sobota, 21 września 2013

Odcinek 31 - Romantyczny wieczór

Obudził się dość wcześnie, gdyż była zalewie 7 rano. Z grymasem na twarzy ruszył w stronę łazienki. Długa, poranna kąpiel była mu bardzo potrzebna. Gdy tylko woda zapełniła wannę, od razu do niej wskoczył. Zanurzył się po samą brodę. Lubił to robić. Był wtedy w świecie spokoju. Mógł spokojnie w ciszy rozmyślać. Tym razem nie mógł opędzić się od wspomnień wczorajszego dnia. Było to nieplanowane, ale cieszył się. Cieszyło go to, że jego kobiecie było wspaniale. Na same wspomnienia, jego żołądek opanowały motyle. Czuł, że Nicole jest tą , na którą czekał całe życie. Czuł, że tylko z nią będzie szczęśliwy. Po godzinnej kąpieli , ubrany w ciemne jeansy i szarą koszulkę zszedł do kuchni, w której znajdowała się Simone. Siedziała zaczytana. 
- Dzień dobry mamo - przywitał się czarnowłosy wchodząc do kuchni.
- Dzień dobry synku, już nie śpisz ? - powiedziała przyjaźnie. Chłopak podarował matce buziaka w policzek po czym zaczął robić śniadanie.
- Jakoś tak wyszło, że dziś wcześnie wstałem. Jadłaś śniadanie ? - odrzekł otwierając lodówkę.
- Tak kochanie, jadłam . I tak muszę już wychodzić, bo się spóźnię do pracy - powiedziała odkładając gazetę i zaczęła się zbierać.
- Pa synku - rzuciła na pożegnanie całując chłopaka w policzek.
- Pa mamo - odpowiedział wpatrując się w zawartość lodówki. Po chwili chwycił karton mleka , a z szafki wyjął pudełko z płatkami. Miodowe kółeczka delikatnie uderzały o miskę przerywając cisze panująca w domu. Zalał płatki mlekiem, a następnie z miską w ręku ruszył ku salonowi. Usiadł wygodnie na sofie wlepiając oczy w powtórkę jakiegoś teleturnieju. Zawsze chciał w takim wystąpić, nie dla pieniędzy, o które zazwyczaj grali, ale po to aby sprawdzić swoją wiedzę. Gdy oglądał takie programy, starał się zgadywać odpowiedzi co mu nawet wychodziło. Zapatrzony w telewizor nie zorientował się kiedy śniadanie mu się skończyło. Podniósł się z sofy aby odnieść miskę do kuchni. Zmył naczynia i wrócił do swojego poprzedniego zajęcia. 
Tego dnia obudziła się z lekkim bólem w klatce piersiowej. Często tak miała , więc nie przejęła się tym za bardzo. Poleżała chwilę wpatrując się w sufit, po czym stanęła przed szafą zastanawiając się co ubrać. Dni zaczynały się robić co raz zimniejsze. Za oknami było pochmurno, a od czasu do czasu zza chmur pokazało się blade słońce. Wiatr ruszał gałęziami drzew . Liście tańczyły w powietrzu, a gdy tylko ich taniec się kończył, delikatnie w obrotach lądowały na szarych, brukowanych chodnikach. Spojrzała na pułki zrezygnowana. Po chwili chwyciła w dłonie szare rurki, białą koszulkę z krótkim rękawem i długi szary sweter . Kilka minut później zeszła gotowa do kuchni.Jej przyjaciółka jeszcze smacznie spała. Nicole z uśmiechem zaczęła robić kanapki dla siebie i Tosi. Po 10 minutach na stole stał talerz wypełniony kanapkami z szynka, serem ogórkiem i pomidorem a do tego cieplutka herbata. Z uśmiechem na twarzy ruszyła w stronę sypialni przyjaciółki. Weszła na nieduży korytarzyk, podeszła do drzwi i lekko je uchyliła. Widząc, że Tosia jeszcze śpi, cicho podeszła do łóżka i na nim usiadła. 
- Wstawaj śpiochu - zaczęła delikatnie. Tośka cicho zamruczała i przekręciła sie na drugi bok. Dziewczyna zaśmiała się i nie rezygnując zaczęła lekko szturchać przyjaciółkę.
- Co chcesz ? - wybełkotała zaspana Tośka.
- Wstawaj, śniadanie już czeka - odpowiedziała radośnie Nicole. Tosia przetarła leniwie oczy i podparła się łokciami wpatrując sie zaspanym wzrokiem w dziewczynę. 
