niedziela, 29 września 2013

Odcinek 43 - " Będziemy mogli zobaczyć świat .. "

Kochani ! Tak bardzo was przepraszam. Wiem, że obiecałam wam odcinek w piątek, ale wyszły pewne sprawy, które spowodowały, że nie mogłam dodać odcinka. Mam nadzieję, ze mi wybaczycie i odcinek sie spodoba :) Jeszcze raz przepraszam :)

*********************************

Wpatrywała się w zlatujące z nieba drobne płatki śniegu, zastanawiając sie czy dobrze zrobiła. Tęskniła za nimi i wydawało jej sie to odpowiednim momentem. Obiecała, że się odezwie do nich, że powie gdzie się znajduję. Jej zdaniem ten czas nadszedł. Jak gdyby nigdy nic , wysłała im wiadomość, że u niej wszystko dobrze i zgodnie z obietnicą podała im swój adres, kończąc wiadomość słowami, że tęskni. Jedyne o co sie martwiła to to, jak zareagują na jej zaokrąglony brzuch. Wiedziała, że Tośka nie zostawi tego w spokoju i Tom, a tym samym Bill się o wszystkim dowie, a naprawdę chciała chronić ich od zbędnych pytań, zdjęć. Nie chciała aby media interesowały się dzieckiem, a nie ich twórczością. O adresie zapewne już ich powiadomiła. W głębi serca cieszyła się, że Bill dowiedział się o tym gdzie jest, lecz nie chciała być ciężarem dla niego. Westchnęła głośno  i odeszła od okna zasuwając zasłonę. Miała się właśnie kłaść, aby odpocząć, gdy dzwonek do drzwi rozdzwonił się. Wolnym krokiem podeszła i spojrzała przez judasza.
- Witaj Kasiu ! - przywitała radośnie stojącą za drzwiami koleżankę z pracy. Kasia była szczupłą  wysoką dziewczyną o długich, prostych blond włosach. Była zaledwie rok starsza od Nicole.
- Cześć Niki, jak się czujesz ? - spytała wchodząc do środka.
- A dobrze, jedynie moja mała księżniczka nie daje mi spokoju, strasznie kopie - zaśmiała się Nicole kładąc rękę na brzuchu. Tak, będzie miała córeczkę z czego się bardzo cieszyła. Zawsze marzyła , aby mieć córkę.
- Niegrzeczna ? - spytała żartobliwie Kasia.
- Troszeczkę. Czego się napijesz ? Kawy, herbaty, a może soku ? - spytała wprowadzając koleżankę do salonu.
- Z chęcią napiję sie herbaty. Strasznie zimno na dworze - odpowiedziała radośnie siadając na sofie. Nicole wyszła do kuchni, aby postawić wodę na gazie. Do dwóch kubków wrzuciła woreczek herbaty. Miały dobry kontakt z Kasią. Znały sie zaledwie kilka miesięcy, a mogły wskoczyć za sobą w ogień. Były bardzo podobne do siebie. Obydwie były spokojne, ale gdy sytuacja tego wymagała, potrafiły pokazać pazurki. Miały podobną przeszłość. Obydwie miały problemy zdrowotne. Rozumiały się bez słów . Dziewczyna wróciła do salonu.
- I jak ? Dawid się uspokoił ? - spytała delikatnie, wiedząc iż dla koleżanki to wrażliwy temat.
- No jak na razie tak. Wiesz, poszedł na terapię i obiecał, że więcej nie weźmie sie za to świństwo, ale wiele razy mnie zawiódł i nie potrafię już mu wierzyć - odpowiedziała smutno poprawiając się na sofie.
- Kasia, ale Ty nie możesz z nim być. Co będzie, jeśli kolejny raz podniesie na Ciebie rękę ?
- Oh Niki, kocham go i postanowiłam, że dam mu ostatnią szanse, lecz jeśli jej nie wykorzysta , zakończę ten związek raz na zawsze - uśmiechnęła się lekko blondynka.
