poniedziałek, 7 października 2013

Odcinek 47 - On wszystko wie .

Tego było już za dużo . Nic z tego wszystkiego nie rozumiał . Pogubił sie. Najpierw brat mówi mu, że po 6 miesiącach Nicole się odnalazła, później mówi, że  jednak nie. Wydawało mu się to co najmniej dziwne. Nie przekonywało go to wszystko. Siedząc na ławce przy nieznanej mu ulicy, w mało znanym mu kraju, patrzył w niebo jakby to w nim znajdowała się odpowiedź na jego wszystkie pytania. Westchnął ciężko wyciągając telefon z kieszeni. Zawahał się , aczkolwiek wystukał numer.
- Oo hej Bill - usłyszał zdziwiony głos Tosi.
- Cześć Tosiu, co słychać ? - spytał przybity
- Bez zmian Billy. Nudno bez was, a co Ty taki smutny ?
- Tosia , proszę Cie wytłumacz mi to wszystko, bo się już w tym wszystkim pogubiłem - powiedział błagalnym tonem. Usłyszał ciężkie westchnięcie dziewczyny.
- Billy ... - nastała cisza. Serce biło mu niemiłosiernie szybko oraz bardzo mocno, jeśli by tylko mogło wyrwało by mu pierś.
- Tak ? - spytał niepewnie .
- Niech ona Ci to sama wytłumaczy. Ja mam dość tych kłamstw. tego ukrywania, tajemnic. Powiem Ci tylko tyle: Kraków ul. Gołębia 14/2 - rzuciła z rezygnacją , a następnie rozłączyła się.
Siedział zszokowany z telefonem przy uchu, mimo tego iż rozmowa skończyła się kilka minut temu. Zamurowało go. Czyżby właśnie dostał jej adres ? Czekał na tę wiadomość ponad pół roku i nagle z taką łatwością go dostał ?
- Ale jakie kłamstwa ? jakie tajemnice ? - spytał szeptem sam siebie wpatrując się w brukowany chodnik. Telefon do Tosi wcale nie pomógł mu wyjaśnić te sprawę, lecz nadal dawał do myślenia. Może powiedziała to nieświadomie, lecz czarnowłosy wychwycił to i pogrążył się w rozmyślaniu. Gdy mroźny wiatr rozhulał sie w powietrzu, a chłopak poczuł gęsią skórkę postanowił wrócić. Nie było go 3 godziny. Czy to możliwe, że czas tak szybko zleciał ? Nawet nie zauważył, że tyle czasu minęło. Szedł oświetlonymi ulicami mijając tysiące przechodniów, nie bojąc się tego, że ktoś może go rozpoznać. Nawet nie było przy nim ochroniarza, ale nie myślał o tym wtedy. Chciała jak najszybciej  spakować wszystkie rzeczy i wyruszyć pod dany mu adres . Szedł najszybciej jak tylko potrafił, aż w pewnym momencie poczuł ból w łykach, ale nie przejął się tym, nie przeszkadzało mu to. Szedł zawzięcie przed siebie chcąc dotrzeć szybko do hotelu. Gdy zobaczył przed sobą wielki budynek odetchnął z ulgą. Ruszył ku niemu. Z wielkiego hallu skierował się w stronę szerokich marmurowych schodów. Wbiegł po nich szybko na 3 piętro , następnie zamykając sie w pokoju. Zaczął pakować swoje rzeczy do wielkiej czarnej walizki. Nie dbał o to , aby były idealnie złożone i poukładane, wrzucał je po prostu tak jak leciało. Biegał po pokoju zbierając wszystko po kolei.
- Bill co Ty wyczyniasz ? - spytał zszokowany Tom. Bill aż podskoczył przestraszony. Tak bardzo pogrążył się w myślach i pakowaniu, że nie zauważył swojego brata, stojącego w drzwiach.
- Musisz mnie straszyć ? - odpowiedział pytaniem na pytanie i rzucił mu mordercze spojrzenie, po czym wrócił do poprzedniej czynności. Tom stał jak kołek nie rozumiejąc zachowania brata.
- Powiesz mi co TY do cholery robisz ?! Przecież kończymy trasę. W następnym tygodniu mamy ostatni koncert, więc co Ty kurwa odwalasz ?! - krzyknął wzburzony gitarzysta. Czarnowłosy z koszulką w ręku stanął przed bratem wpatrując się w niego ze spokojem na twarzy.
