czwartek, 10 lipca 2014

Przypadkowa miłość - Odcinek 10

Moi Wspaniali ! Wreszcie 10 odcinek i postanowiłam rozwinąć akcję , bo wydaje mi się to wszystko takie nudne . Trzeba coś zmienić i przyśpieszyć rozwój akcji :D
Hmm miałam powiedzieć kilka słów o tym odcinku, ale wtedy nie czytalibyście go z ciekawością.
Powiem tyle, ze dziś się trochę będzie działo :D
Ok nie przedłużam..




Wyciągnęła telefon  z kieszeni i spojrzała na wyświetlacz. Uśmiech pojawił się na jej twarzy i szybko odtworzyła wiadomość
- Ah to tylko Josel. Napisał, że już wrócił z pracy i pyta co zrobić na kolacje - wyrecytowała treść wiadomości zrezygnowanym tonem i zaczęła stukać w odpowiedzi.
- Kurcze ... on się naprawdę zmienił - rzucił cicho Philipe wpatrując się w ścianę.
- Mówiłam Ci - uśmiechnęła sie lekko i schowała telefon do kieszeni.
- Może wreszcie się wam ułoży - rozradowany Philippe klasnął dłonie uśmiechając się. Sara zaśmiała się widząc kolegę i  zaczęła.
- Może, choć sama nie wiem. Już nawet nie wiem czy go kocham .. - oparła się na blacie podpierając się na łokciach i podparła brodę.
- Co Ty mówisz, Sara ? - przejęty Philipe spojrzał na dziewczynę podpierając się tak samo jak jego koleżanka.
- No tak, już nie czuje do Josela tego co kiedyś. Już nie jestem tak szczęśliwa jak na początku.
- Ale mówiłaś, że się zmienił. - pisnął z nutką nadziei w głosie.
- Zmienił się, owszem, ale wraz z nim zmieniło się moje podejście. Nie wiem co się dzieje - westchnęła zrezygnowana i wbiła swój wzrok w blat lady, na którą się znajdowała.
- Będzie dobrze. Z czasem przekonasz się, że Ci na nim zależy - położył dłoń na ramieniu Sary dodając jej otuchy. Sara uśmiechnęła się blado i podniosła się. Musiała. To od niej zależało jak goście odbiorą hotel. Jako recepcjonistka musiała prezentować się dobrze zza ladą, musiała ukazywać kulturę, klasę. Musiała godnie reprezentować swój hotel i sprawić, aby goście chcieli do niego wracać.
- Dzień dobry, w czym moge pomóc ? - spytała uśmiechając się do mężczyzny, który stanął przed ladą.
- Dzień dobry, miałem wynajęty - rzucił rozglądając się wokoło z uśmiechem na twarzy.
- Pana nazwisko ?
- Zimmermann - i uśmiechnął się do dziewczyny. Sara odwzajemniła uśmiech i wstukała nazwisko do komputera.
- Zyprian Zimmermann ? - spojrzała na mężczyznę. Z uśmiechem kiwnął głową potwierdzająco i rozglądał się nadal. Sara szperała chwile w systemie szukając informacji.
- Ah tak, rezerwacja na dwie doby, pokój jednoosobowy. - wyrecytowała i odwróciła się do tablicy , gdzie znajdowały się kluczę do pokoi. - Pokój 104, pierwsze piętro. - dodała podając mężczyźnie klucz.
- Dziękuję i jeszcze jedno pytanie - rzekł mężczyzna posyłając się uwodzicielski uśmiech.
- Słucham ..
- Ma Pani kogoś ? - dziewczyna zaskoczona wpatrywała się w mężczyznę. Pierwszy raz spotkała się z tak bezpośrednim klientem. Zaśmiała się cicho pod nosem i odpowiedziała.
- Mam chłopaka, przykro mi - zasmiała się.
- Ahh a myślałem , ze się z Panią umówię - rzucił machając ręką zrezygnowany i zaśmiał się.
- Troszkę się Pan spóźnił .
- Niestety - zaśmiał się i odszedł kierując się do pokoju. Sara westchnęła i godnie reprezentowała swoje miejsce pracy.
Siedział w samochodzie trzymając swój telefon z dłoni. Chciał zadzwonić , ale wiedział, że jest w pracy. Nie mógł jej przeszkadzać. Westchnął i wpatrywał się w szybę. Na chodnikach przechadzało się tłumy ludzi, każdy chciał dotrzeć do tylko sobie znanym celu. Tak samo jak on - właśnie był w drodze na spotkanie z projektantem mody. Podobno ma to być niespodzianka. Lubił niespodzianki, dlatego też cieszył się na to spotkanie.