- Mam nadzieję, bo nie można tak żyć. W razie czego wiesz gdzie mieszkam. U mnie zawsze znajdziesz wsparcie - odpowiedziała spokojnym tonem. Nagle rozległ się pisk gwizdka i dziewczyna ruszyła w stronę kuchni, a po chwili z tacką w rękach, na której znajdowały się dwa kubki herbaty i talerz ciastek.
- Nicole, a jak Ty sobie wyobrażasz dalsze życie ? - zapytała delikatnie Kasia siadając przy stole. Nicole spojrzała na nią i westchnęła.
- Dobre pytanie, Sama nie wiem. Na razie będę pracowała tyle ile będę w stanie. Dziś poinformowałam przyjaciółkę i mamę gdzie jestem, więc na pomoc z ich strony zapewne będę mogła liczyć - rzuciła smutnym tonem i upiła łyk herbaty.
- A ojciec dziecka ? Gdzie on właściwie jest ? - spytała koleżanka. Dziewczynę oblały zimne poty. Zawsze bała się tego , że ktoś o niego zapyta.
- Wiesz Kasia, on bywa w różnych miejscach, różnych krajach. Podróżuje po świecie i rzadko bywa w domu.
- To czym on sie zajmuje ? Nigdy o nim nie wspominałaś - ciągnęła nadal Kasia. Nicole spojrzała na nią ostrożnie.
- Mogę Ci ufać, prawda ?
- Co to za pytanie ?! Oczywiście Niki , przecież to o czym rozmawiamy, co się dzieje zawsze zostaje między nami ! - szybko odpowiedziała, lekko zbulwersowana pytaniem.
- No więc, ojciec dziecka jest wokalistą w jednym z najpopularniejszych zespołów Poznaliśmy się, gdy mieszkałam w Niemczech. On wtedy miał przerwę od wywiadów, koncertów, wszystkich tych spraw ... - zaczęła opowiadać cała historię. Kasia siedziała wpatrzona z szeroko otwartymi oczami w nią. Była zaskoczona tą opowieścią.
- Czyli chcesz mi powiedzieć, że zerwałaś z Billem Kaulitzem, tylko dlatego, żeby nie być dla niego ciężarem ? - zapytała po chwili.
- Dokładnie tak - rzuciła cicho spuszczając głowę.
-  I chcesz mi powiedzieć, że Bill Kauliz jest ojcem dziecka, o którym nie wie i jednocześnie nie wie gdzie się podziewasz ?
- Tak - odpowiedziała krótko. Kasia oparła się na łokciach i założyła dłonie na czole.
- O ciesz cholerka .. - rzuciła kręcąc głową.
- Wiem Kasia, że to głupio brzmi i bardzo egoistycznie, ale naprawdę chcę chronić jego , a także jego karierę. Wiesz jaki by sie zrobił szum, gdyby media się dowiedziały o dziecku ? - powiedziała podłamana. Było jej ciężko z tym wszystkim , lecz nie mogła tego zmienić.
- I tak uważasz, że powinnaś mu chociaż powiedzieć - Dziewczyny porozmawiały jeszcze chwile, po czym Kasia musiała wracać, gdyż zbliżała się godzina 20 , a ona mieszkała na drugim końcu Krakowa. Tak były pochłonięte rozmową, że nie zauważyły jak minęły dobre 3 godziny. Gdy tylko blondynka wyszła, Nicole od razu ruszyła w stronę łazienki, aby wziąć gorącą kąpiel. Nalała wody do wanny. Pozbyła się ubrań ze swojego ciała i weszła do ciepłej wody, która w przyjemny sposób drażniła jej chłodną skórę.
Tego właśnie potrzebowała - rozluźnienia w wannie pełnej gorącej wody.
- Czemu kopie mamusię po żebrach , skarbie ? - zaśmiała się kładąc reke na brzuchu , czując lekki ból w okolicach żeber. W wannie spędziła dobre 40 minut, a następnie założył swoją błękitną, delikatną piżamę i położyła się wygodnie w swoim łóżku , okrywając się puchową kołdrą. Cały czas zadawała sobie pytanie - czy dobrze zrobiła , mówiąc gdzie jest. Bała się reakcji matki, a także reakcji przyjaciółki.

