wtorek, 27 maja 2014

Przypadkowa miłość - Odcinek 3

Kochani , bardzo was przepraszam, że mnie tyle nie było i musieliście czekać, ale miałam przygotowania do debatą, którą niestety przegraliśmy, ale cóż, trudno się mówi . Teraz mam dużo zaległości i  muszę to wszystko pozaliczać. Ahh nauki strasznie dużo, a dziś akurat taki wolny dzień, więc wykorzystam okazję i dodam nowy odcinek . No ale dobrze, nie przeciagam dłużej ;)


To był zwyczajny dzień, jak każdy inny - wywiad, hotel, sesja zdjęciowa i znowu hotel. Przyzwyczaił się już do tego, więc nie było to dla niego nic nowego. Zostało im jeszcze 4 dni pobytu w Berlinie. Cieszył się, że tak mało, bo wreszcie odwiedzi mamę, natomiast gdy pomyślał, że to tylko 4 dni, gdzieś w środku czuł smutek. Dlaczego ? Od kilku dni , zawsze po pracy, odprowadzał uroczą recepcjonistkę do domu. Czy mu się podobała ? Owszem, była naprawdę bardzo ładną dziewczyną, lecz on nie patrzył na nią jak na zdobycz, a na dobrą koleżankę. Rozmawiało im się bardzo dobrze, choć rozmowy trwały niecałe 30 minut. Tyle trwała droga do jej domu. Polubił dziewczynę, ale także intrygowała go jej osoba. Było w niej coś bardzo tajemniczego, coś dziwnie pociągającego, że nie potrafił odpędzić od siebie myśli. Cały czas zastanawiał się , co ta drobna osóbka chowa w głębi siebie. Chciał ją poznać, poznać jej sekrety . Czuł, że jest to osoba warta jego zaufania, że nie wykorzysta tej znajomości w złych celach.