- Wstawaj ! Czekam na dole - rzuciła wesoło i wyszła z pokoju. Usiadła przy stole czekając na przyjaciółkę. Wyciągnęła telefon. Uśmiechnęła sie na widok zdjęcia, które pojawiło się na wyświetlaczu. Wystukała numer i zaczęła pisać " Dzień dobry kochanie ;* jak się spało ? :) " . Nie musiała długo czekać na odpowiedź. " Dzień dobry Księżniczko ;* Dobrze sie spało , ale spałoby sie jeszcze lepiej gdybyś była obok.. :) Jakie plany na dziś ? " Zaczęła się zastanawiać. Nie miała żadnych planów na dzisiejszy dzień. Szybko wystukała " Żadnych. Jakieś propozycje ? :) " . Gdy czekała na odpowiedź, do kuchni weszła Tośka. Na widok przygotowanego śniadania uśmiechnęła się szeroko.
- Ale jesteś kochana - rzuciła radośnie siadając przy stole.
- Taka mała niespodzianka - zaśmiała się Nicole. - jedz - dodała po chwili kładąc przed Tośka mały talerzyk na kanapki. W tym momencie rozdzownił się jej telefon. Odczytała wiadomość " Co powiesz na kina, a następnie jakaś pyszna kolacja ? :) :* "  Uśmiech cisnął się jej na twarz. Uwielbiała spędzać z nim czas. Przy nim czuła sie kochana, potrzebna, bezpieczna. Czuła się najważniejsza. " Z chęcią pójdę z Tobą do kina i na kolację ;) ;* " odpisała. 
- Co się tak cieszysz ? - zaśmiała sie Tośka na widok ucieszonej przyjaciółki. 
- Idę do kina z Billem - odpowiedziała. Czuła się tak jakby szła z nim na pierwszą randkę. Była podekscytowana. - nie pogniewasz się, że zostawię Cię samą w domu ? 
- No co Ty. Też mam plany - rzuciła Tośka przeżuwając kanapkę. Nicole spojrzała na nią z uśmiechem.
- O proszę. Co będziesz robiła ? - zapytała zaciekawiona. 
- Idę z Tomem na spacer - rzuciła spokojnie. Nicole uśmiechnęła sie szeroko. Chciała odpowiedzieć ,ale w tym momencie dostała wiadomość. " A więc o 17 jestem u Ciebie kochanie ;* " Odpisała jedynie " Czekam z niecierpliwością ;* " i wróciła do rozmowy z przyjaciółką. 
- O proszę. Coś się kroi ? - spytała uśmiechnięta trzepocząc brwiami. Tośka spojrzała na nią .
- Może .. -odpowiedziała tajemniczym głosem.
- Ok, nie pytam dalej - rzuciła Nicole uśmiechając się. Zjadły śniadanie i każda ruszyła do swojej sypialni. Nicole zaczęła sprzątać pokój, który nie wyglądał za dobrze. Pościel pomięta na łóżku, ubrania wyrozrzucane po pokoju. Zaczęła układać ciuchy. Pościeliła łózko. Gdy pokój lśnił, wzięła się za resztę domu. W porządkach pomogła jej Tośka. Po 2 godzinnym sprzątaniu, opadły na sofę zmęczone. 
- Nie mam sił - wymamrotała Tośka. 
- Ja też, ale przynajmniej dom jest jak nowy - zaśmiała się Nicole ciężko oddychając. Ból w klatce piersiowej nasilił się. Postanowiła jedynie odpocząć. 
- Idę po coś do picia - powiedziała zrezygnowana Tośka podnosząc sie z sofy. Nicole jedynie mruknęła i odpoczywała dalej. Brała głębokie wdechy, aby zmniejszyć ból. Po kilkunastu próbach udało się. 
- Proszę - powiedziała Tosia wręczając dziewczynie szklankę soku.
- Dzięki - rzuciła krótko i wypiła szybko zawartość szklanki.
Stał poprawiając fryzurę kolejny raz. Musiał mieć wszystko idealnie zrobione. 
- No i gotowe - rzucił wpatrując się w swoje odbicie. Miał na sobie czarne proste spodnie, które trzymał czarny, ćwiekowany pasek. Do tego założył szarą obcisłą koszulkę, która podkreślała jego wysportowany brzuch. Jego szyję ozdabiał gruby łańcuszek. Na to zarzucił czarną skórzaną i dość świecącą kurtkę. Był zadowolony z efektu. Chciał sie jej podobać. Spojrzał na zegarek. była 16:30 . Miał jeszcze półgodziny. Uśmiechnął sie do siebie i chwycił kluczyki od swojego sportowego audi. Zbiegł po schodach.
