sobota, 21 września 2013

Odcinek 35 - "Gdybyś wiedziała jak bardzo Cię kocham.. "

Siedziała wtulając się w ciało swego ukochanego. Było jej z nim tak dobrze. Żaden chłopak nie zrobił dla niej tak wiele jak on. Kochał ją całym sercem, było to widać. Dzięki niemu spojrzała na świat innymi oczami. 
- O czym myślisz księżniczko ? - zapytał cicho całując ją w czoło.
- O wszystkim skarbie. O Tobie, o mnie. O nas , o przyszłości - odpowiedziała.
- Kochanie, wiesz , że moja miłość do Ciebie nie zna granic. Jesteś dla mnie najważniejsza. Jesteś dla mnie jak powietrze, bez którego nie da się żyć. Tak ja nie umiem żyć bez Ciebie. Nie martw się o nic, ja zawsze będe przy Tobie. Zawsze, pamiętaj.. Zawsze - powiedział spokojnie wpatrując sie w jej piwne oczy. 
- Oh Billy - szepnęła i wtuliła się w jego tors. Chłopak przytulił ją mocno. Wplątywał swe dłonie w jej gładkie włosy, jeździł ręką po jej plecach. Czuła sie przy nim bezpieczna. 
- Kocham Cię Bill - szepnęła podnosząc głowe i wbijając wzrok w jego piękne , czekoladowe oczy, które patrzyły na nią z miłością i szczęściem.
- Też Cię kocham Nicole - odpowiedział po czym pocałował dziewczynę. Początkowo był to delikatny pocałunek, lecz przerodził się on w pełen pożądania. Dziewczyna jeździła ręką po karku chłopaka a drugą po jego plecach wbijając lekko od czasu do czasu paznokcie. Położyła sie na sofie, a on zawisnął nad nią. Nie przerywali pocałunku, a ich dłonie błądziły po swych ciałach. Szybkim i zdecydowanym ruchem zdjęła z niego koszulkę. Jego umięśniona klatka piersiowa sama prosiła sie aby ją dotknąć. Położyła swe dłonie na jego piersiach a następnie podniosła wzrok wpatrując się w niego. Poczuła jego dłonie na biodrach a następnie była już bez koszulki. Wcisnął pod nią swą dłoń i rozpiął jej stanik. Przesłała mu spojrzenie pełne pożądania , po czym szybko przekręciła się tak,że teraz ona siedziała na chłopaku. Uśmiechnęła się do niego zadziornie po czym pocałowała go . Czarnowłosy szybkim ruchem pozbył się jej stanika rzucając go w kąt pokoju. Zacisnął dłonie na jej pośladkach, na co mruknęła podniecona. Delikatnie rozpiął jej spodnie i wolnym ruchami zaczął je ściągać. Oderwali się od siebie. Słychać było bicie ich serce oraz oddechy przyśpieszone. Pozbył się jej garderoby rzucając po pokoju. Leżała pod nim uśmiechając się. Ich wzrok był pełen podniecenia. Pożądali się.
- Jesteś pewna ? - spytał cięższko dysząc. 
- Tak kochanie - szepnęła po czym wpiła się w jego delikatne, malinowe usta. 
Obudził go chłód , drażniący jego delikatną skórę. Leniwie otworzył oczy. Płomień w kominku był co raz słabszy, lecz nadal oświetlał pokój. Spojrzał w bok, widząc pogrążona w śnie ukochaną. Nachylił się i delikatnie pocałował ją w policzek. Wtuliła się w koc. Uśmiechnął się i wstał. Był nagi, więc zaczął szukać bielizny. Znalazł ją za fotelem. Szybko założył bokserki po czym otworzył koszyk . Wyciągnął sok i nalał troche do kubka opróżniając go. Wrzucił do kominka duża ilość drewna. Z szafki wyciągnął drugi koc i obtuli nim dziewczynę. Położył się obok wpatrując w nią. Była taka drobna, niewinna. Kosmyk włosów zsunął sie jej na policzek. Delikatnie zawinął go wokół palca i założył za ucho. Opuszkiem palca zaczął jeździć po jej policzku. Zamruczała cicho. Przestał nie chcąc jej budzić. 
- Gdybyś wiedziała jak bardzo Cię kocham. - szepnął nie odrywając wzroku od dziewczyny. Śpiąc zblizyła się do niego i wtuliła mocno. Uśmiechnął się i pocałował w głowę głaszcząc jej włosy. Po chwili sam pognał do krainy marzeń.
Poczuła dotyk na swym policzku. Wolno zaczęła otwierać oczy. 
- Witaj śpiochu - powiedział słodko czarnowłosy pokazując swoje białe ząbki. 
- Długo nie śpisz ? - spytała przysuwając się do niego. 
- Jakieś pół godziny - odpowiedział. Pocałowała go w czubek nosa z uśmiechem. Zapadła cisza. Patrzyła w jego magiczne, czekoladowe oczy. Była nimi zachwycona od dnia, w którym go poznała. Były piękne. 