- Bill , skup się ! Nie możesz patrzeć takim obojętnym wzrokiem ! Wyraź tę namiętność, pożądanie! - krzyczał fotograf ukazując blondynowi co ma robić.
- W porządku - rzucił zrezygnowany ustawiając się na białym tle. Ustawił się tak jak kazał mu fotograf i przymrużył lekko oczy.
- Nie ! Nie ! Nie ! - klasnął w dłonie mężczyzna. - Tak być nie może. Wyraź emocje ! Ty musisz sprawić aby każda kobieta mdlała na Twój widok, Spójrz tak, aby jednym spojrzeniem zdobyć wszystkie kobiety na świecie ! - tłumaczył fotograf energicznie gestykulując rękoma.
Blondyn był lekko podirytowany. Zbliżała się już 20, a on starał się ze wszystkich sił, aby zrobić to zdjęcie, które było ostatnim..Westchnął ciężko i ponownie stanął na wskazanym mu miejscu.Zamknął oczy i oddychał wolno. W ten sposób opanowywał swe zdenerwowanie, uspokajał się. Gdy serce wróciło  do normalnego rytmu, przyjął pozę i spojrzał w obiektyw.
- Tak ! To jest to ! Cudownie, Bill ! Ahh cudownie ! - zaczął mężczyzna fascynując się blondynem. Skakał z nogi na nogę, zmieniał kąt, pod którym robił zdjęcia.
- Mamy to ! Wspaniale ! - rzucił radośnie fotograf odkładając aparat.
- Super ! - rzucił Bill ściskając dłoń mężczyzny.
- Za kilka dni podeślę wam zdjęcia, bądź jeśli będziecie w pobliżu to możecie odebrać je osobiście.
- Będziemy w Berlinie jeszcze 4 dni, więc jeśli będą gotowe , gdy jeszcze będziemy , to na pewno po nie przyjadę . - uśmiechnął się blondyn i wyszedł do garderoby. Zrzucił z siebie kostium i założył na siebie jasne jeansy i szarą koszulkę w kratkę. na nadgarstek założył swojego złotego Rolexa i spojrzał w celu sprawdzenia godziny. Zbliżała się 20:45. Szybko zabrał torbę i szybkim krokiem wyruszył ku wyjściu. Gdy znalazł się na zewnątrz budynki, od razu ruszył w stronę samochodu. Usiadłszy za kierownicą, włączył silnik i prędko ruszył w stronę hotelu.  Bał się, że nie zdąży , że tego dnia będzie wracała samotnie do domu. Zatrzymując się na czerwonym świetle, nerwowo zerknął na zegarek. Miał jeszcze 8 minut. Gdy pojawiło się światło zielone, z piskiem opon ruszył przed siebie. Po kilku minutach był już na miejscu. Oddając kluczyki mężczyznie mniej więcej w swoim wieku, wszedł do hotelu. Jej miejsce zastąpiła Sophie. Gdy tylko winda zatrzymała się na 3 piętrze skierował sie do pokoju . Otworzył drzwi , nawet ich nie zamykając, zostawił torbę z rzeczami w swojej sypialni i miał już wychodzić, ale zatrzymał go brat.
- Gdzie idziesz ?
- Mam ważną sprawę do załatwienia - rzucił szybko zakładając na siebie bluzę.
- Co to za sprawa ? - drążył Tom z ciekawością.
- Tom, daj spokój opowiem Ci później, teraz nie mam czasu - lekko zirytowany zamknął drzwi za sobą i nie czekając na windę , zbiegł po schodach. Wybiegł przed hotel i ruszył w stronę wyjścia dla personelu. Stanął opierając się o kolana, dysząc ze zmęczenia. Normując oddech i rytm serca, wyciągnął z kieszeni paczkę papierosów i wyciągając jednego z nich, podpalił go wciągając w płuca dużego "bucha". Przecież nie była dla niego zwykłą koleżanką, nie wiązał z nią swej przyszłości, więc czemu się tak śpieszył ? Lubił z nią rozmawiać, była pełna opanowania, jej wypowiedzi były wyjątkowe a zarazem takie proste. Zerknął za zegarek i westchnął.
- Spóźniłem się - szepnął pod nosem zrezygnowany. Wiedział, że jeśli wyszła już z pracy, to nie ma sensu iść za nią, bo nie wiadomo gdzie już jest. Usiadł na pierwszym stopniu małych schodków i wciągnął w płuca kolejną partię nikotyny. Gdy papieros skończył się, wyrzucił peta do popielniczki stojącej obok schodów i miał już odchodzić, gdy drzwi się otworzyły.
- Bill, co Ty tu robisz ? - spytała zdziwiona dziewczyna następnie uśmiechając się do blondyna.
- Postanowiłem Ci dotrzymać towarzystwa w drodze powrotnej ..znowu - dodał.
- Bardzo mi miło - odrzekła miłym tonem i zeszła ze schodów. - Jak Ci minął dzień ?
- Pracowicie. Najpierw miałem wywiad do 'Ein Tag' , później sesja , która ciągnęła mi się niesamowicie długo. Myślałem, że szybko nam pójdzie, bo przecież to tylko zdjęcia, lecz niestety się przeliczyłem - zaśmiał się , a Sara wraz z nim. - A Tobie ? - dodał spoglądając na dziewczynę. Widać było, że to pytanie trochę zasmuciło .
- Coś się stało ? - spytał zauważając tą nagły wyraz twarzy.
- Nie, nic - odpowiedziała, wymuszając uśmiech. Blondyn nagle zatrzymał się, położył swe dłonie na ramionach dziewczyny i obrócił ją do siebie. Nachylił się , chcąc spojrzeć jej w oczy.
- Sara, dobrze wiesz, że możesz powiedzieć mi wszystko. Może i nie znamy się długo, ale czuję sie tak jakbym znał Cię od zawsze. Możesz mi zaufać... naprawdę - powiedział spokojnie patrząc w jej oczy. Mrugnęła kilka razy i westchnęła.
- Po prostu miałam ciężki dzień. Menadżer dziś znowu się na mnie wyżywał. Sophie zapodziała gdzieś księge, do której wpisuje się gości, wiesz w razie awarii systemu , bo wiesz jak to jest teraz z tą technologią. No i oczywiście się nie przyznała. Może to i błahostka, ale to cały czas ja dostaje ochrzan, nawet gdy nic nie zrobiłam - wytłumaczyła siadając na pobliskiej ławce. Nawet nie zorientowali się , że znajdowali się już w parku.