- Tom, wychodzę - rzucił do brata, który siedział w salonie i zawzięcie oglądał telewizje.
- Spoko - odpowiedział nie odrywając wzroku od dużej plazmy wiszącej na ścianie. Czarnowłosy szybkimi ruchami ubrał buty i wyszedł. Wsiadł do samochodu i ruszył przed siebie. Był zestresowany jakby to była ich pierwsza randka. Zatrzymał się przy centrum handlowym. Wyszedł z samochodu zamykając go małym czarnym pilocikiem. Wszedł rozglądając się dookoła. Nagle zatrzymał się . Oczy błądziły po dużym pomieszczeniu.
- Jest - szepnął do siebie i ruszył w stronę kwiaciarni. 
- W czym pomóc ? - przywitała go uśmiechnięta młoda blondwłosa kwiaciarka.
- Potrzebuję róży. Najlepiej największą, najpiękniejszą ze wszystkich - rzucił szybko uśmiechając sie.
- Dla kogo miałaby być ? Dla mamy czy może babci, cioci ? - zaczęła wypytywać kobieta szukając odpowiedniego kwiatu. 
- Dla dziewczyny. - powiedział dumnie. Kobieta posłała mu uśmiech i zniknęła za stertą czerwonych tulipanów. Po chwili pojawiła się z długą, czerwoną róża. Pączek był duży, rozłożysty a końce płatków były różowe. Kwiat był naprawdę przepiękny.
- Ta będzie odpowiednia - odrzekła kobieta wręczając czarnowłosemu róże.
- Dziękuje pani bardzo - odpowiedział uradowany. Zapłacił i szybko pognał do swojej ukochanej. 
Siedziała w salonie niecierpliwie czekając na swojego chłopaka. Stresowała się, choć wiedziała , że nie ma czym. Podeszła do lustra, które wisiało w korytarzu i przeglądnęła sie jeszcze raz. Miała na sobie białe rurki, dzięki którym jej nogi wydawały się dłuższe i czarne szpilki. Do tego ubrała niebieską koszulkę z dekoltem, a na to zarzuciła błękitny, długi sweter. Proste , kasztanowe włosy opuściła luźno na ramiona. Westchnęła . Po chwili usłyszała dzwonek do drzwi. Serce zaczęło jej szybciej bić. Uśmiechnięta otworzyła drzwi, za którymi stał jej ukochany.
- Gotowa ? - spytał całując dziewczynę.
- Gotowa - odpowiedziała z uśmiechem. Szła zestresowana . Bill wprowadził ją do samochodu po czym sam do niego wsiadł. Z uśmiechem na twarzy odpalił silnik i ruszył przed siebie. Dziewczyna wpatrywała się w okno. Zaskoczona spojrzała na czarnowłosego, gdy minęli znak "Loitsche"
- Kochanie gdzie my jedziemy ? - zapytała zaciekawiona.
- Do kina - powiedział z uśmiechem.
- Ale własnie wyjechaliśmy z Loitsche - powiedziała. Spojrzał na nią z uśmiechem.
- Jedziemy do Berlina - rzucił u pogłaskał dziewczynę po policzku. Nie spodziewała się takiego wieczoru. Cieszyła się z tego. Całą drogę milczeli jedynie uśmiechali się do siebie. O godzinie 19 byli już pod kinem. Słońce już zaszło, ulice oświetlało jedynie światło lamp. Dziewczyna była zachwycona widokiem. Nie wiedziała na co ma patrzeć. 
- Idziemy ? - spytał Bill przerywając dziewczynie obserwacje.
- Tak , idziemy - odpowiedziała. Chwyciła go za ręke i weszli do kina. Okazało się, że w kinie znajdowali się tylko oni . Czarnowłosy "wynajął " kino tylko dla nich.
- Jesteś niemożliwy - odrzekła do chłopaka wchodząc do wielkiej sali kinowej.
- Oj tam - rzucił szybko obejmując dziewczynę. Wybrali sobie miejsca u samej góry, dzięki czemu mieli dobry widok. Na ekranie pojawiły się początkowe napisy , a światła zaczęły gasnąć. Po chwili film się zaczął. Oglądali z uwagą. Była to komedia romantyczna. Cały czas wokalista obejmował swą dziewczynę, a ta wtulała się w jego tors. Czuli się przy sobie wspaniale. Po prawie dwóch godzinach wyszli w kina. 
