czwartek, 15 maja 2014

Przypadkowa miłość - Odcinek 2

Racja , znikam , wracam i tak cały czas, ale nawet podczas mojej nieobecności czytam niektóre blogi, a niestety na inne brak mi czasu, ale powróciłam i zamierzam go prowadzić w miare systematycznie ;)
Niektóre opowiadania muszę nadrobić, ale nie martwcie się - nadrobię ;)
Hah ja zamiast pisać przemowę, bo za kilka dni mam debatę to ja pisze kolejny odcinek :p
Temat mamy o miłości, więc każdy z mojej grupy bedzie mógł się wykazać ;p No ale dobra, nie przeciągam już. Zapraszam na drugi odcinek :)



Wracał do hotelu bujając w obłokach. Polubił recepcjonistkę, mimo tego iż spędził z nią zaledwie 30 minut. Sympatyczna z niej osoba, taka naturalna. Nie zachowywała się jak szalona fanka, nie skakała, nie piszczała na jego widok, tylko rozmawiała z nim, jak z normalnym, prostym człowiekiem. Nie widziała w nim gwiazdy i to sobie cenił. Lekki uśmiech pojawił się na jego twarzy. Mimo późnej pory, on spacerował sobie po parku. Kochał naturę, szum drzew, śpiew ptaków. Uspokajało go to. Mógł wtedy odpocząć od całego chaosu, który go otacza. Otoczony naturą czuł się wolny. wolny od zmartwień i problemów, wolny od paparazzi , wolny od obowiązków, od ludzi. Liczył się tylko on. Sielankę przerwał jego telefon, ,który natrętnie się rozdzwonił. Westchnął spoglądając na wyświetlacz:
- Coś się stało , Tom ?
- Tak ! Gdzie Ty jesteś o tej godzinie i bez ochrony ? Co Ty sobie wyobrażasz ? Zostawiłeś mnie w pokoju, budzę się a wielmożnego pana nie ma ! - zaczął krzyczeć starszy Kaulitz.
- Tom , uspokój się. Nie budziłem Cię, bo wiedziałem, że jesteś bardzo zmęczony. Wyszedłem tylko na spacer - zaczął tłumaczyć rozbawiony blondyn. Zawsze śmieszyły go te ataki paniki brata. Wiedział co może , a czego nie, więc jego zdaniem Tom niepotrzebnie się martwił.
- Spacer , o tej godzinie ?! Ktoś mógł na Ciebie napaść albo coś Ci zrobić !
- Wyluzuj , przecież nie jestem małym dzieckiem i umiem sie bronić, a poza tym tu nie ma żywej duszy - rozglądnął się dookoła , tak jakby brat stał obok niego i chciał mu pokazać, że to co powiedział jest prawdą.
- Bill, jeśli do 10 minut nie będzie Cię w hotelu to obiecuję, że Cię znajdę i skopię Ci tyłek ! - zagroził gitarzysta chcąc przekonać brata do powrotu. Tom dobrze wiedział, że to nie robiło na młodszym bracie żadnego wrażenia, ale wracał ze względu na jego zmartwienie.
- Zaraz będę - rzucił spokojnie blondyn i rozłączył się. Bawiły go te awantury brata, ale dobrze wiedział, że gdyby Tom tak zniknął , on też wydzwaniałby do niego z pretensjami. Rozglądnął sie jeszcze dookoła zaczerpując świeżego powietrza i ruszył w stronę bramy parku. Przyśpieszył kroku i z kapturem na głowie mijał przechodniów, których ilość z każdą minutą malała. Po kilki minutach stał już pod hotelem.
- Dobry wieczór - posyłając uśmiech przywitał się z recepcją i ruszył w stronę windy. Gdy drzwi windy sie otworzyły, wskoczył do niej i wcisnął przycisk z numerem 4. Wysiadając na danym piętrze prędko ruszył do pokoju.
- Zabije Cię ! Skopię Ci tyłek ! - rzucił Tom gdy tylko Bill zamknął za sobą drzwi i ruszył na brata z wielką poduszką okładając go ciosami. Blondyn rozbawiony sytuacją zaczął zakrywać się rękami. Po chwili zmęczony gitarzysta przestał, stojąc dysząc ciężko wpatrywał sie z brata.
- Tom zachowujesz sie jak zdesperowana żona. Przecież wyszedłem tylko na chwile - zaczął tłumaczyć Bill. Tom patrzył na niego gniewnym wzrokiem.
- Ja się zachowuje jak zdesperowana żona ? Człowieku, to nie jest Loitsche, że możesz sobie łazić po nocach i cic Ci nie grozi. To jest Berlin ! A Ty jesteś znaną gwiazdą, nie zapominaj o tym ! Powinieneś chodzić z ochrona, a nie zabierać dupę w troki i wychodzić Bóg wie gdzie ! - krzyczał zdenerwowany brunet.
- Ok, zrozumiałem. Nie musisz się drzeć - rzucił Bill przewracając oczami. - idę do siebie - i ruszył w stronę swojej sypialni zostawiając Toma w przedpokoju.