- Tom, powiesz mi kto to jest ? - pytał niecierpliwie niczym mały chłopiec.
- Brat, ja sam nie wiem kto to . - Bill skrzywił się i wpatrywał się w widoki. Droga minęła im ok. 30 minut , przez ten czas panowała między nimi cisza, co bardzo zaskoczyło Billa. Tom był taką samą gadułą jak on, a teraz siedział i milczał. Nie podobało mu się to.
- Tom .. - odwrócił głowę ku bratu.
- Hmm ? - mruknął zerkając na niego starając się nie spuszczać wzroku z jezdni.
- Coś się stało ? - uważnie wpatrywał się w brata. Widział jak mięśnie twarzy napięły się. Ostatnio spędzał mało czasu z bratem. Był zajęty spędzaniem czasu z recepcjonistką. Poczuł się głupio. Zaniedbał brata i było mu wstyd. Przez całe dwa tygodnie pobytu w Berlinie, nie spędził z Tomem ani jednej godziny, tak sam na sam. Westchnął ciężko nie odrywając wzroku od brata.
- Nie, dlaczego pytasz ? - starał się wykręcić. Bill poczuł dziwne ukłucie w serce. Wiedział, że Toma coś gryzie, widział to nie tylko po tym, że się nie odzywał, ale po tym jak się zachowywał. Był cały czas zamyślony, za wszelką siłę starał się nie pokazywać , że coś mu jest, jego uśmiech był taki sztuczny. Bill poczuł się źle, ponieważ zawsze wszystko sobie mówili, a teraz jego brat ukrywa przed nim powód smutku.
- Tommy , przecież widzę .. - Tom zatrzymał się na czerwonym świetle i oparł głowę o kierownicę. - Tom , co jest ? - spytał Bill kładąc rękę na jego ramieniu. Brunet spojrzał na brata smutnymi a zarazem pięknymi , czekoladowymi oczami.
- Ria .. Ria się nie odzywa od tygodnia. Nie wiem co się dzieje. Nie odbiera moich telefonów, nie odpisuje na smsy - wyszeptał opierając głowę o zagłówek po czym zmienił bieg i ruszył. Bill wtedy zrozumiał, że był tak zapatrzony w swą przyjaciółkę, że nie dostrzegał przygnębionego brata. Postanowił to naprawić.
- Tom, przepraszam Cię, że przez ostatni czas nie miałem dla Ciebie czasu, jest mi głupio, ale obiecuję, że już nigdy Cię nie oleję - rzucił po czym ponownie położył swą dłoń na ramieniu brata. - Tom, ja do niej zadzwonię, ode mnie powinna odebrać. - dodał. Tom spojrzał na niego z nadzieją w oczach. Blondyn poczuł się zobowiązany pomóc bratu, musiał to zrobić, w końcu był jego ukochanym przyjacielem. Wiedział, że musi to zrobić dla jego szczęścia.
- Wątpię Billy, by to wypaliło, ale można spróbować - rzucił z rezygnacją w głosie.
- Nie łam się Tom, będzie dobrze. Damy radę - uśmiechnął się lekko do brata. Jechali przez tłoczne ulice Berlina chcąc dotrzeć na spotkanie z projektantem. Mieli jeszcze 30 minut, ale nie chcieli się spóźnić. Ich zdaniem lepiej było oczekiwać kogoś, niż samemu  być oczekiwanym. Po niecałych 15 minutach byli już na miejscu.
- Tom, będzie wszystko dobrze - powiedział z lekkim uśmiechem wysiadając z samochodu.
- Tak Bill, wiem - rzucił obojętnie usiłując uśmiechnąc się do brata. Blondyn westchnął i nie chciał już męczyć brata dalszą konwersacją. Postanowił, że w drodze do Loitsche - swojej rodzinnej miejscowości, zadzwoni do dziewczyny brata i wyjaśni tą cała sytuację. Miał nadzieję, ze chociaż od niego odbierze telefon.
Weszli do wielkiego budynku.
- Którędy teraz ? - spytał Bill rozglądając się dookoła. Znajdowali się w wielkim hallu, a w około było pełno wąskich korytarzy prowadzących do różnych pomieszczeń.
- Oo witajcie chłopcy, czekałem na was - usłyszeli za sobą głos menadżera. Tom spojrzał na brata i wzruszył ramionami.