- Jesteś piękna ,wiesz ? - szepnął przerywając ciszę. Jej policzku zalały sie rumieńcem. Delikatnie pogłaskał ją po policzku uśmiechając się.
- Nie powiedziałabym, ale dziękuje. - odpowiedziała i odwzajemniła uśmiech. Uwolnił ją z objęć i wstał z łożka. Nicole podparła sie na łokciach zaciekawiona zachowaniem chłopaka. Stał w samych bokserkach, odwrócony plecami. Po chwili wrócił do dziewczyny z tacką , na której znajdowało sie śniadanie
- Proszę kochanie, śniadanie. Niestety to tylko kanapki , które udało mi sie zrobić z tego co mamy - zaśmiał sie. 
- Oj Bill, dziękuje - powiedziała radośnie i cmoknęła chłopaka. Po śniadaniu zaczęli się zbierać. Była 11 rano. Nie było późno, lecz czarnowłosy miał tego dnia wywiad i sesje. Z niezadowoleniem opuszczali las. Z uśmiechami wracali do domu wspominając poprzedni dzień. Droga minęła im szybko i wesoło. Cały czas wygłupiali się, śmiali przez co wokalista nie mógł skupić sie na drodzę . Po 1,5 godzinie drogi byli już pod domem dziewczyny. Odprowadził ją pod drzwi, tuląc mocno.
- Dziękuję za wspaniały dzień i cudowną noc - rzuciła z szerokim uśmiechem. 
- Zawsze do usług - zaśmiał się i pocałował dziewczynę. - Chciałbym pobyć jeszcze chwile, lecz musze już lecieć. Dziś ten nieszczęsny wywiad - powiedział z grymasem.
- Oj kochanie, wytrzymasz - powiedziała spokojnie i dała mu buziaka. Chciał już odejść, lecz odwrócił się jeszcze.
- Nicole.. - zaczął . Odwróciła się patrząc na niego pytająco. - O 15 masz lekarza. Umówiłem Cię wczoraj - dodał. Westchnęła.
- Bill nie trzeba było, ale dobrze , pójde. Dziękuje - odpowiedziała . Uśmiechnęła się do niego. Pomachał jej a ona przesłała mu buziaka w powietrzu. 
Od 30 minut siedziała na poczekalni. Była zdenerwowana. Bała się, że będzie musiała przeżywać to kolejny raz. Lekarze, badania. Znowu będzie tym wszystkim wyczerpana, lecz gdzieś w środku miała wielka nadzieje, że może jednak to tylko przemęczenie. 
- Nicole Fildman - usłyszała miły głos pielęgniarki. Zadrżała i nerwowo weszła do gabinetu. Przy biurku siedział mężczyzna w średnim wieku. Na jego ciemnych włosach, pojawiały się już pojedyncze siwe włoski. Spojrzał na nią przyjaźnie.
- Dzień dobry - rzucił z usmiechem wyciagajać do niej dłoń. 
- Dzień dobry - odpowiedziała ściskając dłoń. Wskazał ruchem ręki aby usiadła, tak zrobiła.
- Co panią do mnie sprowadza ? - spytał spod okularów. Ręce splótł i podparł na nich brodę.
- A więc. Panie doktorze. Od jakiegoś czasu miewam silne bóle głowy i zadne leki przeciwbólowe nie pomagają. Pojawia sie także ból w klatce piersiowej, drętwienie rąk i nóg a także omdlenia.- powiedziała zdenerwowana. Serce chciało wyrwać jej pierś. Lekarz słuchał ją uważnie. 
- Hmmm .. czy miała pani już kiedyś takie dolegliwości ? - spytał poważnie. Przeszedł ją dreszcz. 
- Tak panie doktorze - rzuciła smutno. Westchnęła i zaczęła opowiadać przeżycia. Słuchał ją uważnie. Analizował każde wypowiedziane przez nią słowo. Gdy skończyła zapadła cisza. Podrapał się po głowie i westchnął.
- Pani Fildman. Racja, objawy są bardzo podobne. Na początek zrobimy Echo serca, a następnie EKG wysiłkowe , wie Pani co to ? - spytał. Kiwnęła przytakująco głową. Wiele razy przechodziła te badania, więc nie sa jej obce. - Na początek myśle, że te badania wystarczą. Tu ma pani skierowanie na badania. Radziłbym zrobić je jak najszybciej. Gdy tylko wyniki przyjdą poinformujemy panią - powiedział uśmiechając się lekko. 
- No dobrze. A Panie doktorze, jeżeli choroba nie wróciła to co to może być ? - spytała wstając z krzesła.
- Powiem Pani szczerze, że nie mam pojęcia. Będziemy musieli zrobić wiele innych badań - powiedział zrezygnowany. 
- No nic, dziekuje - powiedziała i pożegnała się z lekarzem. Załamana wiadomością, że choroba mogła wrócic, ruszyła do domu..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*