Otworzyła drzwi do mieszkania tak cicho jak tylko sie dało. W mieszkaniu panowała cicha , więc ostrożnie zdjęła buty i kurtkę , odkładając rzeczy na swoje miejsca. Myśląc, że jej chłopak śpi, ruszyła do kuchni. Zapaliła światło i podskoczyła z przerażenia.
- Josel, przestraszyłeś mnie. Myślałam, że już śpisz. Czemu nie zapaliłeś światła, tylko siedzisz w ciemnicy ?  - przy kuchennym stole siedział jej chłopak patrząc na nią wrogim wzrokiem.
- Gdzie byłaś ? - spytał surowym tonem.
- No jak to gdzie ? W pracy byłam - odpowiedziała wrzucając torebkę herbaty do kubka, po czym zapaliła palnik, aby zagotować wodę.
- Kończysz pracę o 21, a jest prawie 22 ! - krzyknął.
- Uspokój się. Musiałam jeszcze zostać i pomóc Sophie, bo coś się stało z systemem i wymieszało nam listę wszystkich gości i trzeba było to wszystko uporządkować i brakujących gości dopisać - zaczęła tłumaczyć chłopakowi swoje spóźnienie. Oczywiście nie mogła mu powiedzieć prawdy, bo wiedziała, że jest bardzo zazdrosnym mężczyzną i zdenerwowałby sie na wieść o tym, że jakiś inny mężczyzna spędził z nią czas w parku i odprowadził do domu.
-Nie kłam idiotko ! Gdzie byłaś ?! - uderzył pięścią o stół i wstał. Sara przestraszyła się chłopaka.
- Przecież mówię Ci, że byłam w pracy. Sophie coś przycisnęła, poprzestawiała i zepsuło sie coś w systemie. Chcesz to sobie zadzwoń do hotelu - odpowiedziała . Serce biło jej jak szalone. W uszach słyszała bicie swego serca. Modliła sie, by Josel nie zadzwonił do hotelu.
- Jeszcze mi każesz do hotelu dzwonić ? - krzyknął i wplótł swoją dłoń w jej włosy i przyciągnął jej twarz blisko swojej. Uśmiechnął sie szyderczo i syknął. - Nie będzie nigdzie dzwonił , nie będę robił z siebie idioty - i wypuścił Sarę popychając ją na małe szafki stojące w kuchni. Mimo całego zdarzenia, Sara odetchnęła z ulgą. Bała się, że jej kłamstwo wyjdzie na jaw, a wtedy nie miałaby już życia z Joselem. Wpadłby w szał. Dźwięk gwizdka oznaczającego, ze woda jest już zagotowana , rozszedł się po całym mieszkaniu.
- Wyłącz to, chce iść spać ! - krzyknął chłopak z sąsiedniego pokoju. Zgasiła płomień i zalała herbatę. Z gorącym kubkiem w dłoniach , usiadła przy stole i zaczęła rozmyślać nad sensem swojego życia. Było jej ciężko, ale nie miała dokąd iść. Nie chciała wrócić do ciotki, a jej pensja, mimo tego, iż nie była mała, wystarczyłaby na czynsz i opłaty medialne, dlatego też nie było mowy o wyprowadzce. Z dnia na dzień brakowało jej siły. Wszelkie próby zmiany Josela, zmiany siebie kończyły się klęską, więc i nadzieja na lepsze jutro, umierała w niej. Zatopiona w myślach nawet nie zauważyła kiedy skończyła jej się herbata. Westchnęła zrezygnowana i zmyła naczynia, które nazbierały się w ciągu dnia. Po skończonej pracy postanowiła przeprać swój strój roboczy. Zajęło jej to dobre 20 minut, ponieważ starała sie wyprać dokładnie swe rzeczy, a robiła to ręcznie. Powiesiła ubrania na małej suszarce , którą umieściła małym pokoju. Spojrzała na zegarek, zbliżała się północ. Zmęczona pracą, ale także swym życiem, wzięła szybki prysznic , po czym postanowiła sie położyć. Wchodząc do sypialni , widziała że jej chłopak już spał, więc ostrożnie położyła się obok. Długo myślała i o wszystkim i o niczym, po czym odpłynęła do krainy marzeń.