- Cześć David - rzucili jednocześnie witając się z menadżerem.
- Chodźcie za mną - bliźniacy ruszyli za mężczyzną , przechadzając się przez kilka wąskich jasnych korytarzy. Żaden z nich nie wiedział gdzie i z kim dokładnie mają się spotkać bynajmniej takiego zdania był Bill. Nie wiedział jednak tego, że Tom doskonale wie z kim jest to spotkanie. To miała być niespodzianka dla brata.
W pewnym momencie zatrzymali się przed wielkimi szklanymi drzwiami, w których czyby były matowe, więc nie było widać kto jest w środku.
- Gotowi ? - odezwał się mężczyzna patrząc raz na jednego bliźniaka, raz na drugiego.
- Tak - odpowiedzieli równo kiwając głową. David pchnął drzwi ukazując wnętrze pomieszczenia.
Sala nie zrobiła dużego wrażenia na chłopakach. Na środku znajdował się długi drewniany stół , a w okół niego kilkanaście krzeseł starannie ustawionych z równą odległością od siebie. Na jednym - największym siedziała pewna osoba odwrócona do chłopaków tyłem. Gdy David zamknął drzwi krzesło zaczęło się obracać.
- O matko ! Karl ! - krzyknął Bill widząc swojego ulubionego projektanta, a zarazem przyjaciela Karla Lagerfelda.
- Ah witaj Bill ,jak miło Cię wreszcie widzieć - i uścisnął chłopaka na powitanie. Nie widzieli się od ostatniego pokazu, gdzie Karl zaproponował Billowi wyjście . Po tym zdarzeniu utrzymywali ze sobą kontakt i mimo tego , iż dzieliło ich 56 lat różnicy - dogadywali się świetnie. Swego czasu krążyły plotki, że mężczyźni mają ze sobą romans. Młodszy Kaulitz był oburzony tymi wieściami. Nigdy nie lubił, gdy uważano go za homoseksualistę. Podobały mu się dziewczyny i w ciągu tylko 20paru lat miał ich kilka. Gdy dotarły do niego te wieści od razu zadzwonił do przyjaciela. Ten równie wzburzony tłumaczył, że nie ma pojęcia skąd media wzięly takie informacje i za wszelką cenę postara się to wytłumaczyć. Gdy akcja ucichła, obydwoje mieli spokój.
- Ile to czasu minęło od naszego ostatniego spotkania - westchnął Bill - co Cię tutaj sprowadza ? - zapytał siadając przy wielkim stole. David i Tom nie odzywali się, jednak moda to nie był temat do popisu.
- Potrzebuję Cię .- rzucił opierając się na łokciach i splótł swe dłonie w piąstkę .
- Do czego ?
- Pod koniec sierpnia chcę wydać nową kolekcję i potrzebuję kogoś wyjątkowego, kogoś fenomenalnego aby otworzył mój pokaz. Raz już otwierałeś mój pokaz. Byłeś świetny , dlatego też zwracam się z prośbą własnie do Ciebie - czy zgodziłbyś się wziąć udział w kolejnym pokazie ? - spytał mężczyzna wpatrując się z nadzieją w oczach w blondyna. Bill miał mieszane uczucia. Z wielką chęcią chciał pomóc mężczyźnie, a zarazem miał pewne wątpliwości. Jego obecność w pokazie mogłaby wzbudzić ciekawość w mediach i ponownie mogłyby pojawić się te kłamstwa, które bardzo zezłościły blondyna. Miał pewien pomysł , aby uniknąć wszelkich komentarzy na temat jego orientacji.
- Wiesz Karl - zawahał się wstając z krzesła ściągając wzrok wszystkich obecnych na swą osobę. - Z chęcią Ci pomogę - mężczyzna z szerokim uśmiechem wstał z krzesła i uściskał blondyna.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę. Jesteś do tego stworzony, jesteś fenomenalny. Powinieneś zostać modelem - zaczął mężczyzna.
- Oh Karl, rozmawialiśmy już kiedyś na ten temat. Muzyka jest tym co kocham , a moda to taki dodatkowe hobby. - wyjaśnił. Później w obecności brata, menadżera i projektanta wyszli do restauracji na kolację i porozmawiać.