Promienie wschodzącego słońca drażniły jego zamknięte powieki. Chciał pospać, z racji tego, iż mają wolny dzień, lecz niestety nie było mu to dane, Był na siebie zły, że poprzedniego dnia nie zasłonił okien, bo gdyby to zrobił, mógłby nadal spać. Wiedział, że już i tak nie zaśnie, więc leżenie z zamkniętymi oczami nie miało sensu. Podciągnął się na rękach i usiadł na łóżku. Przetarł oczy chcąc pozbyć się mgły i uzyskać wyraźniejszy obraz, a następnie przeciągnął się chcąc rozluźnić mięśnie. Leniwie wstał z łóżka i ruszył do łazienki. Załatwił swoją potrzebę fizjologiczną, a czasie gdy wanna napełniała się wodą. Był dumny z siebie, że w końcu stanął na nogi, że wrócił do normalnego życia. Na palcu w jego prawej dłoni, od pół roku widniała srebrna obrączka. Nie ściągnął jej ani razu i nawet nie miał takiego zamiaru. Dzięki niej, miał część Nicole przy sobie, a w sercu znajdowała się tylko ona. Nigdy nie usunął jej z pamięci, a tym bardziej ze swojego serca. Chciał zatrzymać ją tam do końca życia. Nie chciał niczego zmieniać. Spojrzał w lustro. Jego twarz wreszcie nabrała normalnego wyglądu. Spod oczu zniknęły sine worki spowodowane płaczem oraz nieprzespanymi nocami. Nagle wpadł mu do głowy pomysł, który chciał zrealizować jak najszybciej, jednakże w tym momencie marzył o tym , aby zanurzyć się w gorącej wodzie i zapomnieć o wszystkich problemach. Jak chciał tak zrobił. Kąpiel zajęła mu godzinę. Nie śpieszył się, gdyż miał dzień wolny. Wytarłszy się dokładnie, założył czarne bokserki i jedynie w bieliźnie wyszedł do pokoju. Z walizki wyjął szare rurki i czarny t-shirt. Nie widział potrzeby , aby wyglądać powalająco, choć lubił tak. Założył na siebie ubrania,  a następnie ułożył sie wygodnie na łóżku przyciągając do siebie laptopa. Przeglądał uważnie i ze skupieniem wszelakie strony internetowe w poszukiwaniu czegoś, co będzie kolejnym krokiem jego i Toma w życie dorosłe. Włączał i wyłączał strony uważnie je przeglądając. Nagle wziął głęboki oddech i wbił swoje czekoladowe tęczówki w ekran laptopa.
- Jest ! - wyszeptał. Na jego twarzy pojawił się szeroki , a przede wszystkim szczery uśmiech. Zerwał się z łóżka i ile sił w nogach pognał do pokoju brata. Nie zwracając na to czy brat jest zajęty, wparował do jego pokoju. Gitarzysta siedział wygodnie na sofie wpatrując się w telewizor.
- Tom ! - wydusił radośnie zdyszany wokalista.
- Jezu, Bill ! Nie strasz mnie ! - zerwał się z sofy przestraszony i wbił swoje oczy w brata.
- Chodź ! Musisz to zobaczyć ! - rzucił Bill, po czym odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku swojego pokoju. Tom posłusznie ruszył na bratem. Gdy weszli do pokoju hotelowego młodszego bliźniaka, on od razu podsunął gitarzyście laptopa pod nos. Tom stał wpatrując się w ekran nie wiedząc o co chodzi bratu.
- I co ? - zapytał lekko zaskoczony zachowaniem brata.
- Jak to co ? Kupujemy go ! - krzyknął podekscytowany .
- Co ? Zwariowałeś ?! - Tom wywalił na niego oczy.
- Nie Tom. Spójrz, to będzie nasz kolejny krok w dorosłość. Usamodzielnimy się, będziemy żyć na własny koszt, będziemy mieli takie coś jak prywatność - starał się przekonać starszego brata, lecz ten stał nieugięty.
- Bill, ale czemu akurat Los Angeles ? - pytał zszokowany.
- Tam będziemy mogli zrobić większą karierę, poznać znane osoby, zobaczyć świat ! - rzucił Bill patrząc na brata maślanymi oczkami.
- Nie widziałeś świata ?! Człowieku, nigdy nie ma nas w domu, bo jeździmy po świecie ! Gdzie Cię nie było? Byłeś wszędzie ! - upierał się Tom. Bill westchnął żałośnie.
- Tommy, proszę Cię. Spójrz na to z innej perspektywy. Tam jest inny świat, który my możemy podbić swoją twórczością. Tommy, nooo - rzucił zniecierpliwionym głosem.
- Bill, ale ten dom kosztuje kupę kasy - powiedział Tom spokojnie i usiadł na łóżku wpatrując sie w zdjęcie wielkiej willi.
- Ale przecież mamy jej kilka razy więcej, niż chcą za ten dom, a poza tym gdy wydamy płytę to ta kasa wróci sie nam i to z podwójnie - przekonywał Bill słodkim głosem. Wiedział, że Tom nie da się tak łatwo przekonać, więc musiał użyć swoich "uroków". Starszy Kaulitz oparł się łokciami na kolanach i zamilkł. Bill wpatrywał się w myślącego brata i  nie miał zamiaru mu przeszkadzać. Chciał dać mu spokój , aby dobrze sie zastanowił.
- Nie zostawię Tosi w Niemczech - odezwał się po chwili i spojrzał na brata smutnym wzrokiem.
- Ależ Tom, Tosia może jechać z nami. Spójrz, dom jest duży, zmieściły by się w nim 4 rodziny - rzucił radośnie ukazując swoje proste, białe zęby.
- Ehh no dobrze, kupmy go - zgodził się Tom, choć nie był bardzo przekonany pomysłem brata.
- Dziękuje ! Dziękuje! - pisnął Bill skacząc uradowany. Nie mógł opanować swoich emocji. Chwycił brata i mocno go przytulił.
- Spokojnie, Billy ! - zaśmiał się, a Bill wypuścił go ze swego mocnego uścisku.
- Przepraszam - rzucił szczęśliwy - Zadzwonię dziś do właściciela i umówię się z nim na jakiś dzień. I tak trasę kończymy nie kilka tygodni, więc jeśli się pośpieszymy, to wrócimy już do nowego domu - mówił uradowany wokalista. Tom zgodził się na wszystkie propozycje brata, po czym wrócił do swojego pokoju.

