sobota, 5 października 2013

Odcinek 46 - Zrozum mnie , proszę !

Jest godzina 1:46 a ja nie mogę spać, a wena mnie naszła , więc nie mogłam tego przepuścić :) powoli zbliżamy się do końca , ale nic więcej nie powiem :) Zapraszam do czytania :)



Za oknami było ponuro, gęste szare chmury zamknęły jakąkolwiek drogę przedostatnia się promieniom porannego słońca. Obudził ją sąsiad, który głośno stąpał po swoim mieszkaniu , znajdującym się piętro wyżej. Poparła się rękami o kant łóżka i wstała ostrożnie. Przeciągnęła się leniwie i szurając kapciami po podłodze ruszyła do kuchni. Widząc kilka walizek stojących w małym korytarzu , zdziwiła się , lecz po chwili wróciły do niej wspomnienia wczorajszego dnia. Uśmiech wdrapał się na jej twarz. Cieszyła się , że mama nie była na nią zła. Kamila cieszyła się z tego , że zostanie babcią. Wybaczyły jej także nagłe zniknięcie, za co była im ogromnie wdzięczna. Nalała wody do czajnika, a następnie postanowiła wrócić do swej sypialni w celu założenia na siebie normalnych ubrań. Z racji tego , iż była zima , a ona stawała się co raz 'większa' , założyła na siebie czarne , materiałowe ale ciepłe rurki i kremowy, długi , wełniany sweter. Gdy na dźwięk gwizdka weszła do kuchni i zrobiła sobie gorącej herbaty , mała istota żyjąca w dziewczynie zaczęła lekko kopać.
- Moje słoneczko też wstało ? Zaraz zjemy śniadanie - powiedziała czule głaszcząc brzuch z uśmiechem.
- Do kogo Ty mówisz ? - spytała zachrypnietym głosem zaspana Tośka. Nicole podskoczyła przestraszona.
- Matko Boska, weź mnie Tośka nie strasz ! - pisnęła , a serce chciało wyskoczyć jej z piersi z przerażenia.
- Przepraszam Niki, nie chciałam - powiedziała delikatnie siadając przy małym stoliku.
- Przyzwyczaiłam się , że jestem sama . Mówiłam do małej - odpowiedziała wesoło i wyjeła z lodówki potrzebne rzeczy na śniadanie.
- Jak się czujesz ? - spytała po chwili ciszy Tośka. Nicole spojrzała na nią z lekkim uśmiechem.
- Dobrze , jedynie mała strasznie się wierci, prawda kochanie ? - ostatnie słowa wypowiedziała czule i lekko szturchnęla brzuch. Tosia przyglądała się dziewczynie jeszcze przez chwilę , po czym pomogła jej robić śniadanie. Ułożyły kanapki na dużym , kwadratowym białym talerzu oraz zadbały o to , aby każda z nich dostała gorącą herbatę. Gdy Nicole miała iść poinformować rodzicielkę o śniadaniu , ta właśnie wychodziła z pokoju.
- Oo mamo, dobrze że wstałaś. Właśnie szłam Ci powiedzieć , że śniadanie już gotowe - rzuciła radośnie Nicole uśmiechając się do matki.
- Oh kochanie nie trzeba było , przecież dałabym sobie radę - odpowiedziała rodzicielka i obdarzyła dziewczynę uśmiechem.
- Oj przestań mamo, jesteś u mnie i to ja muszę dbać o Twoja wygodę - poinformowała Nicole zasiadając przy stoliku z uśmiechem na twarzy.
- Niki my z Twoją mamą damy sobie radę. Ty musisz odpoczywać - wtrąciła Tośka kiwają głową. Nicole westchnęła zrezygnowana i zaczęła jeść śniadanie
- Nicole .. - zaczęła po chwili ciszy. Dziewczyna z kanapką w ustach mruknęła pytająco. - Skarbie .. powiedz mi , jak Twoje zdrowie ? Jak się mają sprawy z Twoim sercem ? Jak z dzieckiem ? - wypytywała z troską , którą można było dostrzec na twarzy. Nicole odłożyła kanapkę na talerz , wzięła łyk herbaty i zaczęła:
- Ehh .. nie będę was okłamywać, bo i tak dużo przeze mnie przeszłyście za co was bardzo przepraszam. Więc .. z moim sercem nie jest dobrze. Obecnie przyjmuje atropine i sterydy , które mają przyśpieszyć bicie mojego serca. Biorę tylko to , gdyż poprzednie leki albo już nie działają, albo są za mocne a przyjmowanie ich byłoby zagrożeniem dla dziecka. Po urodzeniu małej muszę wyjechać na długie leczenie do Stanów , gdyż tu w Polsce nie są w stanie powiedzieć co tak naprawdę mi jest i nie potrafię tego wyleczyć. Tam też czeka mnie zabieg ..