Zbliżała się godzina 19, a ona miała dość swej pracy. Chciała jak najszybciej wrócić do domu. Tego dnia wyjątkowo źle się czuła. Głowa bolała ją niemiłosiernie. Czuła się tak, jakby ściskali jej głowę w imadle.
- Sara, wszystko w porządku ? - spytał zaniepokojony Philipe widząc bladą koleżankę.
- Głowa mi pęka - powiedziała słabo po czym usiadła na małym krzesełku. Phil rozglądnął się do okoła.
- Poczekaj tu chwile - rzucił i ruszył przed siebie.
Sara siedziała trzymając się za głowę. Delikatnie masowała skronie , aby choć w najmniejszym stopnia złagodzić ból, lecz nic nie pomagało.
- Co się dzieje Kowalski ? - usłyszała surowy głos menadżera.
- Nie wiem, moja głowa .. - rzuciła słabo, po czym poczuła jakby wszystkie siły uszły z jej ciała, a obraz zaczął jej się rozmywać.
- Kowalski ! - słyszała dźwięk swego nazwiska, ale tak jakby w oddali. W pewnym momencie nastała cisza, a przed jej oczami ciemność.

Obudziła się w swej sypialni. Powoli zaczęła otwierać oczy. Czuła się już dobrze, choć głowa bolała ją o wiele mniej niż w pracy.
- Coo .. co się stało ? - spytała cicho podciągając się do siadu. Josel widząc, iż jego dziewczyna się obudziła, podszedł do niej i klęknął obok łóżka.
- Przywiózł Cię Philip, ponoć zemdlałaś w pracy - wyjaśnił zmartwiony wpatrując się w Sarę, głaszcząc zewnętrzną stronę jej dłoni.
- Okropnie bolała mnie głowa - szepnęła przypominając sobie ostatnie zarejestrowane przez nią wydarzenie.
- Leż kochanie, musisz odpoczywać - rzucił całując dziewczynę w rękę i wyszedł z sypialni.
Położyła się ponownie i dłonią zaczęła szukać swego telefonu.
- Josel ! - zawołała chłopaka, który po chwili zjawił się w drzwiach sypialni. - Widziałeś mój telefon ?
- Jest w torebce. Proszę - podał dziewczynie torebkę i wyszedł z pomieszczenia.
Sara spojrzała na wyświetlacz. Miała 2 nowe wiadomości.

Wyjeżdżamy już z Berlina. Za niecałe 2 godziny będziemy w Loitsche. :) Zaczynam tęsknić za Tobą ...

Uśmiechnęła się do małego wyświetlacza i odczytała kolejną wiadomość.

Jesteśmy w Loitsche, w końcu prowadził Tom :P Za kilka minut będziemy na miejscu. Padam na twarz, jestem wykończony. Zapewne jesteś jeszcze w pracy , więc uważaj na siebie gdy będziesz wracać. Odezwij się jak będziesz mogła. Buziaczki ;* :*

Wiadomość przyszła o godzinie 20:53. Sara zmarszczyła brwi i wpatrywała się w ekranik. Coś jej tu nie pasowało. Spojrzała na mały elektryczny zegarek znajdujący się na stoliku obok łóżka i westchnęła z zaskoczeniem.
- O matko ! - widząc godzinę 22 zakryła usta. Była w szoku, że 3 godziny była nieprzytomna. Wstała z łóżka i skierowała się do kuchni. Josel stał oparty o blat namiętnie pisząc smsa. 
- Do kogo tak piszesz ? - spytała uśmiechając się do chłopaka. Josel widząc dziewczynę szybko schował telefon do kieszeni i uśmiechnął się blado.
- Do szefa. Jutro muszę dłużej zostać w pracy - rzucił szybko siadając przy stole. 
- Dużo pracy macie ? - usiadła naprzeciw niego i poparła brodę na wewnętrznej stronie dłoni.
- Niestety . Są remonty na drogach i przez to jest dużo wypadków.
- Rozumiem. Tylko uważaj na siebie - pogłaskała chłopaka po policzku i pocałowała w nos. - Idę spać, muszę jutro iść do pracy - wstała od stołu.
- Masz wolne przez tydzień. Menadżer przywiózł Cię tutaj i kazał przekazać - poinformował Josel. Sara uśmiechnęła się do chłopaka, kiwnęła głową i wyszła z pomieszczenia. 
Ułożyła się wygodnie w łóżku i chwyciła swój telefon. 

To dobrze, że jesteście już na miejscu. Przepraszam, że dopiero teraz daję o sobie znać, ale miałam dość nie miłą sytuację w pracy i dopiero teraz odzyskałam przytomność. Pozdrów i ucałuj ode mnie Toma i życzę wam chłopcy miłego pobytu u mamy :)

Wystukała i wysłała wiadomość. Telefon położyła obok poduszki i wtuliła w nią policzek. Czuła się senna. Miała już zamykać oczy, gdy telefon dał znać o nowej wiadomości. 
Chwyciła go i odtworzyła wiadomość.

Jak to odzyskałaś przytomność ? Co się stało ? Coś poważnego ? 

Zaśmiała się. Domyślała się, że blondyn tak impulsywnie zareaguje na wieść o utracie przytomności.

Spokojnie Bill to zwyczajne omdlenie. Głowa mnie bolała i to przez to, nie martw się :)
Odpisała. Trzymała telefon w ręce, gdyż nie widziała sensu odkładania go. Nie minęło kilka minut, gdy otrzymała odpowiedź.

Jak to mam się nie martwić ?! Musisz koniecznie iść do lekarza i nie chce słyszeć żadnych NIE .

- Co za uparciuch - zaśmiała się i od razu zaczęła stukać odpowiedź.

Nie ma potrzeby, abym teraz szła do lekarza, ale jeśli tylko sytuacja się powtórzy, obiecuję, że od razu odwiedzę lekarza. 

Odpisała. Zmęczenie brało górę i ze wszystkich sił starała się nie zamykać oczu. Po chwili jej telefon zadzwonił.

Trzymam Cię za słowo. Odpoczywaj :*

Przeczytała. Uśmiechnęła się  i odpisała tylko "Dobranoc:* " i odłożyła telefon. Zamknęła oczy i momentalnie odpłynęła do krainy marzeń. 