Biegała po domu w poszukiwaniu swoich ubrań. Była w trakcie pakowanie, gdyż miała wyruszyć do Polski. Musiała zobaczyć swoją przyjaciółkę. Bardzo się o nią martwiła. Była szczęśliwa, że wreszcie będzie miała ją blisko, że będzie mogła się nią zaopiekować. Szczęście chciało rozerwać ją od środka. Włożyła ostatnią bluzkę do czarnej walizki po czym zasunęła ją.
- Masz wszystko Tosiu ? - spytała Kamila wchodząc do sypialni dziewczyny.
- Tak, tak, a Pani wszystko spakowała ? - spytała z uśmiechem. Tak, miały wyruszyć obydwie. Kamila nie mogła opuścić tego spotkania. Tak samo jak Tośka, przez 5 miesięcy nie widziała swojej jedynej córki. Nic nie było ważniejsze od niej.
- Tak. Samolot mamy jutro o 16 , ale musimy być trochę wcześniej, bo wiesz, te wszystkie odprawy trochę trwają, więc wyjedziemy sobie koło 11, droga do Berlina zajmie tam z 3 godziny - poinformowała Kamila , po czym wyszła , zostawiając dziewczynę samą. Usiadła na łóżku chcąc opanować swoje szczęście. Nagle po pokoju rozległ się dźwięk jej telefonu. Spojrzała na ekran i na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech.
- Cześć skarbie ! - przywitała radośnie chłopaka.
- Cześć księżniczko, co słychać ? - zapytał słodkim głosem.
- Jestem w trakcie pakowanie.
- Pakowania ? Wyjeżdżasz gdzieś ? - spytał zaskoczony
- Tommy , nie uwierzysz. Jadę do Nicole ! - krzyknęła szczęśliwa
- Jak to ? Wiesz gdzie ona jest ? Skąd wiesz ? - zaczął wypytywać. Słyszała , że on także ucieszył się z tej wiadomości.
- Napisała mi smsa, w którym podała mi adres. - rzuciła szybko z uśmiechem na twarzy.
- Jak tylko ją zobaczysz, powiedz jej, że ma ode mnie kopa w tyłek ! A następnie daj mi znać gdzie mieszka - mówił pośpiesznie gitarzysta żartobliwie.
- Przekaże. A co u Ciebie kochanie, jakie plany na dzień ?
- Mamy dzień wolny , jest godzina 11 rano i aktualnie planów na dzień nie mam, ale znając Davida , coś nam znajdzie. Kochanie ...
- Tak ? - spytała uśmiechnięta
- Mam dla Ciebie dwie wiadomości. Dobrą i złą .. - zaczął tajemniczo.
- Zacznij od złej - odrzekła lekko poddenerwowana.
- A więc, gdy trasa się skończy, nie wracam do Niemiec .. - powiedział spokojnie. Nicole otworzyła szeroko oczy.
- Żee.. że co ? Przesłyszałam się, prawda ? - mrugała szybko oczami .
- Nie kochanie, nie przesłyszałaś sie. Po zakończeniu trasy nie wracam do Niemiec. Dziś postanowiliśmy z Billem kupić dom w Los Angeles ..
- Gdzie kurwa !? Los Angeles ? I chcesz mi powiedzieć, ze mnie tu zostawisz , tak ? Dzięki Kaulitz ! - przerwała mu podnosząc głos.
- Hej, hej ! Tosia, skarbie ! Przestań krzyczeć ! - uspokoił ją gitarzysta.
- Co chcesz ? - spytała poirytowana.
- Uwielbiam jak sie złościsz - zaśmiał się Tom, a na twarzy Tośki pojawił sie uśmiech.
- Nie podlizuj sie Kaulitz - rzuciła powstrzymując uśmiech.
- Może dokończę. A więc postanowiliśmy kupić dom w Los Angeles, do którego wrócimy po zakończeniu trasy .. a teraz dobra wiadomość, wrócisz razem ze mną - powiedział radośnie. Tośka oniemiała.
- Że co ? Ja mam jechać z Tobą ? - spytała nie wierząc własnym uszom.
- Tak kochanie, nie wytrzymam bez Ciebie ! Ledwo teraz wytrzymuje ! Muszę mieć Cię blisko ! - poinformował ją . Tośka westchnęła głośno ..
- Tom ...

