sobota, 21 września 2013

Odcinek 16 - Jak to ?

Nie potrafiła wypowiedzieć ani jednego słowa. Wpatrywała się w telefon , a do jej oczów napłynęły łzy. Tośka spojrzała na nią podejrzliwie . Gdy zobaczyła łzy przyjaciółki szybko ją przytuliła. Nicole wybuchła płaczem. Tośka zdezorientowana przytulała ją jeszcze mocniej, po chwili przyjaciółka dała jej telefon
- Witaj Nicole, chciałem powiedzieć Ci tylko tyle, że własnie zrozumiałem, że bez sensu jest poruszać temat NAS, więc powiem jasno. NAS nie ma i nie będzie. Właśnie to zrozumiałem. Jest to ostatni sms do Ciebie. Koniec naszych rozmów, koniec naszej przyjaźni. Mam dość. Życzę Ci szczęścia. Dobranoc " - przeczytała na głos. Nicole zaczęła jeszcze bardziej płakać. Tośka objęła ją.
- Zadzwoń do niego - szepnęła. Nicole spojrzała na nią przerażona.
- Nie mogę.. tzn on nie chce - odpowiedziała cicho wtulając się w przyjaciółkę.
- Nicole , dzwoń - powiedziała Tośka stanowczym głosem wtykając przyjaciółce telefon pod nos. Na początku nie chciała tego zrobić, ale widząc ,że przyjaciółka nie odpuści, zgodziła się. Denerwowała sie tą rozmową. Sama nie wiedziała czemu. Dzwoniła i dzwoniła, lecz nie odebrał.
- Jeszcze raz - odpowiedziała Tośka nie odpuszczając. Nicole westchnęła jedynie i przyłożyła telefon do ucha. Jeden sygnał, drugi, trzeci, czwarty. Już miała się rozłączać, gdy nagle usłyszała jego głos.
- Nie dostałaś smsa ? nie zrozumiałaś ? - powiedział bełkocząc. Nicole zmarszczyła brwi i spojrzała na przyjaciółkę.
- Bill, TY jesteś pijany ? - spytała zmartwiona. Wiedziała, że chłopak ma słaba głowę i nigdy nie pił więcej niż 4 albo 5 drinków. 
- Nie Twój interes. Coś ważnego chcesz ? - spytał ironicznie. Łzy napłynęły do jej oczów. 
- Co to za sms ? - spytała . 
- Normalny. Mam dość Ciebie, Twoich awantur, Twoich fochów. Ledwo się pogodziliśmy , a Ty już sobie innego fagasa znalazłaś. Oo nie moja drooooga , nie nie ! Bill nie będzie Twoja zabawką - zaczął bełkotać.
- Ale Bill, ja się Tobą nie bawię. To on mnie pocałował, odepchnęłam go wtedy - mówiła przez łzy.
- Nie interesuje mnie czy go pchałaś czy on Ciebie. Daj mi żyć kobieto - powiedział podniesionym tonem. Nagle w słuchawce usłyszała jak jakaś dziewczyna go woła - Już idę mała... a co do Ciebie to mam coś jeszcze powtórzyć, bo niezła niunia na mnie czeka - spytał bełkocząc. Nicole powstrzymywała łzy. Łknęła tylko i odpowiedziała
- Nie, dziękuje - i rozłączyła się po czym wybuchła histerycznym płaczem. Tośka nie chciała na razie wypytywać, zrobiła to wtedy gdy Nicole się uspokoiła. Leżała na łóżku łkając co jakiś czas. 
- Niki .. co on Ci powiedział ? - spytała delikatnie, lecz na jej słowa przyjaciółka znowu zaczęła płakać.
- On .. powiedział mi .. że ma mnie dość.. moich fochów i .. i awantur.. powiedział tez, że ...  że nie będzie moją zabawką i ... i żebym dała mu żyć .. krótko mówiąc kazał mi się odwalić - mówiła przez łzy. Tośka spojrzała bezradnie na przyjaciółkę i wtuliła się w nią starając sie ją uspokoić. Po chwili płacz ustał. Nicole zasnęła , a zaraz za nią jej przyjaciółka.