- Jak widzisz , pakuję się - rzucił beznamiętnie po czym wpakował koszulkę do walizki i przykucnął przy niej, aby ją zasunąć.
- I po co ? Co Ci znowu odwaliło ? - zapytał przytrzymując suwak tak, aby brat nie mógł go zasunąć. Bill spojrzał na niego gniewnym spojrzeniem po czym odrzucił ręke brata i zasunął walizkę.
- Jadę do Nicole. Musi mi to wszystko wytłumaczyć - rzekł spokojnie wstając.
- Przecież nawet nie wiesz gdzie ona jest ! Nawet Tosia jej nie znalazła ! - podniósł głos gitarzysta na brata.
- Gówno prawda Tom ! Tośka wie i to właśnie od niej mam adres Nicole ! - odkrzyknął zdenerwowany młodszy bliźniak. Gitarzystę ogarnęło zdziwienie. Nie mógł przyjąć do siebie tego, że dziewczyna mogłaby go okłamać. Ufał jej.
- Tak Tom, Tosia cały czas wiedziała, lecz nie chciała nam mówić. Wydaje mi się, że Nicole jej zabroniła i jadę sie dowiedzieć dlaczego własnie tak zrobiła - odrzekł Bill ze spokojem na twarzy.
- Aa .. ale Tosia by mnie nie okłamała - wydusił zdezorientowany
- A jednak to zrobiła, czego nie można mieć jej za złe. Sama znalazła się pod presją .. - zaczął bronić ją wokalista. Tom stał na środku sypialni brata z opuszczoną głową i milczał. Wziął głęboki oddech i po chwili rzucił
- Musimy powiedzieć Davidowi, że wyjeżdżamy ..
- Jak to wyjeżdżamy ? Ja wyjeżdżam Tom ! - poprawił brata, lecz ten kiwnął przecząco głową.
- Nie Billy, ja także wyjeżdżam - powiedział stanowczo - Chodź ! - dodał szybko . Chwycił brata za rękę i pociągnął go za siebie. Szli szybko wąskim korytarzem hotelu, aż stanęli przed drzwiami jednego z pokoju. Zapukali, jednak nie czekając na odpowiedź , wparowali do środka
- No tak Kaulitz, nigdy nie nauczysz się kultury - skarcił starszego bliźniaka, David siedzący przy biurku, na którym znajdowało sie wiele zapisanych kartek, umów, teczek. Gitarzysta jednak nie przejął sie tym i przeszedł do rzeczy:
- David musimy wyjechać. Natychmiast ! - rzucił szybko. Menadżer wbił w nich swe tęczówki z niedowierzaniem.
- Żartujesz sobie, prawda ? - rzucił z lekkim uśmiechem, który znikł , gdy poważna mina Toma nie zmieniła sie.
- Coś TY znowu wymyślił Kaulitz ? Jeezu czy wy nie możecie normalnie pracować ? Zawsze są z wami kłopoty - rzucił splątując dłonie pod brodą.
- Musimy wyjechać do Polski - odrzekł szybko.
- Nie ma mowy ! Za tydzień gracie ostatni koncert ! Jak wy to sobie wyobrażacie ? Mam go przełożyć, odwołać ? Dobrze wiecie, że i tak mamy duże opóźnienie - mówiąc to spojrzał na milczącego Billa, który stał obok brata.
- Załatwimy to szybko i wrócimy nooo ! - przekonywał, a raczej starał się go przekonać Tom.
- Nie Tom ! Nigdzie nie wyjedziecie ! Wytrzymacie ten tydzień, a gdy będziemy wracać podrzucimy was gdzie tylko chcecie, ale teraz o wyjeździe NIE MA MOWY ! Poza tym cały ten tydzień i następny macie wywiady, sesje i dwa bankiety - odrzekł stanowczo naciskając na słowo 'nie'. W gitarzyście aż się zagotowało. Bill ścisnął jego dłoń, aby uspokoić brata, a sam nie miał odwagi aby cokolwiek powiedzieć. Sam był zły na menadżera.
- Pieprz się Jost ! Sam sobie kurwa pójdziesz na te wywiady ! - wybuchnął Tom wychodząc z pokoju. Bill stał jeszcze chwile zaskoczony reakcją brata, a po chwili ruszył za nim.
- Stój Kaulitz ! Mamy do pogadania ! - rzucił zdenerwowany menadżer wstając od biurka i uderzając w nie pięścią
- Nie będę z Tobą gadał ! - krzyknął Tom i wyszedł trzaskając drzwiami. Wraz z nim , pokój opuścił Bill.