Promienie wschodzącego słońca delikatnie muskały jego powieki. Nie chciał jeszcze wstawać, czuł się śpiący, więc z zamkniętymi oczami starał się przedłużyć swój sen, niestety słońce wznosiło sie co raz wyżej. Poddając się walce z promieniami, zrezygnowany otworzył oczy. Początkowo patrzenie sprawiało mu trudność, ale gdy tylko jego czekoladowe oczy przyzwyczaiły się do światła , zaczynał funkcjonować. Rozciągając się na łóżku, mrucząc przy tym, rozluźnił mięśnie. Zrezygnowany wstał z łóżka i od razu ruszył do łazienki .Swój dzień rozpoczął chłodnym prysznicem. Gdy po kąpieli ubierał ostatnią część swojej garderoby, rozległo sie pukanie do drzwi łazienki.
- Bill pośpiesz się, bo jeszcze chwila i nie dostaniemy śniadania - poinformował Tom .
- Cześć Tommy, ja też się ciesze , że Cię widzę - rzucił Bill wychodząc z łazienki. Tom zaśmiał się pod nosem i ruszyli do jadalni.
- Dzwonił David, niestety wizytę u mamy musimy przełożyć na 3 dni później. Mamy kilka dodatkowych spraw do załatwienia w Berlinie - powiedział Tom wychodząc z windy.
- Co on znowu wymyślił ? - powiedział zniesmaczony blondyn. Cieszył się na wyjazd do mamy, dawno się z nią nie widzieli. Nie chciał spędzać w Berlinie nawet tych 3 dni, podczas których mieli załatwienia z wytwórnią, a teraz dowiaduje sie, że będzie musiał tu być przez dodatkowe 3 dni, co w sumie daje prawie tydzień.
- Podobno jakiś reżyser filmowy chce się z nami spotkać , bo ponoć ma jakąś propozycję dla nas, a on będzie w Berlinie dopiero za dwa dni. Mówił coś jeszcze o jakimś wywiadzie do jakiejś gazety i spotkaniu z z jakimś projektantem, ale już go nie słucham - zaśmiał się Tom. Blondyn przewrócił tylko oczami. Był ciekawy jaką propozycję miał dla nich ten reżyser, ale najbardziej cieszył się z wizyty z projektantem. Kochał mode. Ram nawet otworzył i zamknął pokaz kolekcji marki Dsquered2 w Mediolanie. To był dla niego zaszczyt móc wystąpić na tak ważnej imprezie. Na samo wspomnienie, uśmiech pojawił się na jego twarzy. Usiedli przy stoliku, a po chwili podeszła kelnerka.
- Czego sobie panowie życzą ? - zapytała uśmiechając się.
- Ja poproszę jajka sadzone i do tego sałatka - wymruczał Tom spoglądając na karte dań.
- A dla Pana ? - zwróciła sie do Billa.
- Ja proszę tosty z dżemem i tosty z masłem orzechowym , a do tego kawa - podał swoje zamówienie i skrzyżował ręce na stoliku. Kobieta zapisała wszystko w małym notesiku i odeszła.
- Jestem ciekaw co to za projektant - rzucił podekscytowany blondyn.
- Nie wiem, David powiedział, że to będzie niespodzianka - odpowiedział obojętnie. Bill od razu zaczął myśleć na nazwiskami znanych projektantów. Zastanawiał się co to może być za niespodzianka.

