sobota, 21 września 2013

Odcinek 5 - Gorzkie słowa

Wracał ze szpitala.  Cały czas w głowie powtarzały się słowa " Jesteś najlepszym przyjacielem .. "  . On nie chciał być tylko przyjacielem. Sam nie wiedział kiedy to się zdarzyło. Po prostu .. poczuł coś do niej. Nie mógł wytrzymać dnia bez jej uśmiechu, oczów, bez niej. Co raz bardziej pogrążał się w smutku , nie mógł jednak nikomu o tym powiedzieć. Po kilku minutach był już pod domem.
Wyszedł z samochodu trzaskając drzwiami. Szybkim krokiem pokierował się w stronę drzwi. Wszedł nie zważając na nic i nikogo.
- Bill czy mógłbyś ... - zaczął Tom, lecz czarnowłosy minął go bez słowa. jasnowłosy czuł, ze cos jest nie tak. od razu ruszył za nim, lecz nie dotarł, gdyś brat zatrzasnął mu drzwi przed nosem. Zaczćą pukać, lecz odpowiedziała mu cisza. chciał otworzyć ale Bill zakluczył drzwi. Zaczął dobijać sie , az w końcu usłyszał przekręcanie klucza natomiast drzwi się nie otworzył. Uchylił je lekko. Czarnowłosy siedział na parapecie , patrzył na oświetlone ulice Loitsche paląc papierosa. Podszedł do niego
- Bill co jest ? - zapytał opierając się o framugę okna. Czarnowłosy nawet nie spojrzał na niego tylko zbliżył papierosa do ust i mocno wciągnął dym, który napełnił jego płuca, następnie wypuścił go silnie.
- Bill .. wiem ,że cos jest nie tak. Dobrze wiesz, że nie ukryjesz nic przede mną - kontynuował Tom. Bill spojrzał na niego. Jego oczy były przepełnione smutkiem.
- Nic się nie stało, co się niby miało stać ? - zapytał schodząc z parapetu , następnie rzucił się na łózko i wtulił sie w poduszke odwracając się do swego brata plecami. Tom podszedł do niego, przykucnął i popatrzył mu w oczy. Czuł, że z jego bratem działo się coś nie tak. Położył swą dłoń na jego ramieniu.
- Bill proszę Cię, nie ukrywaj niczego przede mną - szepnął. Oczy Billa napełniły się łzami. Jak za dawnych lat wtulił się w ramiona swego brata i zaczął płakać. Nie mógł powstrzymać łez.
Ona leżała w szpitalnym łóżku . Była szczęśliwa, że już jutro wychodzi, że w końcu  będzie mogła spędzić czas ze swoimi przyjaciółmi. Spojrzała na zegarek, dochodziła już północ, lecz ona nie czuła zmęczenia. Cały czas przed oczami miała obraz jego twarzy. Te oczy, uśmiech. Uwielbiała je, uwielbiała jego obecność. Nie dopuszczała do siebie myśli, że mogliby tworzyć parę. Przecież jest jego przyjaciółką. Ten fakt powoli zaczynał męczyć. Nie wyobrażała sobie dnia, w którym przyjdzie do niej i powie, że się zakochał, że ma dziewczynę. Nie zniosła by tego, lecz nie może mu powiedzieć o swoich uczuciach, przecież widać, że on ma w niej tylko przyjaciółkę. W jej głowie pojawiało się co raz więcej mysli, aż w końcu zapanowało nad nia zmęczenie. Głowa opadła jej na poduszkę a oczy zaczeły powoli się zamykać.
Nie spał całą noc. Spacerował po miasteczku. Nie mógł opanować swych myśli, swych uczuć. Nikt nie może sie dowiedzieć co czuje, nie może nikomu pokazać. I tak przełamał się przed Tomem, lecz nic mu nie powiedział .
- Nie dam rady tak.. - szepnął chowając twarz w dłoniach. Był wykończony . Nie tylko tym, że nie spał całą noc, ale psychicznie był wyczerpany. Miał dość tych myśli. Wrócił do domu. Zaczął się przygotowywać , gdyż obiecał Nicole , że przyjedzie po nią do szpitala. Nie mógł się doczekać kiedy ją zobaczy, przytuli. Po godzinie był już w szpitalu, czekał na nią przy wyjściu. Usiadł ze spuszczoną głowa . Zaczął bawić się dłońmi.
- Bill ! - usłyszał przyjazny głos. Podniósł głowe. Stała na końcu korytarza z usmiechem na twarzy i torbami w rekach. Szybko do niej podbiegł, przytulił. Tak bardzo czekał na ten moment. Ciepło biło z jej ciała. Czuł bicie jej serca na swej klatce piersiowej. Oderwał się i popatrzył jej w oczy.