Minęło półtorej tygodnia od przyjazdu Kamili i Tośki, a Nicole czuła sie co raz gorzej. Serce biło jej w miarę dobrze, lecz kłucie w klatce piersiowej przerodziło się w silny ból. Brała leki, które przepisał jej lekarz, ale one nie pomagały, przestały działać. Leżała na łóżku czytając książkę, gdy w salonie usłyszała podniesiony ton Tośki.
- Kolejna kłótnia z Tomem - szepnęła pod nosem i uśmiechnęła sie lekko. Ostatnimi czasy Tosia często kłóciła sie z Tomem o błahostki, co bawiło Nicole. Kłócili się, a po chwili jedna ze stron dzwoniła do drugiej przepraszając. Wróciła do czytania, kiedy Tośka weszła do pokoju. Łzy płynęły po jej policzkach, a rozmazany makijaż znajdował się na całej twarzy.
- Wiesz co ? Kocham Cię jak siostrę, ale mam dość tych Twoich tajemnic ! Mam dość tego ukrywania Cię ! Dzięki Twoim gierkom Tom mnie właśnie zostawił. Zadowolona jesteś !? Nie będzie Ci tak do śmiechu, gdy Bill się tu zjawi. Ciekawe jak mu wytłumaczysz Twój brzuch. Powiesz mu " Billy przytyło mi się" ?  - krzyczała przez łzy. Nicole leżała z książką w ręku i czuła się tak jakby odebrano jej mowę. Było zaskoczona, a także ogarnął ją smutek.
- Tosia, przepraszam. Nie tak miało być ! - wybuchnęła płaczem. Nie chciała aby tak wyszło. Chciała ich wszystkich chronić, jednak wyszło zupełnie inaczej.
- Powiedziałam Billowi gdzie jesteś ! On musi się wszystkiego dowiedzieć ! - powiedziała powstrzymując płacz. W oczach Nicole  pojawiło się przerażenie. Zamarła. Nagle ból w klatce piersiowej nasilił się. Nie mogła złapać powietrza. Zrobiło jej się czarno przed oczami.
- Tosia .. - wyszeptała uciskając sobie mostek. Zawsze pomagało, lecz teraz zawiodło. Odleciała.
- Nie Tosiuj mi tu ! Mam dość ty.. - nie dokończyła, gdyż Nicole opadła bezwładnie na łóżko. Dziewczyna szybko podbiegła do niej przerażona.
- Pani Kamilo ! Pogotowie, Szybko ! - wrzasnęła. Rodzicielka Nicole wbiegła do pokoju. Na widok córki łzy napłynęły jej do oczu. Ciało odmawiało posłuszeństwa. Otrząsnęła się, gdy Tośka po raz kolejny krzyknęła, aby zadzwonić po pogotowie. Kobieta szybko chwyciła telefon i drżącymi rękoma wykręciła numer chodząc w kółko ze zdenerwowania.
- Za 5 minut będą - odrzekła krótko zakończywszy rozmowę.
- To niech się pośpieszą ! - rzuciła Tośka jednocześnie próbując przywrócić prace serca przyjaciółki. W tym momencie dziękowała Bogu za lekcje pierwszej pomocy w szkole.
Punktualnie 5 minut później do mieszkania wbiegło trzech ratowników. Tośka momentalnie odskoczyła od przyjaciółki z przerażeniem i ze łzami w oczach wpatrywała sie w ratowników. Kamila była równie przerażona całą zaistniałą sytuacją. Podeszła do Tośki i przytuliła ją nie odrywając wzroku od nieprzytomnej na łóżku córki.
- Serce zaczęło pracować. Zabieramy ją do szpitala - zwrócił się do Kamili jeden z ratowników. Reszta ratowników przeniosła Nicole na nosze.
- Jadę z wami ! - rzuciła szybko i ruszyła za nimi.