- Jaki zabieg ? - przerwała jej Tośka. Nicole westchnęła głośno
- Dadzą mi nowe , zdrowe serce - powiedziała cicho. Matka wpatrywała się w dziewczynę ze łzami w oczach , a na twarzy Tosi pojawiło się przerażenie. Zapadła cisza, a w mieszkaniu było słychać ciężkie kroki stawiane w mieszkaniu sąsiada wyżej. Nicole nagle wstała, chwyciła miotłe stojącą obok lodówki i wyszła do salonu. Zdenerwowana uderzyła kilka razy stylem o sufit i krzyknęła:
- Panie weź pan kurwa chodź lżej ! Zaraz mi pan sufit rozwalisz. Musisz chodzic jak słoń ? - po chwili dźwięki ucichły , co zadowoliło dziewczynę i wróciła z lekkim uśmiechem do kuchni, w której nadal panowała cisza. Usiadła na swoim miejscu i kontynuowała jedzenie śniadania.
- Skarbie , pamiętaj , że na mnie możesz liczyć. Pomogę Ci bez względu na wszystko - powiedziała po chwili Kamila pełna spokoju. Dziewczyna uśmiechnęła się lekko .
- Dziękuje Ci mamo - odpowiedziała pełna wdzięczności po czym wstała z miejsca i wtuliła się w matkę. Tę chwilę przerwał telefon Tośki , który właśnie się rozdzwonił.
- To Tom .. - szepnęła i spojrzała na brunetke.
- Tośka proszę nie mów mu gdzie jestem ! Proszę Cię ! Później Ci wszystko wytłumaczę , tylko błagam Cię , nie mów mu ! - rzuciła szybko kiwając przecząco głową i wpatrując się błagalnym wzrokiem w przyjaciółkę. Dziewczyna odebrała.
- Cześć skarbie , co tam ? .. tak , to bardzo się cieszę.. mhmm .. ehh niestety Tom , nie zastaliśmy jej pod tym adresem , ale będziemy szukać jej dalej. Skoro napisała smsa z adresem to powinna być gdzieś w pobliżu ... tak , oczywiście .. mhmm .. oj Skarbie nie wiem jak długo będziemy w Polsce .. no dobrze , uważaj na siebie kochanie ... też Cię kocham głuptasie , pa - z uśmiechem na twarzy zakończyła rozmowę, lecz gdy spojrzała na przyjaciółkę uśmiech znikł.
- Pójdę się przewietrzyć - rzuciła Kamila po czym wstała od stołu, a po chwili było słychać dźwięk zamykających się drzwi.
- Nawet nie wiesz jak okropnie się czułam i nadal czuje , okłamując mojego Toma. Nie wiem czemu to zrobiłam .. - rzuciła z żalem w głosie Tośka. Nicole spojrzała na nią smutnym wzrokiem.
- Wiem , że się martwią , ale ja po prostu nie mogę mieć z nimi kontaktu .. nie chce - odpowiedziała , a ostatnio dwa słowa wyszeptała wbijając wzrok w swoje kapcie.
- Czemu ? - spytała spokojnie przyjaciółka.
- Nie chce być dla nich ciężarem. Mają wystarczająco dużo pracy i swoich problemów , więc nie chce aby dodatkowo martwili się mną. Dobrze wiesz jacy są, będą zaprzeczać lecz i tak się będą martwić. Nie chce aby ze względu na mnie ich kariera się popsuła, a znając Billa , nie potrafiłby się na niczym skupić, dzwonił by co chwilę i pytał jak się czuje albo siedziałby przy mnie i pilnował, wiesz jak on łatwo popada w panikę. Zrobiłam to dla jego dobra . - odpowiedziała cicho . Tośka objęła dłońmy swoją głowę i kiwała nią .
- Ale o dziecku wie , prawda ? - wbiła wzrok w przyjaciółkę , lecz odpowiedziała jej głucha cisza. Nicole siedziała z opuszczoną głową. Łzy cisnęły jej się do oczu. - Nie powiedziałaś mu ? - podniosła głos zaskoczona Tośka.
- I nie powiem ! Nie chce niszczyć tym jego kariery a poza tym chce aby moje dziecko było bezpieczne , miało prywatność ! - rzuciła , a po jej policzku spływały słone łzy. Przyjaciółka podeszła i przytuliła ją mocno. Nicole pozwoliła wziąć górę emocjom. Chciała to z siebie wszystko wyrzucić.
- Dziecko powinno mieć też ojca - wtrąciła po chwili Tośka.
- Wiem , ale chce po chronić , zrozum . Proszę Cię też o to , abyś nic nie mówiła Tomowi - wydusiła przez łzy.
- Ehh dobrze , ale robię to dlatego , że Cię kocham - rzuciła przyjaciółka . Nicole jeszcze bardziej wtuliła się w przyjaciółkę i wybuchła płaczem.