Promienie wschodzącego słońca wlatywał do jego pokoju, drażniąc jego zamknięte powieki. Był śpiochem, a poprzedniego dnia był zbyt zmęczony, aby zasunąć rolety w swym pokoju. Zaczął tego żałować. Podniósł swe powieki nie mogąc wytrzymać światła przebijającego się przez cienką warstwę powiek. Podciągnął się do siadu i przeciągnął rozluźniając wszystkie mięśnie. Wolnym krokiem wyszedł z pokoju kierując się do kuchni.
- Witaj kochanie - przywitała go Simone całując w policzek.
- Dzień dobry mamo - wymamrotał przecierając twarz i usiadł przy stoliku. Simone postawiła kubek gorącego kakao przed chłopakiem i usiadła naprzeciw niego.
- Jak się spało ? 
- Krótko - rzucił i schował twarz w dłoniach.
- Cały Billy - zaśmiała się. Podeszła do szafki i wyciągnęła croissanty z marmoladą.
- Dzięki mamo - uśmiechnął się do rodzicielki i chwycił jednego. W tym momencie do kuchni wszedł zaspany Tom. Bill uśmiechnął się na widok brata.
- Dzień dobry Tommy - tak jak blondyna, Simone ucałowała Toma na powitanie.
- Mamo nie jestem już mały - rzucił Tom siadając obok swego sobowtóra z grymasem na twarzy.
- Dla mnie zawsze będziecie małymi chłopcami - uśmiechnęła się podając gitarzyście kubek z gorącą cieczą.
- Oo kakao ! - pisnął radośnie brunet i od razu upił łyk. 
Po skończonym śniadaniu, blondyn skierował się do swego pokoju i otwierając okno,usiadł na parapecie. Wyciągnął z walizki paczkę papierosów i zapalił jednego z nich. Chciał rozwiązać problem brata i zastanawiał się jak. Chwycił swój telefon i wybrał numer do Rii. Jeden sygnał, drugi.. nic . Zero odpowiedzi. Nie poddał się. Kilka razy z kolei wybrał numer dziewczyny. Gdy za 12 razem miał się już rozłączać, usłyszał głos dziewczyny.
- Cześć Bill - rzuciła obojętnie. Zmarszczył brwi.
- Cześć Ria, co słychać ? Czemu się nic nie odzywasz ? - zaczął rozmowę starając się brzmieć naturalnie. 
- Bill, dobrze wiem, że nie dzwonisz po to .. - blondyn westchnął. Miała racje, nie dzwonił po to by się dowiedzieć co nowego u dziewczyny.
- Ria czemu nie odbierasz telefonów od Toma ? On się martwi o Ciebie - zmartwiony poinformował dziewczynę .
- Mam powód. Dobrze, wiem zrobiłam źle, zadzwonię do niego .
- Ria , mi nie chodzi o to, że masz do niego dzwonić tylko chce dowiedzieć się czemu się do niego nie odzywasz ? Przecież przed wyjazdem nie kłóciliście się. On nie wie co się stało, nie wie czy zrobił coś źle - gadał chcąc przekonać dziewczynę aby wyjaśniła mu swe zachowanie.
- Nie mogę Ci powiedzieć, po prostu miałam powód, ale zadzwonię do niego . Powiem , że to koniec - chłopaka aż zatkało. Nie mógł zrozumieć. Jak to koniec ? Widział, że para dogadywała się, byli szczęśliwi.
- Ria co Ty gadasz ? Jakie koniec  ? - zdezorientowany wpatrywał się przed siebie zatrzymując swój wzrok na zielonych , rozgałęzionych drzewach znajdujących się w jego ogrodzie.
- Bill tak będzie lepiej. - usłyszał męski głos w słuchawce po czy dziewczyna rzuciła - Bill muszę kończyć 
- Ria kto tam jest ? Ria !? - usłyszał sygnał kończący rozmowę. Odłożył telefon i kręcąc głową nie mógł zrozumieć dziewczyny. W jego głowie krążyły myśli "kim był ten facet?" , "Co to wszystko ma znaczyć?". Nie chciał by jego brat cierpiał. Westchnął i zeskoczył z parapetu. Wziął szybki prysznic i zakładając na siebie jasne obcisłe spodnie i szarą koszulkę na ramiączkach, wyszedł z pokoju zahaczając o pokój brata.
Bez pukania otworzył drzwi. Znali siebie doskonale i nigdy nic przed sobą nie ukrywali, dlatego też ustalili, że nie muszą pukać do swych pokoi.
- Tom idzie.. - zaczął. - Ohh Tom ... - jego brat siedział na łóżku z schowaną twarzą w dłoniach. Bill usiadł obok niego .
- Tom ? - odpowiedziało mu pociągnięcie nosem. - Płaczesz ? - spytał nachylając się , chcąc zobaczyć twarz brata. 
- Daj mi spokój - wymamrotał załamanym głosem. Bill objął brata ramieniem .
- Co sie stało ? - spytał zmartwiony. Tom spojrzał na niego zaczerwienionymi oczami. Po jego policzkach spływały łzy. Był to rzadko widok. Bill delikatnie otarł łzy z policzka brata i spojrzał mu w oczy.
- Ria powiedziała, że jest w ciąży - szepnął Tom. Na twarzy blondyna pojawił się uśmiech. Od zawsze chciał zostać wujkiem i wiele razy namawiał brata, aby postarał się o dziecko.
- To cudownie ! - pisnał. Tom spojrzał na niego , a w jego oczach ponownie pojawiły się łzy.
- Nie, nie jest cudownie. To nie jest moje dziecko ! - podniósł głos zrywając się z łózka i uderzył pięścią o ścianę.  Bill patrzył na brata zszokowany. Nie mógł przyjąć do myśli tego, że Ria zdradziła Toma.
- Ale.. jak to ? 
- Tak to . Zdradziła mnie - pociągnął nosem Tom i uwolnił łzy. Bill Podszedł do brata i go przytulił. Tom nie zważając na wiek, wtulił się w brata. 
- Tommy .. będzie dobrze - szepnął Bill głaszcząc brata po plecach.