Obudziły go wpadające do pokoju promienie słoneczne. Leniwie otworzył oczy przecierając je. Chciał wstać z łóżka , ale poczuł niemiłosierny ból głowy. Rozglądnął się nieprzytomny po pokoju, gdzie po podłodze były wy rozrzucane  ubrania. Nagle jego wzrok zawiesił się na damskiej bluzce . Zmarszczył brwi z zaskoczeniem. Wstał leniwie z łóżka i pokierował się do łazienki, gdzie wziął długą kąpiel, zrobił makijaż, ułożył włosy, ubrał się i zeszedł na śniadanie. Wchodząc do jadalni, zobaczył, że cały zespół już jest i czekają tylko na niego. Podszedł do stolika
- Siema brat - przywitał go radośnie Tom.
- Noo cześć Bill - powiedzieli równo Georg z Gustavem
- Chłopaki nie tak głośno - powiedział z grymasem Bill chwytając się za głowe.
- Oo prosze, nieźle się zabalowało wczoraj - zaśmiał się Gustav. 
- No i niezłą laske wyrwałeś - rzucił Tom i poruszał brwiami biorąc łyk kawy.
- Że co ? jaką laskę ? - spytał pośpiesznie Bill. Wszyscy spojrzeli na niego zdziwieni. Nagle zaczęli się śmiać.
- Dobra przestańcie. Więc jaką laskę ? - spytał ponownie zniesmaczony Bill. Tom próbował powstrzymać śmiech.
- Wyrwałeś taką ładną blondyneczkę. Miała na imię Victoria. Była napalona jak diabli, nawet rozebrała się przed Tobą w Twoim pokoju, ale Ty tylko bełkotałeś, że nie możesz tego zrobić, bo przecież jej w ogóle nie znasz. Wtedy wszedłem do pokoju, ale ona nic sobie z tego nie robiła. Siedziała na Tobie okrakiem i próbowała Cię rozebrać, a Ty nadal próbowałeś opanować swoją składnie i powtórzyłeś, że się nie znacie i zacząłeś ją wypytywać czym się zajmuje, co robi na co dzień, jakiej muzyki słucha. Ja stałem i się patrzyłem na was. Nawet nie wiesz jaką miałem beke ! Ona nie wytrzymała Twojego gadulstwa i wyszła a Ty jak nigdy nic rzuciłeś się na łóżko i zasnąłeś - opowiedział Tom śmiejąc się a wraz z nim reszta zespołu. 
- Jaki jestem powalony - powiedział i uderzył się w czoło - aałaa .. moja głowa - wymamrotał po chwili. Chłopcy nadal się z  niego śmiali i minęło dość czasu, aż się opanowali.
- Dobraa, sory stary - wykrztusił Gustav powstrzymując śmiech. Bill spojrzał na nich wrogo. Uspokoili się i zaczęli rozmawiać na temat dzisiejszego wolnego dnia. Postanowili, ze pójdą na gokarty . Żaden z nich nie był i chcieli w końcu zobaczyć jak to jest. Po śniadaniu wrócił do swojego pokoju. Chwycił swój telefon i zacząć dzwonić do Nicole, lecz ona nie odbierała. Nie wiedział co sie stało . Dzwonił kilkanaście razy ale ciągle nic. Zrezygnowany rzucił sie na łózko z telefonem w ręce. Po chwili dostał sms. " Nie rozumiem Cię Bill. Najpierw mówisz mi takie rzeczy, a teraz wydzwaniasz ? Zastanów się nad sobą, a następnie się odezwij o ile nie będziesz miał mnie dość. Nie dzwoń do mnie, bo nie odbiorę i to na Twoje życzenie . Przecież nie chcesz mieć ze mną kontaktu. Do widzenia Bill "  Przeczytał z niedowierzaniem. 
- Ale jak to na moje życzenie ? o czym ona gada ? -zaczął sie zastanawiać.Nic z tego nie rozumiał. Przecież nie rozmawiał z nią wczoraj. Leżał zastanawiając się o co jej chodziło. Jego oczy stawały się co raz cięższe aż nagle zasnął.
Dni mijały co raz szybciej. Bill nie odzywał się, ona też tego nie robiła, przecież nie chciał z nią rozmawiać. Pogodziła sie z Jamesem. Miała dość bycia samotną. Tośka musiała wracać do Polski. 
- Słonko pamiętaj dzwoń do mnie - powiedziała Tośka przytulając swoją przyjaciółkę. Żegnały się na lotnisku. Łzom nie było końca.
- Będe dzwonić , obiecuje , a Ty nie zapomnij o mnie i dzwoń o każdej porze dnia lub nocy jak cos się będzie działo - powiedziała przez łzy Nicole.