- A mówiłaś mu, że to nie jest Twoja wina ?
- Oczywiście, ale on nawet nie chce tego słucham ..
- Co za cham ! - syknął . Nie lubił takich ludzi, jednocześnie ich nie rozumiał. Nie rozumiał tego , jak ktoś może odreagowywać swoje negatywne emocje na drugiej osobie, jak można nie mieć szacunku do drugiego człowieka. - Więc walcz o swoje ! Nie daj się tak traktować ! - rzucił stukając dłonią o dłoń.
- Bill to nie jest takie łatwe - powiedziała smutno.
- Ależ jest ! Też jesteś człowiekiem, należy Ci się szacunek ! - dziewczyna milczała. - Kochana, musisz pokazać im, że nie mogą Cię tak traktować, że mogą obwiniać Cię o wszystko - powiedział spokojnie, ściskając dłoń dziewczyny, chcąc dać jej wsparcie.
- Bill, Tobie łatwo jest mówić takie rzeczy, bo nie wiesz jakie jest moje życie. Nie zarabiam milionów, mam mieszkanie, które muszę utrzymać, rachunki , które muszę zapłacić. Gdybym straciła pracę , nie miałabym za co żyć. - powiedziała i wbiła wzrok w swoje czarne baleriny . Chłopak usadowił się wygodnie na ławce , wpatrując się w Sarę.
- Może i masz rację, nie wiem jakie jest Twoje życie, ale wiem jak trzeba traktować ludzi. Do każdego trzeba mieć szacunek, niezależnie jakim człowiekiem kto jest. Moim zdaniem powinnaś porozmawiać z menadżerem , wytłumaczyć mu, że nie może Cię tak traktować , że sobie tego nie życzysz. Człowiek jest tylko człowiekiem i mogą zdażać się pomyłki, więc powinien Cię wysłuchać, a nie od razu krzyczeć na Ciebie , przecież jesteś bardzo dobrym pracownikiem - wyraził swe zdanie, a na twarzy dziewczyny pojawił się lekko uśmiech.
- Może i masz rację. A co , gdy stracę pracę, bo się w końcu postawiłam ? - spytała lekko zmartwiona.
- Wtedy dzwonisz do mnie, mówisz jak jest , a ja Ci pomogę - i ukazał swe białe zęby w przepięknym uśmiechu. Sara zaśmiała się.
- Głuptas jesteś - i przeczesała mu włosy. Blondyn uśmiechnął się do niej. Lubił , gdy się uśmiechała, wtedy pokazywała siebie,jaka jest  naprawdę.
- Mówię prawdę, pomogę Ci .
- Dziękuje - szepnęła, wpatrując się w jego czekoladowe oczy, uśmiechnęła się.
- Nie masz za co, nie zrobiłem nic takiego - zaczął się wykręcać.
- Zrobiłeś bardzo dużo, kiedyś się o tym przekonasz .. - powiedziała tajemniczo. Chłopak zmarszczył brwi nie wiedząc co dziewczyna ma na myśli i miał już ją o to pytać, ale przerwała mu.
- Matko ! muszę iść do domu, zasiedzieliśmy się tu ! - rzuciła z niepokojem w głosie. Kolejna cecha , którą u niej zauważył . Niepokój przy późnej godzinie. Zastanawiał się co jest tego powodem. "Może martwi się, że zaśpi sobie do pracy, bądź ma jeszcze dużo pracy w domu" myślał sobie , ale nie pytał. Chciał na razie zebrać wiadomości z wszelkich obserwacji. Wstali z ławki i szybkim krokiem kierowali się ku kamienicy.
- Dziękuję za mile spędzony czas, za to, że ponownie  odprowadziłeś mnie pod kamienice i  za chęć pomocy - rzekła dziewczyna i niepewnie podeszła do chłopaka i przytuliła go delikatnie. Blondyn w pewnej chwili nie wiedział co ma zrobić, zaskoczyła go, ale po chwili odwzajemnił uścisk.
- Mnie też było miło spędzić czas z Tobą , a co do pomocy to naprawdę jestem w stanie Ci pomóc. - odpowiedział i zaczął szukać czegoś w kieszeni przy spodniach , a następnie w kurtce. - Proszę, tu masz mój numer, pamiętaj że możesz dzwonić o każdej porze dnia i nocy - wręczył dziewczynie swoją wizytówkę.
- Dziękuje, a więc do zobaczenia - pożegnała sie posyłając mu szeroki uśmiech.
- Do zobaczenia Saro - odpowiedział machnąwszy i obrócił się na pięcie i zaczął się oddalać.
Sara westchnęła i prędko ruszyła do mieszkania. Miała nadzieje, że jej chłopak już śpi.
Włożyła powoli kluczyk do zamka i delikatnie otwierała drzwi nie chcąc narobić hałasu. Gdy od kluczyła drzwi, wolnym krokiem weszła do środka. Zamykając drzwi poczuła ból na policzku. Podniosła wzrok a przed nią stał jej chłopak, wpatrując sie w ni gniewnym wzrokiem.
- Gdzie byłaś !? - krzyknął i pchnął dziewczynę, która z mocną siłą wpadła na drzwi...



Odcinek krótki, ale obiecuje, że następny będzie już o wiele dłuższy ;)

3 komentarze:

  1. Co za tyran! Nie dość, że darmozjad nie pracuje tylko Sara go utrzymuje to, jeszcze podnosi na nią rękę, biedna, współczuje jej, ja takiemu chyba bym nóż w bebechy wepchnęła jakby na mnie rękę podniósł. Ale Bill, to się dziwi, jak pozna prawdę, dlaczego ona tak się stresuje z tym powrotem na czas do domu. Zaczyna się powoli akcja rozkręcać. Czekam na nexta.

    OdpowiedzUsuń
  2. ŚWIETNE, ŚWIETNE, SWIETNE czekam na nexta a tymczasem zapraszam do mnie http://nieobiecywalirozowychchmur.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Niesamowite i ten wyraz wyraża wszystko co chcesz...;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*