sobota, 21 września 2013

Odcinek 2

Za drzwiami stał kurier z wielkim bukietem róż.
- Nicole Fildman ? przesyłka dla pani, proszę pokwitować
- Dziekuje – podpisałam i wziełam bukiet. Nie miałam zielonego pojęcia kto go dał.
Wziełam największy wazon jaki tylko miałam w domu. Róże były piekne. Paczki były duże, rozłożyste i cudownie pachniały. Zachwycając się kwiatami zauważyłam liścik. Otworzyłam  „ Kochana Nicole, z racji tego, iż nie wiedziałem o Twoich urodzinach, przysyłam Ci dziś bukiet róż. Mam nadzieję, że Ci się podobają. Wszystkiego najlepszego . Twój nowy znajomy Bill.
Ps. Zapraszam dziś na spacer. O 18 będę u Ciebie. „
- Co za chłopak – zasmiałam się do siebie. Czułam się tak nieswojo, gdyż zawsze byłam dziewczyna bardzo skrytą, nie miałam znajomych.
- Może dziś się dowiem czym się zajmuje  - pomyślałam. Było niedużo po 14, więc postanowiłam iśc na zakupy, gdyż nie miałam co włożyc na siebie . Przebrałam się i ruszyłam na zakupy.
Z słuchawkami w uszach szukałam sklepu odzieżowego. W pewnym momencie , chwilę spokoju przerwał mi dzwięk smsa . Tosia – moja przyjaciółka z Polski. „ Czesc kochanie , tak strasznie za Tobą tesknie. Czuję taka pustkę bez Ciebie. Powiedz mi co tam u Ciebie ? poznałaś jakichś ludzi ? Kiedy wracasz do polski ? Całuuje „
Zrobiło mi się smutno. Znamy się od podstawówki . Zawsze byłyśmy razem, takie papużki nierozłączki. Postanowiłam jej odpisać : „ Ja też za Toba tęsknie, nawet nie wiesz jak bardzo. Pytasz co u mnie .. u mnie nic nowego, wczoraj dopiero poznałam miasteczko i .. „  nie dokończyłam bo ktoś wpadł we mnie rozpędzony, tak ze telefon mi wypadł, wszystko wysypało z torebki
- Przepraszam, nie chciałem. Bardzo się spiesze – zaczał pospiesznie chłopak z jasnych dreadach.
Dość przystojny, kolczyk w wardze, szerokie spodnie i szeroka koszulka i do tego czapeczka z daszkiem. Byłam wściekła na niego
- No dobrze, rozumiem , że się spieszysz, ale mógłbyś patrzec chociaż.. – powiedziałam gniewnie i zaczełam składać telefon, który rozpadł się na kilka części
- Jezuu przeprosiłem nie ? a Ty tez patrz przed siebie a nie pisz smsów lalunia – syknał, podał mi torebke i odszedł .
- No co za cham .. ahhh – powiedziałam zbulwersowana i ruszyłam przed siebie.
Doszłam do centrum handlowego . Zaczełam przymierząć przeróżne rzeczy, lecz wiele były w nie moim stylu, aż postanowiłam kupić czarną sukienkę, która miała koronke na plecach. Zadowolona z zakupów wróciłam do domu i zaczełam się przygotowywac. Długa kąpiel w bąbelkach , relaks, a następnie makijaż, kreski eyelinerem na górnej powiecie i mocno podkreślone rzęsy. Włosy zostawiłam rozpuszczone, kolej na sukienke. Gdy ja ubrałam , stanęłam przed lustrem wpatrując się w siebie.
- Matko, Nicole wygladasz dziwacznie, to w ogole do Ciebie nie pasuje. Zmień to – zaczełam mówić sama do siebie. Gdy już miałam zmieniać sukienke usłyszałam dzwonek do drzwi.