Spacerowała chodnikami Berlina rozglądając się dookoła. Mieszkała w tym mieście już kilka lat, ale każdego dnia odkrywała nowe atrakcje. Przechadzając się wolnym krokiem, obserwowała ptaki, które radośnie szybowały po niebie. Chciałabym tak jak ptaki, wolne , nie myślące o żadnych problemach. Szybować w przestworzach i żyć tak jak tylko się chce. Szła wolno uśmiechając się do wszystkich. Dużo zmieniło sie w jej życiu. Spotkała wspaniałego chłopaka, z którym się zaprzyjaźniła, jej chłopak zmienił się nie do poznania. Właśnie takiego życia pragnęła. Z siatkami pełnymi zakupów wracała do domu. Niestety nie spodziewała sie tego, co tam zobaczy. Gdy wychodziła , poinformowała swego chłopaka, że spędzi dzień poza domem. Odpisał, ze jest zadowolony tym faktem, ponieważ nie będzie nudziła się w domu. Przechadzając przez park usiadła na ławce, na której często przesiadywała z Billem. 
- Ah własnie, Bill - przypomniała sobie, że miała zadzwonić do chłopaka. Wyjęła telefon z torebki i wykręciła numer do chłopaka. Po drugim sygnale usłyszała zmartwiony głos chłopaka.
- Coś się stało Bill ? - spytała .
- Mam mały problem z bratem . Dziewczyna go zostawiła .
- Przykro mi. Mogę wam jakoś pomóc ? - spytała z szczerą chęcią pomocy. 
- Wydaje mi się, że jednak w tym przypadku nie. Sara, kochanie przepraszam, ale muszę kończyć - rzucił szybko.
- Rozumiem. Pa - odpowiedziała i rozłączyła sie. Uśmiechnęła się do siebie. "Kochanie" to słowo krążyło jej po głowie. Poczuła ciepło zalewające jej serce. 
- Uspokój sie - szepnęła i potrząsnęła głową chcąc odrzucić od siebie myśli o chłopaku. Wstała i chwytając torby z zakupami, ruszyła w stronę kamienicy. Po kilku minutach była już na miejscu. Położyła siatki przy drzwiach i za pomocą klucza otworzyła drzwi. Wchodząc do środka uderzyła w nią fala gorąca. Weszła do kuchni i otworzyła okna. Czynność powtórzyła w salonie i wchodząc do sypialni zamarła. 
- Josel ! - krzyknęła. Na łóżku leżał jej chłopak z blondwłosą kobietą. - Alice ?! - wrzasnęła , gdy kobieta podniosła głowę.
- Kochanie , to nie tak jak myślisz ! - zerwał się Josel podchodząc do dziewczyny.
- Nie zbliżaj się do mnie. Jak mogłeś ?! - z jej oczach pojawiły się łzy. Czuła sie oszukana. Spojrzała na blondynkę. Leżała w koronowych stringach i  z cwanym uśmiechem patrzyła na dziewczynę.
- To naprawdę nie tak jak myślisz .. - skakał obok niej chcąc się wytłumaczyć.
- Nie dotykaj mnie, powiedziałam ! - wrzasnęła odpychając chłopaka od siebie. Podeszła do dziewczyny i chwytając ją za włosy podniosła z łózka.
- Ałaaa to boli ! Puść ! Ałaa ! - krzyczała Alice, ale Sara była nie ugięta. Trzymając dziewczynę za włosy wyprowadziła ją na klatkę schodową.
- I nie chce Cię tu więcej widzieć ! - zatrzasnęła drzwi przed jej nosem. Wróciła do sypialni i zebrała z podłogi ubrania dziewczyny.  - Bierz te szmaty i wypierdalaj ! - krzyknęła rzucając ubraniami w nagą dziewczynę. Ze spływającymi po jej policzkach łzami, chodziła do domu odganiając od siebie Josela. 
- Jak mogłeś ?! - kolejny raz krzyknęła na chłopaka. Chwycił ją za nadgarstki i przyciągnął do siebie.
- Ona dała mi od siebie więcej niż Ty ! Kiedy ostatni raz powiedziałaś mi , że mnie kochasz ?! Ja sie zmieniłem dla Ciebie, ale Ty cały czas tylko Kaulitz i Kaulitz ! Bo co ? Bo ma kasy jak lodu ? Bo jest gwiazdą ? Kręcą Cię takie gwiazdeczki jak on ? - syknął przez zaciśnięte zęby. Sara wyrwała się z jego uścisku i odeszła kilka kroków od chłopaka.
- Nie ! Nie kręcą mnie gwiazdy ! Codziennie spotykam co raz to większą gwiazdę i wiesz co ? Mam ich po dziurki w nosie ! Bill jest tylko moim przyjacielem i nigdy Cię nie zdradziłam, ale Ty potrafiłeś to zrobić. Widać jak mnie kochasz ! - wrzasnęła i rozpłakała się. 
- Kocham Cię, ale potrzebowałem czułości .
- I musiałeś mnie zdradzić , tak ?! - spojrzała na niego i poczuła dziwne uczucie. Nienawiść ? Obrzydzenie ? Tak, to było to. Nigdy nie spodziewała się, że może zostać zdradzona. A jednak tak się stało.
- Nie okazywałaś mi miłości ! - krzyknął na nią. 
- Bo nie chciałam z Tobą sypiać ?! A co Ty myślisz, ze to taka przyjemność jak przychodziłeś pijany do domu ? Jak mnie biłeś ?! I ja miałam z Tobą sypiać ?! - wrzasnęła na całe gardło. Chłopak spojrzał na nią gniewnym wzrokiem i podszedł do niej. Chwycił za nadgarstek i przyciągnął do siebie.
- Będziesz ze mną sypiała wtedy kiedy ja tego będe chciał. -wysyczał jej do ucha i odepchnął. Sara uderzyła o ścianę z wielką siłą. Skuliła się i zaczęła płakać. Wszystko obróciło się o 180 stopni. Ponownie rozpętało się piekło. 