Usłyszała szumy, lecz były one niewyraźne, jakby w oddali, które z każdą sekundą zbliżały się co raz bliżej. Chciała otworzyć oczy, lecz powieki były jak wielkie skały. Chciała z nimi walczyć, lecz była wyczerpana. Szumy i szmery zamieniły sie w wyraźne dźwięki. Nie wiedziała skąd dochodzą, więc ponownie podjęła walkę z powiekami. Uchyliła jedną, lecz obraz był zamazany. Z trudem podniosła drugą, która po chwili opadła. Nie chciała się poddawać, więc walczyła zawzięcie, aż w końcu je otworzyła. Blask lamp oraz jasny kolor ścian oślepiło dziewczynę. Zamknęła je chcąc chronić je przed jasnością. Po chwili uchyliła jedno aby przyzwyczaić je do światła. Chwile później otworzyła drugie, lecz obraz był jakby przez mgłę, ale z każdym kolejnym mrugnięciem stawał się wyraźniejszy
- Gdzie ja jestem ? - szepnęła zachrypniętym głosem rozglądając się dookoła widząc czyste białe ściany, w kącie mały metalowy stolik a obok tego żelazna szafa. Wokół niej znajdowało się pełno aparatury. Nagle przed jej oczami stanęła zapłakana rodzicielka.
- Jak się czujesz skarbie ? - spytała siadając na skraju łóżka, chwyciła dłoń córki i ścisnęła ją.
- Co z moim dzieckiem ? - spytała zatroskana. Bała się, że mogło mu sie coś stać, a tego by nie zniosła.
- Nie martw się kochanie, z dzieckiem wszystko dobrze. Zrobili mu wszelkie badania . Nic mu nie jest - odpowiedziała smutno, ale mimo tego uśmiechnęła się do córki. Dziewczyna odetchnęła z ulgą. Do sali wszedł lekarz , kardiolog, który od przyjazdu Nicole, zajmował się nią.
- Oo widzę, że się Pani przebudziła. Jak się Pani czuje ? - spytał podchodząc do łóżka.
- Dobrze, jedynie czuję lekki ból w klatce - odpowiedziała z grymasem na twarzy chcąc poprawić sie na  łóżku.
- Nie ma się co dziwić, długo panią reanimowano - wydusił niepewnie, po czym dodał - Mam dla Pani bardzo ważną informację ...

**********************
Taaadam ! I jest odcineczek ;D Leute ! Co was tutaj tak mało ? Co jest z wami ? :) Mam nadzieję, że odcinek się spoodoba ;) Czekam na szczere opinie ;p

6 komentarzy:

  1. Nie wierze ze Tom ja zostawil no co za gdyby on byl na jej miejscu tak ssamo by zrobil wiec go nie rozumiem! ale prawidlowo zrobila Tosia mowiac Billowi gdzie jest i Nicole. Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O masz! Teraz się porobiło, chyba Tom trochę przesadził z tym zerwaniem, ale w końcu coś się zaczyna dziać, już tak blisko odkrycia prawdy. Tylko oczywiście i jakże by inaczej musiał skończyć w takim momencie :/

    OdpowiedzUsuń
  3. oj nie gniewaj się :) chce was podtrzymać w niepewności :)

    OdpowiedzUsuń
  4. pisz szybko!!! Jestem ciekawa.
    PS u mnie kolejny rozdział i prosiłabym o komentarz kochana ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. Kochająca Toma ;*9 października 2013 11:56

    O fuck! Wykorzystalas moj tekst "przytylo mi sie" !!!!
    Czuje swoj wklad w to opowiadanie :D
    Eeeej, Tom zerwal z Tosia... dobilas mnie...stracilam wiare w miłość.
    Nie pozwalam przerywac ci w takich momentach!!!!!!
    Jak mozesz?????
    Trzymac ludzi w takiej niepewnosci to grzech jest!
    Pozdrawiam i keep waiting for new!!!

    OdpowiedzUsuń
  6. No wreszcie! Chociaż Tośka zdrowo myśli! Nicole jest cholernie nie odpowiedzialna i tą swoją troską niszczy życie i Tosi i Billa i Toma. Może wreszcie się otrząśnie! Chociaż wystraszyłam się gdy zemdlała. Myślałam, że to będzie coś bardziej poważnego. Ciekawa jestem co chce jej powiedzieć ten lekarz. Znowu zakończyłaś w takim momencie no!:)

    Łaa.. Czekam na następny! Na powrót Billa, wiadomość lekarza i mam nadzieję pogodzenie się T&T.
    Pisz szybciutko!

    Ściskam;*

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*