- Piękny film - powiedziała zachwycona wychodząc z kina.
- Zgadzam się. Kiedyś zabiorę Cię do Paryża - odpowiedział obejmując ja ramieniem.
- Jesteś najcudowniejszym chłopakiem na całym świecie - powiedziała słodkim głosem. Uśmiechnął się i namiętnie ją pocałował. Wiatr lekko rozwiewał im włosy, a światło lamp oświetlało ich ciała. Oderwali sie od siebie. 
- A teraz chodźmy na kolację - odrzekł delikatnie. Po chwili znajdowali się w drodze do restauracji. 
- Nicole, wszystko w porządku ? - spytał zatroskany Bill widząc grymas na twarzy swojej dziewczyny.
- Tak kochanie - odpowiedziała blado się uśmiechając a tymczasem po jej prawej nodze wędrowały "mrówki" drażniąc dziewczynę. Po chwili podjechali do wykwintnej restauracji położonej w samym środku Berlina. 
- Skarbie .. - wyszeptała zachwycona. Chłopak uśmiechnął się do niej i chwycił za reke wprowadzając do środka. Usiedli przy stoliku znajdującym się w kącie wielkiej sali. 
- Mam coś dla Ciebie - powiedział tajemniczo wokalista. Dziewczyna zaciekawiona patrzyła na niego. 
- Proszę - odrzekł wręczając dziewczynie wcześniej kupioną różę.
- O matko ! Jest piękna ! - rzuciła radośnie całując chłopaka. Po chwili kelner przyniósł im danie. Było to bardzo ładnie ozdobione sushi, które było uwielbiane przez nich.
- Kocham sushi - powiedziała zadowolona dziewczyna. 
- Wiem kochanie, dlatego jest ono dzisiaj - zaśmiał się czarnowłosy po czym zaczęli jeść wygłupiając sie przy tym. Po sushi były lody waniliowo-miętowe. 
- Mam nadzieję, że Ci się podobał dzisiejszy dzień - powiedział wpatrując sie w dziewczynę. Uśmiechnęła sie szeroko.
- Oczywiście kochanie ! Jakby mógł mi się nie podobać - odpowiedziała całując chłopaka. 
- Chodź, mam jeszcze jedną niespodziankę - rzucił uśmiechnięty. 
- Jaką ? - spytała zaciekawiona wstając od stołu. 
- Jak Ci powiem, to już nie będzie niespodzianką - i uśmiechnął się cwaniacko. Dziewczyna zaśmiała się po czym pokazała mu język. Wyszli z restauracji. Chłopak objął dziewczynę ramieniem i poprowadził ją w stronę wąskiej uliczki. Szli dłuższą chwilę, aż wyszli na małej , niewinnej górce. 
- Spójrz za siebie - wyszeptał . Dziewczyna odwróciła się, a jej oczom ukazał się widok Berlina nocą. wyglądał przepięknie. 
- Nigdy nie widziałam tak pięknego widoku - powiedziała zachwycona wpatrując się w panoramę miasta. 
- Jest tak piękny jak Ty skarbie - wyszeptał do jej do ucha kładąc głowę na jej ramieniu i wtulając się od tyłu. Stali wpatrując się w krajobraz. Zapomnieli o czasie, który leciał niemiłosiernie szybko. Nie chcieli aby ten dzień się kończył.
- Kocham Cię Nicole - szepnął wpatrując sie jej w oczy. Uśmiechnęła się.
- Ja także Cię kocham Bill - odpowiedziała i podarowała chłopakowi słodkiego buziaka. 
- Kochanie musimy wracać - powiedział po chwili chłopak.
- Dobrze - przytaknęła dziewczyna. Wrócili na parking. Wsiedli do samochodu i ruszyli w stronę Loitsche kończąc tym samym cudowny wieczór w stolicy. 
Było już dobrze po północy gdy weszła do domu. Chciała wejść cicho, aby nikogo nie pobudzić. Cicho wyszła po schodach i skierowała się w stronę swojego pokoju. Gdy sie w nim znalazła , wyczerpana opadła na łóżko. Była zachwycona dzisiejszym dniem. Nikt nigdy nie zrobił dla niej czegoś takiego. Była z nim szczęśliwa. Tak naprawdę szczęśliwa. Nagle jej zachwyt przerwał .. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*