Dni mijały niesamowicie szybko. Każdego dnia siedział z bratem i tłumaczył mu, że nie był wart Rii. Starał się mu pomóc , choć sam był bezradny. Tak bardzo był pochłonięty problemami brata, że zapomniał o dziewczynie. Obiecał dzwonić do niej każdego dnia, a tymczasem on kilka razy nie odebrał od niej telefonu, tłumacząc przez smsa, ze nie może rozmawiać i przed ostatnie 3 dni milczał. Promienie słoneczne starały się przedostać do niebieskiego pokoju Toma, lecz rolety uniemożliwiły im te droge. Za oknem panowała piękna pogoda. Ludzie spacerowali z dziećmi, inne zaś bawiły się na placu zabaw. Młodzież jeździła na rolkach i rowerach a on siedział przy bracie, który odpłynął do krainy snów , mimo tego, iż zegarek wskazywał godzinę 17.  Patrzył na jego zmęczoną twarz i zastanawiał się co się dzieje i jego przyjaciółki. Chwycił telefon i wybrał jej numer. Nie odebrała. Westchnął i wybrał ponownie jej numer. Jeden sygnał, drugi, trzeci.
- Słucham ? - usłyszał smutny głos dziewczyny. Poczuł ucisk na sercu.
- Cześć Sara. Przepraszam, że się nie odzywałem, ale z Tomem jest naprawdę źle. Strasznie przeżywa to rozstanie - wyjaśnił . Było mu naprawdę głupio, że tak zaniedbał swą przyjaciółkę .
- Nic nie szkodzi - rzuciła beznamiętnie. Blondynowi nie spodobało się zachowanie dziewczyny. Nie była taka , gdy ostatnio rozmawiali.
- Sara, stało się coś ? - spytał niepewnie.
- Nie, skądże . Wszystko w porządku - starała się brzmieć naturalnie, lecz blondyn wychwycił zrezygnowanie w głosie dziewczyny.
- Na pewno ? Mam przeczucie, że coś jednak jest nie tak - drążył . Chciał by dziewczyna uległa, zaczęła coś mówić. 
- Tak, na pewno Billy. - westchnął. Wiedział, że coś jest nie tak, ale nie chciał naciskać. Postanowił, że dowie się wszystkiego podczas następnej rozmowy.
- No dobrze. Powiedz mi co tam u Ciebie ? Co nowego w Berlinie ? - radośnie zapytał cały czas spoglądając na brata. Nie chciał go zbudzić. Tom nie spał całą noc zamartwiając się. Blondyn był przy nim, dlatego teraz też chciał dopilnować, tego by brat wypoczął.
- W Berlinie wszystko tak jak przedtem. Ja mam urlop i spędzam go w domu - zaśmiała się wymuszając dobre samopoczucie.
- Urlop w domu ? Wyjdź gdzieś, zrelaksuj się. Oj gdybym był w Berlinie to od razu bym Cie wyciągnął do SPA - zaśmiał się. Usłyszał cichy chichot dziewczyny. Uśmiechnął się sam do siebie.
- Mam dużo zajęć w domu. Niestety trochę go zaniedbałam i muszę to wszystko uporządkować .
- Co ? Przecież Twój dom lśni czystością - rzucił przypominając sobie mieszkanie dziewczyny.
- A niestety pracy się trochę znalazło. Bill muszę kończyć. Cześć - rzuciła szybko i rozłączyła się. Blondyn nie zdążył nawet odpowiedzieć. Westchnął i schował telefon do kieszeni. Wstał powoli nie chcąc zbudzić Toma i wyszedł z jego pokoju.
- Jak on się czuje ? - spytała rodzicielka bliźniaków , gdy tylko Bill pojawił się z kuchni.
- Nie spał całą noc mamo, musi teraz nadrobić - wyjaśnił i nalał sobie sok do szklanki.
- Nie rozumiem jak ona tak mogła . Przecież to była taka wspaniała dziewczyna - Simone kiwała głową z niedowierzaniem.
- Mamo, naprawdę nie wiem. Sam nie potrafię tego zrozumieć. - usiadł naprzeciwko niej i upił łyk soku.
- Ale żeby mojego Tommiego tak skrzywdzić - westchnęła. Bill położył mamie dłoń na ramieniu i uśmiechnął się do niej
- Mamo, Tom da sobie radę. Dobrze wiesz, że jest silny - całując mamę w policzek wyszedł do salonu. Rozłożył się wygodnie w sofie i zaczął oglądać telewizję. Siedział wpatrzony w ekran telewizora, gdy jego telefon się rozdzwonił. Spojrzał na wyświetlacz. 
- Sara ? - szepnął do siebie i odebrał. 
- Bill !! - usłyszał przeraźliwy krzyk dziewczyny..
- Sara ?! Co się dzieje ?! - zerwał się przestraszony,
- Biiiiiiiiiiiiiiilll !! - wrzasnęła i połączenie przerwało sie ... 