6 komentarzy:

  1. O FUCK!!!
    Dawaj szybko nexta, bo ja tu nie wytrzymam!
    Tośka się nie zgodzi, ja to czuję!
    A wgl ten Bill to jakiś.... nie no, nie będę się o nim tak brzydko wyrażać, Bill to deBill :D
    No nie wierzę, LA?????
    Odwaliło mu?
    Tośka, jedź do Niki, bo chcę zobaczyć twoją reakcję..
    "Przytyłam" hahahah :D Tak wyobrażam sobie wyjaśnienie Niki na temat jej brzucha :D
    No to ja już tylko wyczekuję na nexta!!!
    Aha, jak chcesz żebym ja ci tam komentowała, to moze weź ustaw możliwość dodawania komentarzy przez anonimów i adres URL??
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale się dzieje! Genialnie to wszystko rozgrywasz. A najlepsze są te emocje które towarzyszą każdemu kolejnemu zdaniu. Nadal trzymasz nas w niepewności, bo wszystko miało się ułożyć po tym smsie, przynajmniej tak myślałam, a tu nagle dom w LA i Bóg wie co jeszcze;D Dziwi mnie tylko czemu Tosia od razu nie przekazała Billowi informacji gdzie jest Nicole. Przecież wiedziała jak strasznie cierpiał. Ja na miejscu Toma od razu wzięłabym adres, dała bratu i wsiadła w samolot razem z nim.
    Strasznie jestem ciekawa jak zareagują na jej brzuszek no i co się stanie dalej!
    Świetny rozdział;) Uwielbiam Twoje opowiadania:)

    Ściskam;*

    OdpowiedzUsuń
  3. o kurde no to Bill wymyslil heh no to fajne ze Tosia z pania Kamila jada do Nicole moze uda im sie zabrac ja z powrotem :) i tak nalezy jej sie duuuzy kop od Toma zgadzam sie z nim :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja chcę, żeby Bill już się spotkał z Nicole ; ) NIe mgę się już tego doczekać. Czekam z niecierpliwością. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. o rany ale Bill zareaguje jak zobaczy Nicole. Czekam z niecierpliwością na następny ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. No, niech się wreszcie Bill dowie co zmajstrował. XD

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*