- szlag , nie zdążę już – zdenerwowana zeszłam na dół, popatrzylam przez judasza i zobaczyłam Billa. Otworzyłam. Stał uśmiechnięty a gdy mnie zobaczył, oniemiał.
- Tak wiem, wygladam głupio, poczekaj chwilke pójde się przebrac – odezwałam się i chciałam skierowac się w strone schodów, lecz zlapał mnie za reke i powiedział
- Nie, nie wygladasz głupio, wygladasz.. wygladasz cudownie – i się uśmiechnął.
- Eh dziękuje , poczekaj chwilkę wezmę tylko torebke – powiedziałam zawstydzona. Szybko chwyciłam telefon i torebke i wyszliśmy.
- Bill , dziekuje za róze, były piękne. Jeszcze nigdy takich nie dostałam – uśmiechnęłam się.
- To taki spóźniony prezent urodzinowy – zasmiał się. Weszlismy do lodziarni, kupiliśmy sobie lody i kontynuowaliśmy spacer.
- Nicole , może pójdziemy do parku ? – popatrzył mi się prosto w oczy.
- O matko, jakie ma śliczne oczy – pomyślałam – Oczywiście, chodźmy.
Po kilku minutach doszliśmy do parku . Usiedlismy na ławce, na której się poznaliśmy.
- Nicole czym się zajmujesz ? – przerwał cisze Bill
- No więc tutaj w Niemczech nie zajmuje się niczym. W Polsce uczyłam się w szkole fryzjerskiej, grałam na gitarze – odpowiedziałam zajadając się lodem
- Ooo .. ja nie mam pociągu co do instrumentów. Kiedyś próbowałem grać na klawiszach ale nie wyszło hahah- zaczał się smiac.
- haha gdybyś chciał to bys się nauczył – zaśmiałam się i dałam mu psryczka w nos.
- ooo Ty! A masz – zaczał się wygłupiac . Nabrał loda na palec i odbił mi go na policzku. Zaczęliśmy się smiąc i odbijac lody na twarzy , lecz nasze wygłupy zostały przerwane.
- O proszę, kogo my tu mamy ? Mój ukochany braciszek z jakąś lalunia – popatrzyłam się. To był ten chłopak, który wpadł na mnie na drodze , lecz wygladał inaczej. Oczy miał podkrążone, przymróżone, mówił niewyraźnie.
- Tom daj spokój, idź do domu – Bill zaczał go uspokajac.
- Nie , nie . Niezłą lale wyrwałes.- zaśmiał się szyderczo i skierował wzrok na mnie i nagle na jego twarzy pojawiło się ździwienie – Czy to czasem nie jest ta lalunia, na która wpadłem dziś na drodze  ?
Nagle Bill wstał i podszedł do niego, chwycił go za ramię
- Idziemy do domu. – krzyknął na niego i odwrócił się do mnie i powiedział
- Nicole, odezwe się później- odszedł szarpiąc się z Tomem.
- Nawet nie wiem gdzie mieszka – mruknęłam smutno sama do siebie . Zostałam jeszcze chwilke i wróciłam do domu.
Wziełam szybki prysznic i rzuciłam się na łóżko . Zaczełam Myślec o tym wszystkim, o tym, że mam kogoś znajomego tutaj i jest to chłopak. Nagle przypomniałam sobie o smsie od Tosi , postanowiłam jej odpisać. „Też za Toba tęsknie ! owszem poznałam kogoś. Miły, przystojny chłopak o imieniu Bill. Jest słodkii , ale jesteśmy znajomymi. Do Polski już nie wracam, mama tak zadecydowała. Tośka odwiedź mnie tu ! Dobranoc” . Rzuciłam telefon na łóżko i postanowiłam sprawdzić co ciekawego w sieci, gdy usłyszałam dzwięk sms
- Ależ ona szybka – zaśmiałam się i chwyciłam telefon. Otworzyłam sms , lecz nie był od Tośki ..

1 komentarz:

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*