- Niki .. tak się ciesze, że już wyzdrowiałaś - uśmiechnął się. - daj to i chodź - chwycił jej bagaże i ruszyli do samochodu.
Przez całą drogę panowała cisza. On był szczęśliwy , że mógł mieć ją przy sobie. Ona chciała miec go tylko dla siebie, chciała wtulić sie w jego ramiona i już nigdy z nich nie wychodzić. Dojechali do domu. Bill wyszedł pierwszy , następnie otwarł Nicole drzwi.
- Prosze madame - zaśmiał się i podał jej reke
- Merci - odparła podając mu reke. Zaśmiali się obydwoje . Czarnowłosy wziął bagaże i zaniósł do domu. W drzwiach przywitała ich matka Nicole.
- Dziecko, jak się cieszę, że już wszystko dobrze - rzekła porywając swą córke i mocno ją przytuliła. Serce chciało jej wyskoczyć z piersi.
- Spokojnie mamo - szepneła wtulając się z matkę. Cieszyła sie, że matka była w domu a zarazem była zaskoczona. Zawsze o tej porze była w pracy.
- Mamo czemu Ty nie jesteś w pracy ?
- Skarbie chciałam byc , gdy wrocisz. Chciałam tez przyjechac po Ciebie, lecz Bill sie uparł i powiedział, że to on po Ciebie przyjedzie - w tym momencie Nicole spojrzała na chłopaka. Jego policzki nabrały rózowego koloru a oczy bładziły po korytarzu.
- Chciał przyjechać !! - ucieszyła sie w myślach. Porozmawiała chwile z matką a następnie wraz z Billem ruszyli do domu Kaulitzów. Stęskniła się za Tomem oraz panią Simone. Owszem , Tom odwiedzał ją w szpitalu, ale to z Billem spędziła większość czasu. Wpadła jak szalona do domu bliźniaków. Zauważyła Toma siedzacego na fotelu i podbiegła do niego wtulając się w jego ramiona.
- Oj mała ostrożnie, bo znowu cos sobie zrobisz - zaśmiał się Tom głaszcząc ją po plecach. - Jak się czujesz ? - zapytał gdy dziewczyna oderwała się od niego.
- Świetnie. Już wszystko ok . Jedyne co mam robić to wypoczywać , ale mam dość już leżenia w łóżku, muszę wyjść do świata - zaśmiała się. W drzwiach do salonu stał Bill oparty o framugę . Patrzył na dziewczyne z zachwyceniem. Tom to zauważył, lecz udał , że nie widzi.
- Oj mała, zawsze musi Cię wszędzie pełno - zaśmiał się po czym przełączył na inny kanał, zaś Nicole wraz z Billem poszli do jego pokoju.
Położyła się na łóżku, a on wyszedł na balkon zapalić. Odwróciła się w jego strone. Stał do niej tyłem. Zachwycał ją. Dlaczego ? Sama nie wiedziała . Może dlatego, że nie bał się niczego ? Może dlatego , że był osoba odważną. Potrafił poprzez ubiór pokazać jaki jest. Nie wiedziała. Miał coś w sobie co przyciągało ją do niego. Zamyślona wpatrywała się w niego.
- Nicole co TY do diabła robisz, to Twój przyjaciel - otrzęsła się pukając się w czoło. W tym momencie Bill wszedł do pokoju, usiadł obok niej. Zaczęli rozmawiać, śmiać się.
- Bill .. - przerwała cisze, która własnie zapanowała. Czarnowlosy tylko mruknął i spojrzał na nią. Chciała mu wszystko powiedzieć, wyznać to co w niej siedzi.
- Ee .. bo ja .. - zaczęła sie jąkąć. Nagle jej odwaga odeszła gdzieś. Nie dała rady mu tego powiedzieć, nie czuła się na siłach. - bo ja .. pomyslałam, że może pójdziemy na spacer ? - wypaliła. Chłopak spojrzał na nią , usmiechnął sie lekko
- Możemy - podniósł i podał jej rekę aby wstała.
Spacerowali przez kilka godzin, czasem milcząc , czasem rozmawiając. Gdy zaczęło się ściemniać, odprowadził ją pod dom. Gdy chciała juz odejśc, chwycił ja za reke . Spojrzał głeboko w oczy. Dreszcz przeszedł przez jej ciało . Nigdy tam na nia nie patrzył..
- Nicole .. chciałem Ci coś powiedziec. - zaczął , lecz zaciął się ..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*