- Obiecuje - wyszeptała Tośka przytulając przyjaciółkę. Po chwili Tośka musiała już iść. Nicole stała i machała swojej przyjaciółce , tak długo, dopóki ona nie zniknęła jej w oczu. Wsiadła do samochodu i ruszyła w strone domu. 
- Będzie taki pusty bez niej - szepneła Nicole . Postanowiła zadzwonić do Jamesa. 
- Cześć James co robisz ? - spytała z nadzieją w głosie.
- W sumie to nic, niedawno wróciłem z treningu, a coś się stało ? - spytał
- Nie nie, po prostu Tośka wyjechała no i nie mam co robić i pomyślałam, ze może wpadniesz do mnie ?
- Z chęcią i przyniosę jakieś filmy - odpowiedział wesoło . Skończyli rozmowę i po chwili dziewczyna była już w domu. Nie pobyła w nim długo sama, bo przyszedł James. 
- Który oglądamy ? - spytała siadając na sofie z wielką miską popcornu w reku. 
- Masz do wyboru. Horror, komedia romantyczna, zwykła jakaś komedia i dramat - powiedział pokazując opakowania płyt. Wybrała komedię. Usiedli na sofie oglądając . Nagle Nicole zaczęła sie wiercić, było jej niewygodnie, więc postanowiła położyć swoją głowę na kolanach Jamesa a nogi położyła na długości sofy.
- Nie za wygodnie Ci ? - zaśmiał sie James.
- No właśnie nie. Mógłbyś mieć miększe te nogi - zaśmiała się pokazując mu język. Ten nagle zaczął ją łaskotać. Po chwili byli bardzo blisko siebie, a następnie James złożył pocałunek na ustach Nicole. Dziewczyna była zaskoczona, lecz nie odpychała go. Nie zapomniała o Billu, nadal go kochała, ale tez chciała mieć kogoś na kim może polegać. Oderwał sie od niej .
- Przepraszam - szepnął zdezorientowany.
- Nie masz za co - uśmiechnęła się i pocałowała go delikatnie, na co chłopak się uśmiechnął.
- Nicole .. bo .. - nie mógł zebrać słów w jedną całość. - Bo bardzo mi się podobasz i chciałem zapytać .. czy może.. czy nie zechciałabyś być ze mną ? - zapytał zmieszany. Dziewczyna była w szoku . Nie kochała go. Był jej kimś bliskim, ale nie aż tak. 
- A zechciałabym - odpowiedziała po chwili namysłu. Wiedziała, że tak nie może, ze to nie w porządku wobec Jamesa, ale nie chciała być sama, chciała mieć kogokolwiek. Całe dnie spędzali razem.
Do końca trasy zostały jedynie 2 tygodnie. Zostały im koncerty w Czechach, Polsce i Słowacji. Wyszedł zdenerwowany z garderoby. Jeszcze nigdy tak się nie denerwował przed koncertem. Zmienił się. Nie czuł już tego szczęścia. Nie cieszyły go spotkania z fanami, widok ich krzyczących. Chodził niedostępny, nie chciał z nikim gadać. Już nawet jego relacje z Tomem się pogorszyły. Wyszedł. Stanął na środku i wpatrywał się w zgromadzony tłum. Ze sztucznym uśmiechem przywitał zgromadzonych, następnie zaczął śpiewać. Przez cały koncert nie czuł żadnego szczęścia w porównaniu do reszty. Gdzieś w środku czuł, że to jego obowiązek i należy go wypełnić.
Spacerowała z chłopakiem po parku. Nie była z nim szczęśliwa. Nigdy nie przestała kochać Billa. Usiedli na ławce i zaczęli rozmawiać. Nagle ich rozmowę przerwał dzwoniący telefon Nicole.
- Przepraszam Cię słonko - odezwała sie z uśmiechem i cmoknęła chłopaka w czubek nosa. Spojrzała na telefon.
- Kto to ? - zapytał zaciekawiony James.
- Tom - odparła szybko wstając z ławki. James skrzywił się. Nie przepadał za bliźniakami.
- Cześć Tom, co słychać ? - zapytała radośnie
- Cześć Nicole - odpowiedział przybity
- Tom co się stało ? - zapytała szybko. Wiedziała, że stało sie coś złego.
- Nicole dzwonie do Ciebie aby Cię prosić, a raczej błagać .. - zaczął. Było słychać, że płacze.
- Tom mów ! - rozkawała . Chłopak uspokoił się trochę i kontynuował.
- Nicole błagam Cię przyjedź tu.. - szepnał.
