś sobie pomyślał, że jak wyjechałeś, to ja flirtuje z innym, bo tak nie jest. - rzekła smutno. Miała ochotę powiedzieć, mu że go kocha, ale nie chciała tego załatwiać przez telefon. To jest zbyt ważne dla niej , by załatwiać to przez telefon.
- No co Ty Niki, nigdy bym tak nie pomyślał. - zaśmiał się. Nigdy by nie pomyślał tak o swojej ukochanej. Gdy dostał tego smsa, wcale nie dziwił się Nicole. Skrzywdził ją i nie chciała mieć z nim nic wspólnego. Chciał jedynie szczęścia swojej przyjaciółki.
- I jeszcze jedna sprawa Bill .. - powiedziała nieśmiało. Wiedziała, że musi to zrobić. Kochała go i nie wyobrażała sobie życia bez niego.
- Tak ?
- Przepraszam, że Cię nie wysłuchałam. Zrobiłam źle - powiedziała cicho. Poczuła wielką ulgę. Wiedziała, że musi mu przebaczyć i go wreszcie wysłuchać. Nie mogła już wytrzymać tego wszystkiego.
- Naprawdę ? - zapytał nie wierząc w to co przed chwilą usłyszał. 
- Tak Bill, naprawdę i wybaczam Ci to wszystko , tylko proszę Cię powiedz mi co się tam stało - czuła , że wszystko zaczyna się znowu układać. Serce biło jej bardzo szybko . Byłą z siebie zadowolona.
- A więc .. tamtej nocy, gdy gdzieś poszłaś. Podeszła do mnie ta blondynka zapytała czy może się dosiąść, więc zgodziłem się. Porozmawialiśmy chwile i zapytała czy z nią zatańczę. Ciebie nie było dość długo, więc pomyślałem,że jak z nią zatańczę to da mi spokój i szybciej wrócę do Ciebie, ale ona nagle zaczęła sie zbliżać i ..  - przerwał. W słuchawce było słychać jego westchnięcie. Dla niego też nie było to łatwe - i mnie pocałowała. Ja stałem jak kołek nie reagując na to, a gdy ona zauważyła, że ja nie odwzajemniam jej pocałunków oderwała sie ode mnie a ja wtedy odwróciłem się i zobaczyłem Ciebie. Nicole nawet nie wiesz jak serce mnie zabolało gdy zobaczyłem Cie płaczącą. Nienawidzę siebie za to - ostatnie zdanie wyszeptał. Dziewczyna słuchała go i była w szoku. Po chwili się otrząsnęła.
- Przepraszam Cię Bill, tak bardzo Cię przepraszam - powiedziała przez łzy. Płakała, ale nie dlatego, że było jej przykro, ale dlatego,że była szczęśliwa. Żałowała, że nie wysłuchała go wtedy pod klubem . 
- Niki.. nie płacz, prosze Cię kochana, nie płacz - zaczął szybko Bill. 
- Tęsknie za Tobą Kaulitz - wyszeptała przez łzy. Na jej twarzy pojawił się uśmiech i to szczery uśmiech.
- Niki , ja za Tobą też tęsknie. Wiesz jak się bałem , że mi nie wybaczysz ? - uśmiechnął się. Poczuł, że kamień spadł mu z serca. Znowu pojawiła się nadzieja.
- Jakbym mogła Ci nie wybaczyć głupku - zaśmiała się. Rozmawiali przez dobrą godzinę. Tośka zniecierpliwiona podeszła do przyjaciółki , która własnie kończyła rozmowa. Spojrzała na nią. Była cała we łzach.
- Matko Nicole, co sie stało ? - zapytała zaniepokojona, ale przyjaciółka tylko się do niej przytuliła i śmiała się przez łzy. Polka nie rozumiała zachowania swojej przyjaciółki.
- Co się stało ? - zapytała ponownie siadając na ławce. Nicole usiadła obok niej z uśmiechem na twarzy.