Siedział bezczynnie na skórzanej sofie w swoim pokoju hotelowym. Nie mógł poukładać myśli , nie potrafił się na niczym skupić. Czuł się dziwnie. Ogarniało go szczęście, a także strach, niechęć i zmęczenie. Od dwóch dni nie spał, nie potrafił skupić się na koncertach. Odkąd Tom powiedział mu , że Nicole się odnalazła , jego świat znów się zmienił. Był szczęśliwy , bo przez pół roku czekał na tę wiadomość. Chciał się z nią zobaczyć, porozmawiać dlatego też poprosił Toma o zdobycie jej adresu, a mimo tego bał się spotkania. Bał się , że palnie coś głupiego , że ona już nie będzie tą samą dziewczyną. Była dla niego ważna , a nawet bardzo ważna. Mimo upływającego czasu on nadal ją kochał , więc dlaczego też był obojętny na to wszystko ? Dlatego , że doszedł do siebie , zrozumiał wiele spraw a poza tym miał plany na przyszłość. Nie rozumiał sam siebie. Siedział wpatrujac się w ekran wyłącznego telewizora. Był bardzo ciekawy jak ona się czuje , czy nic jej nie jest, czy się zmieniła nie tylko fizycznie jak i psychicznie. Czy ma kogoś , czym się zajmuje . Chciał wiedzieć o niej wszystko , a jednak ogarniała go obojętność. NAgle drzwi do pokoju otwarty się z hukiem i równie głośno się zamknęły. Nie zwrócił na to uwagi, siedział na sofie jak zahipnotyzowany.
- Bill , muszę Ci coś powiedzieć .. - zaczął delikatnie Tom siadając obok brata. Ten spojrzał na niego uważnie nadal milcząc. - Rozmawiałem z Tosią chwilę temu i .. - zaciął się . Bill spojrzał na niego oczekując dalszej informacji. - Pod adresem , który dostała niestety nie ma Nicole , ale będą jej dalej szukać - odrzekł smutno. Wokalista wbił swój wzrok w czubek swoich butów. W tym momencie opuściły go wszelkie uczucia , a wraz z nimi nadzieją na odnalezienie dziewczyny. Łzy napłynęły mu do oczu, zniekształcając tym samym obraz. Szybko wstał z sofy i ruszył w kierunku drzwi.
- Bill , gdzie idziesz ? - spytał Tom wpatrując się w brata z troską i żalem.
- Muszę się przejść - rzucił szybko i po chwili zniknął za brązowymi drzwiami ..

4 komentarze:

  1. No nieeee!!!
    Za krótko, zdecydowanie!!!!!!!
    Ok, co do odcinka:
    Niech.Ona.Mu.W.Końcu.Powie!!!!!!!!!!!!!!
    No to jest niedopuszczalne, żeby takie rzecz się działy....
    Pomocy...
    Na miejscu Tosi też bym nie chciała okłamywać Tomiego, on jest zbyt słodki żeby go okłamywać... :* Skarb <3
    Wiesz, masz świetny styl pisania, taki książkowy, nie blogowy.
    Wydaj kiedyś tą historię...
    Pozdrawiam i czekam na nexta!!

    OdpowiedzUsuń
  2. dlaczego ona mu o tym nie mówi ? pisz szybko...

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy ta dziewczyna jest psychicznie chora?! czy ona nie rozumie ze on ma uczucia i rani go!!! ja bym na miejscu Toski pomimo sprzeciwu powiedzialabym gdzie jest on ma prawo wiedziec gdzie jet i ze ma dziecko

    OdpowiedzUsuń
  4. Jezu no! kariera, karierą... Bill wiążąc się z Niki doskonale zdawał sobie sprawę, że wcześniej czy później taka sytuacja będzie miała miejsce, zwłaszcza jeśli się nie zabezpieczyli. Ona wiążąc się z kimś takim jak Bill też wiedziała jaki oni prowadzą tryb życia. Jeśli ona myśli że dziecko zniszczy mu karierę to jest mi jej naprawdę żal, a już na pewno żal mi Billa, bo traci najwięcej. Druga sprawa to jej ucieczka z powodu choroby, dla mnie to bez sensu, i nie ma tu dla mnie żadnego tłumaczenia, że by się martwił, żeby to... żeby tamto, na tym polega związek, na wzajemnym wspieraniu się, niezależnie od sytuacji. Ja uważam, że o ile Bill w tej chwili jest rozbity i nie jest wstanie podjąć jakiś konkretnych kroków, o tyle Tom powinien ruszyć głową, że coś jest na rzeczy. Wiem, że ufa Tosi i jej wierzy, ale ja na jego miejscu bym pojechała do polski, bo najlepiej działać z zaskoczenia i bym Tośkę pośledziła i dowiedziała się o co chodzi. Bo dziwi mnie, że mu to wszystko nie podpadło. Niki daje adres potem, że niby nie ma jej pod tym adresem, dla mnie to wszystko grubymi nićmi szyte, czy Tom tego nie dostrzega?
    Ale się rozpisałam, a to przez to, że takie emocje wywołałaś w tym odcinku, że się musiałam wyflaczyć. Pisz szybko kolejną część, koniecznie!!!!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*