- Tom gdzie ? Gdzie jesteście ? - pytała pośpiesznie. Martwiła się strasznie a zarazem nie wiedziała co się stało .
- Jesteśmy aktualnie w Dani. Przyjedź do Frederiksberg Hospital w Kopenhadze. Jest on na ulicy ... jakiej ulicy ? - spytał kogoś po czym dokończył - ulica Nordre Fasanvej 57. Nicole błagam - wyszeptał smutnym dołującym głosem. 
- Tom ale co sie stało ? - dopytywała.
- Opowiem Ci na miejscu. Błagam przyjedź - po czym sie rozłączył. Nicole przerażona wróciła do chłopaka. Ten od razu zapytał co się stało.
- Nie mam pojęcia, nie chciał mi powiedzieć. Podał tylko adres szpitala i błagał bym przyjechała - zaczeła mówić przejęta. Chłopak objał ją.
- Spokojnie kochanie, chodź sprawdzimy samoloty do Dani - chwycił ją za ręke i szybkim krokiem poszli do domu dziewczyny. Od razu wzięli laptopa i szukali najbliższego samolotu do Dani.
- Jest ! - krzyknęła podekscytowana.
- Za ile ? - spytał chłopak obejmując ją .
- Za 3 godziny . Musze się spakować ! - krzyknęła i zaczęła biegać po pokoju wrzucając swoje najpotrzebniejsze rzeczy do walizki. Zajęło jej to aż 1,5 godziny po czym napisała mamie kartkę i wszystko jej opisała po czym ruszyli w stronę lotniska. Droga minęła im szybko i już żegnali się na lotnisku.
Nicole usiadła na przyznaczonym jej miejscu i wpatrywała się w okno. Po godzinnej podróży znalazła się na obcym lotnisku, nie znając tamtego języka. Nie wiedziała co ma zrobić. 
- Tom - powiedziała sama do siebie , po czym wyciągnęła telefon próbując się dodzwonić do niego, niestety to nic nie dało. Spanikowana ruszyła w stronę wyjścia. Rozglądnęła się do okoła. Pełno nudzi, chaos, szum jeżdżących samochodów. Zupełnie co innego niż Loitsche. stała i wypatrywała wolnej taksówki.
- Taxi ! - krzykneła i machnęła ręką. Taksówka podjechała. Kierowca coś zapytał, lecz ona w ogóle go nie rozumiała. 
- Nie rozumiem pana, ale prosze do .. - powiedziała po niemiecku, wyciagajac mała karteczkę i przeczytała - Frederiksberg Hospital  ,ulica Nordre Fasanvej 57. - i spojrzała na kierowce. Nie rozumiał jej, lecz znał adres. Po kilku minutach dziewczyna stała przed wielkim budynkiem. Weszła do środka, nie wiedziała o kogo ma pytać, gdzie iść. W tym momencie zadzownił jej telefon
- Tom, ja już jestem, gdzie mam iść ? - zapytała pośpiesznie nie dając mu dojść do głosu.
- Cześc tu nie Tom, tu Gustav. Jak to już jesteś ? Gdzie ? - zapytał zaskoczony.
- No w szpitalu.
- Co tak szybko ? - spytał oszołomiony. Nie myślał, ze przyjaciółka zjawi sie tak szybko.
- Przyleciałam najbliższym samolotem. Powiesz mi gdzie mam iść ? - zapytała zniecierpliwiona.
- Poczekaj pod recepcją zaraz przyjdę - oznajmij i rozłączył sie. Dziewczyna zmierzyła wzrokiem wielki hall szukając recepcji. Nie mogła znaleźć, nie znała duńskiego, lecz jej oczom ukazał się Gustav stojący obok dużego okna . Szybko pobiegła w jego stronę rzucając sie mu na szyje.
- Gustav ! jak milo Cię widzieć. Tęskniłam - powiedziała odrywając się od niego.
- Też się stęskniłem. A teraz chodź - powiedział smutnym głosem. Pociągnął dziewczynę za sobą. Weszli do windy i wyjechali na 5 piętro. Szli długim korytarzem aż zatrzymali się pod białymi drzwiami. 
- Wejdź - szepnął Gustav wskazując dziewczynie drzwi. Spojrzała na niego
- A Ty ni .. - nie dokończyła, go kiwnął przecząco głową. Rzuciła blady uśmiech i otworzyła drzwi ..
- Matko boska ! - krzyknęła wbiegając do sali ... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*