- Wszystko wiem . Wybaczyłam mu ! - zaczęła pośpiesznie opowiadając cała rozmowę.
Czarnowłosy stał w jadalni. Wpatrywał się przez okno z uśmiechem na twarzy. Czuł, że wreszcie wszystko się ułoży. Chciał szybko wrócić do domu i mieć Nicole dla siebie. Do jadalni wszedł Tom. Spojrzał na brata i spytał.
- I jak ? - Czarny odwrócił się do niego i spojrzał mu w oczy. Nie mógł opisać własnego szczęścia.
- Wysłuchała mnie wreszcie .. - odpowiedział. Tom przesłał mu wzrok typu " Are you fucking kidding me" . Czarny zrozumiał, że musi mu wszystko powiedzieć.
- I wybaczyła mi. Tom ! nawet nie wiesz jaki jestem szczęśliwy ! - odparł czarnowłosy i usiadł z wrażenia na sofe.
- Wiedziałem ! Haha ! wiedziałem ! Wy jesteście dla siebie stworzeni, wy żyć bez siebie nie możecie - parsknął Tom po czym wyciągnął brata na imprezę.
Dni mijały szybko, lecz do końca trasy było jeszcze kilka tygodni. W ciągu miesiąca chłopaki koncertowali w Belgii, Holandii, Francji, Szwajcarii i we Włoszech. Byli wykończeni, ale wiedzieli , że po męczącej trasie będą mieli zasłużone wakacje. Nicole codziennie rozmawiała z Billem. Opowiadał jej o koncertach, o spotkaniach z fanami. Byli szczęśliwi, lecz żadne z nich nie powiedziało o swoich uczuciach. Dla obojga było to coś bardzo ważnego, coś czego nie załatwia się przez telefon. 
- Billuś przepraszam Cię, ale muszę już kończyć - powiedziała uśmiechając się. Nie chciała kończyć tej rozmowy, ale było dość późno. 
- Oj Niki , mógłbym słuchać Cię całymi dniami i nocami - odpowiedział słodkim głosem. Uwielbiała go. 
- Sam wiesz, że obiecałam Jamesowi , że przyjadę na jego mecz - wiedziała, że Bill nie przepada za Jamesem, ale gdy tylko wróci z trasy, chciała ich zapoznać.
- Ah tak .. James - powiedział zniesmaczony. 
- Oj Bill, on nie jest wcale taki zły - próbowała go przekonać do swojego przyjaciela. Wiedziała,że nie będzie łatwo , gdyż Bill jest bardzo upartym człowiekiem, ale chociaż chciała spróbować. 
- Ale przecież nic nie mówię. Zmykaj już spać Słonko, zadzwonię jutro po koncercie - odpowiedział słodkim głosem. Dziewczyna uśmiechnęła sie sama do siebie.
- Dobrze. Dobraanoc i daj jutro z siebie wszystko. - zaśmiała się i po chwili pożegnała się z ukochanym. Obtuliła sie kołdrą i zasnęła.
Siedziała na trybunach wśród tysięcy kibiców i oglądała jak jej znajomy i jego drużyna wygrywają. Kibicowała i krzyczała ile sił w płucach. 
- Jeeeeeest ! - krzyknęła , gdy drużyna Jamesa zdobyła ostatni punkt. Wszyscy dookoła krzyczeli, piszczeli, dziękowali za wygraną. Po chwili na boisku stanęły obydwie drużyny i po hali rozeszło się Echo : " Zwycięską drużyną jest SCC Berlin. Gratulaacje " . Piskom, krzykom nie było końca jednak po chwili ochrona kazała opuszczać halę. Dziewczyna wyszła na świeże powietrze i spojrzała na drzwi wyjściowe hali. Przechodziło przez nie tysiące szczęśliwych kibiców. Po 40 minutach z hali wyszedł James . Gdy zauważył dziewczynę , na jego twarzy pojawił się uśmiech.