Kończyła sprzątanie mieszkania, gdy obudził sie jej chłopak. Zbliżała sie godzina 13, więc musiała zacząć przygotowywać sie do pracy. Odkurzając mały dywanik znajdujący sie przy drzwiach wejściowych, kończyła swą pracę. Po krótkiej chwili wyłączyła odkurzać i podeszła do mężczyzny stojącego w drzwiach sypialni.
- Cześć kochanie , jak Ci sie spało ? - spytała i stojąc na palcach pocałowała chłopaka.
- Dobrze tylko tłuczesz się tym od samego rana - powiedział przecierając twarz rekami.
- Muszę to zrobić przed pracą, bo później nie dam rady - odpowiedziała składając odkurzacz.
- A bo ?! - spojrzała na niego.
- Bo wrócę z pracy i będę zmęczona - kontynuowała składanie. Chłopak parsknął pod nosem i ruszył do kuchni. Dziewczyna schowała odkurzacz do szafy i weszła do kuchni , chcąc napić sie kawy.
- Obiad gotowy ? - spytał Josel trzymając w ręku kubek z kawą.
- Tak, tutaj masz zupę ogórkową, a tu masz spaghetti - wskazała na garnki stojące na kuchence.
- Ogórkowa ? To ta wasza polska kwaśna zupa ? Do cholery, nie wiesz że jej nie lubie ?! - podniósł głos na dziewczynę. Sara przestraszyła się chłopaka i pospiesznie wyszła z kuchni.
- Masz zrobić nową ! Nie interesuje mnie to ! - krzyknął stojąc pod drzwiami łazienki, w której znajdowała się dziewczyna i przygotowywała się do pracy.
- Josel , nie mam czasu , muszę iść do pracy !
- Nie interesuje mnie to ! Rozumiesz ?! Masz mi zrobić obiad ! - gotowa wyszła z łazienki.
- Kochanie nie mam czasu, naprawdę musze iść. Jeśli nie lubisz to nie jedz, masz jeszcze spaghetti - powiedziała spokojnie chcąc załagodzić sytuacje.
- Sara nie denerwuj mnie. Nie będę jadł tylko makaronu ! - krzyknął na dziewczynę.
- To nie jedz. Siedź tu głodny, ja idę do pracy - rzuciła obojętnie i zaczęła ubierać buty. Chwycił ją za rękę i ścisnął ją. - Josel to boli ! Puść mnie ! - krzyknęła. Chłopak ścisnął ją jeszcze mocniej. Łzy same popłynęły dziewczynie z oczu. Chłopak widząc to , puścił rękę . Stała nie mówiąc nic, wpatrując sie w chłopaka.
- Przepraszam .. - rzucił . Sara otarła łzy i chwyciła kurtkę.
- Tam masz spaghetti, zupy nie jedz - powiedziała i wyszła zamykając za sobą drzwi. Szybkim krokiem ruszyła przed siebie. Nie śpieszyła się , bo miała jeszcze dużo czasu , ale chciała bym jak najdalej od domu. Wchodząc do parku, usiadła na pierwszej ławce i zakryła twarz dłońmi. Łzy same spływały po jej policzkach. Nie uderzył jej, nie było awantury, ale wykańczał ją psychicznie. Płakała chwile , po czym spoglądając na zegarem zobaczyła, że za 10 minut zaczyna prace, zerwała się z ławki wycierając łzy. Szybkim krokiem mijała ludzi , niektórzy spieszyli się tak samo jak ona, inni zaś spacerowali wolnym krokiem. Zmęczona wbiegła do szatni.
- Sara co się stało ? - spytała Anastasia - pokojówka, widząc zdyszaną dziewczynę.
- Nic, po prostu śpieszyłam sie, nie chciałam się spóźnić. - odpowiedziała i schowała swoje rzeczy do szafki. Podeszła do lusterka , chcąc poprawić włosy.
- Cholera ! - rzuciła, widząc swoje zaczerwienione oczy. Poprawiła fryzurę i wyszła. Z oczami nie mogła nic zrobić, musiała jedynie poczekać, aż zaczerwienienie zejdzie.
- Cześć Philipe, świetnie dziś wyglądasz - przywitała się z kolegą, który wraz z nią stoi za stolikiem recepcji.
- Cześć Mała, a dziękuje, Mario pomagał mi wybierać strój - odpowiedział uśmiechając się i dłońmi ukazał swój strój. Mario to chłopak Philipa. Tak, jest on homoseksualny, ale nikt z personelu nie zwraca na to uwagi. Philipe jest dobrym pracownikiem, a przede wszystkim wspaniałym kolegą.
- Macie gust - zaśmiała się. Jak każdego dnia, ze sztuczny uśmiechem witała i żegnała gości. Zbliżała się godzina 17, gdy w drzwiach znów pojawił się on, rozmawiając zawzięcie z bratem.
- Dzień dobry - rzucił starszy Kaulitz.
- Dzień dobry Pani Kaulitz - odpowiedziała miło Sara. Wtedy Bill zatrzymał się, spojrzał na dziewczynę. Podszedł do stolika, zostawiając zdezorientowanego brata za sobą.
- Dzień dobry Saro - powiedział z uśmiechem wpatrując sie swoimi czekoladowymi oczami w jej oczy.
- Dzień dobry Bill - odpowiedziała , a na jej twarzy pojawił się uśmiech, szczery uśmiech ..

5 komentarzy:

  1. No proszę, ja tu wchodzę, żeby poczytać odcinek, a tu się okazuje, że są dwa. Super.
    Doznałam szoku dowiadując się o tym, że Sara ma chłopaka, a raczej kata, bo tego typa nie można nazwać chłopakiem. Coś czuję, że będą kłopoty, a Bill jest totalnie przeciwieństwem tego chłopaka. Robi się ciekawie, czekam na kolejny odcinek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wielkie dzięki za info. Zaczyna się całkiem ciekawie. Interesuje mnie to jak to rozwiniesz.
    Powodzenia na debacie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję , na pewno się przyda, bo strasznie się stresuję ;)
      A na rozwinięcie trzeba czekać ;))

      Usuń
  3. super trochę mi szkoda bo chciałam się dowiedzieć jak tamto się opowiadanie bo jak dodałaś tam notkę to przegapiłam ale czekam na nn :* (Fallen Angel kiedyś Ewaw1997) Zaraszam na mój nowy blog kochana http://not-bad-daddy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*