- Gratuluje, niezła gra - uśmiechnęła sie Nicole.
- Dziękuje. Grało się nam dobrze, bo mieliśmy wspaniałych kibiców. Oni zawsze są dla nas motywacją. - odpowiedział.
- To wspaniale 
- Może pójdziemy teraz na jakąs kawe i ciastko ? - zapytał uśmiechając się do dziewczyny. Kiwnęła głową i ruszyli . Po kilkunastu minutach weszli do kawiarni . Zajęli stolik w kącie. Był mało widoczny. Po chwili kelner stał już obok nich przyjmując zamówienie.
- Ja poproszę espresso i ciasto czekoladowe - złożył swoje zamówienie James.
- A dla pani co ? - z uśmiechem na twarzy zwrócił się do Nicole. Wpatrywała sie w kartę.
- No więc ja poproszę latte i szarlotkę . - Po 5 minutach dostali swoje pyszności. Rozmawiali zajadając się. Spędzili w kawiarni dobrą godzinę na rozmowie, śmianiu się, milczeniu. 
- No więc ja już będe wracać. Zostawiłam Tośkę samą w domu - odpowiedziała niepewnie. 
- Rozumiem. Myślałem, że jeszcze pospacerujemy gdzieś, ale skoro musisz wracać to dziękuje Ci, że przejechałaś - uśmiechnął się i zbliżył swoją twarz do twarzy Nicole. Spojrzał jej w oczy a następnie pocałował ją. Dziewczyna była w szoku, odepchnęła go
- James co Ty do cholery robisz ? - zapytała zezłoszczona
- Myślałem, że chcesz tego - odpowiedział zmieszany. 
- A jak widzisz nie chce tego. Jesteśmy tylko dobrymi znajomymi. - wytłumaczyła. Spojrzał na nia zaskoczony.
- Nie ma szans, by było coś więcej ? 
- James ! Dobrze wiesz, że nie ! Kocham innego faceta - powiedziała poniesionym głosem wsiadając do samochodu. Z piskiem opon ruszyła do domu. Gdy dotarła do domu słońce już zaszło. Wchodząc do domu zadzwonił jej telefon. Spojrzała na wyświetlacz. 
- Cześć Słoneczko - powiedziała czule . Porozmawiała z Billem 1,5 godziny i ruszyła wziąć prysznic. Następnie rzuciła się na łóżko gdzie czekała juz na nią Tośka. Pytała jak mecz, spotkanie. Gdy Nicole opowiedziała przyjaciółce o tym incydencie, ta była zaskoczona. 
- Przecież wiedział, ze kochasz Billa .
- No wiedział, ale nic sobie z tego nie zrobił kretyn - odpowiedziała ze złością Nicole. Porozmawiały jeszcze chwile i postanowiły iść spać. Obtuliły się kołdrami i zasnęły. 
Promienie wschodzącego słońca wpadały do pokoju drażniąc jej powieki. Z niesmakiem na twarzy przetarła oczy. Spojrzała za siebie. Jej przyjaciółka jeszcze spała. Nie chcąc jej budzić poszła wziąć prysznic, a następnie ruszyła do kuchni. Zrobiła kanapki i zaparzyła kawę. Usiadła przy stole i zaczęła w ciszy zjadać swoje śniadanie. Po chwili zastanowiła się chwile. 
- Przecież jest sobota. Mama nie pracuje w sobotę , więc gdzie ona jest ? - zadawała sobie pytanie. Po chwili miała odpowiedź przed oczami. 
- Cześć skarbie , wstałaś juz  ? - przywitała się z córką całując ją w czoło. 
- Tak. Gdzie byłaś ? - spytała głosem małej dziewczynki.
- W sklepie. - odpowiedziała i zaczęła rozpakowywać produkty. Wyciągnęła gazetę co zaciekawiło Nicole. Zaczęła przekręcać strony i  nagle zamarła ... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*