12 komentarzy:

  1. Jej... rozdział... boski... :D
    Aż brak mi słów. ^^
    Tak poza tym cieszę się, że jest długi i dużo się dzieję. Dzięki ci za to!! :D
    Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Musiałaś zakończyć w takim momencie? teraz będę żyła w niepewności... ;) Czekam z niecierpliwością. Pisz szybciutko. Mam pytanko czy teraz raz będzie pojawiało się polsko-niemieckie marzenie,a raz przypadkowa miłość? w jakich mniej-więcej odstępach? Pozdrawiam. Rozdział boski.
    ~XYZ

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiedziałam, że Josel w końcu pokaże swoje oblicze, no i się nie myliłam. Oczywiście kochana powinnam zacząć od tego, że chyba Cię uduszę za to kończenie w takim momencie :) Powstrzymuje mnie tylko to, że jak Cię uduszę, to się nie dowiem co było dalej :) Wszystko zaczyna się komplikować, ale do dobrze, bo akcja nabiera tempa i przez to staje się jeszcze bardziej wciągająca.
    Strasznie żal mi Toma. To, że go Ria zdradziła, może nawet nie raz, to chyba gorsze niż by z nim tak po prostu zerwała. Zdrada to naprawdę policzanek dla każdego faceta.
    Zastanawia mnie tylko jaki miałaś cel, żeby rozdzielić go z Rią?
    Czekam z niecierpliwie na kolejny odcinak.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, jak mnie udusisz to nie dowiesz się co będzie dalej ;p
      Josel wkońcu ukazał swoje prawdziwe Ja i jeszcze nie raz będzie mieszkał w życiu Sary. A co do Toma, to wszystko się dowiesz z czasem , akcja rozkręci się za kilka odcinków :)

      Usuń
    2. Tak mi wpadło do głowy, czy Ty czasem nie chcesz połączyć Toma z Sarą :D

      Usuń
    3. Haha .. Tom z Sarą ? Hmmm .. powiem szczerzę, że nawet nie pomyślałam o tym ;p haha , ale spokojnie, losy Toma zmienią się, wraz życiem Sary ;p

      Usuń
  4. Osz kurde, mam ochotę Cie udusić za to jak skończyłaś odcinek. Ja chce wiecej! W koncu ten idiota pokazał swoje oblicze ale szkoda mi Sary, trafiła na takiego debila. Tommy sobie poradzi i znajdzie inna, ktora bedzie go kochac z calego serca.

    czekam na kolejny!
    Całuję ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah wszyscy chcieli by mnie dusić ;p Chcesz więcej , więc będziesz miała więcej kochana ! :) Ale to z czasem ;))

      Usuń
  5. Typowy facet!
    Kobieta z nim do łóżka nie pójdzie, to on inną znajduje! No co za chamstwo!!!
    Aj, wzburzyłam się.
    I jeszcze Ria.. nie tylko faceci to świnie... Biedny Tom.. Jeju, jak mi go żal.. aż nie do wiary.
    Nie wierzę, że Josel wybrał akurat ALICE! No każda, ale nie ona!
    A ten telefon Sary... boje się...
    Bill - superman niech do niej pojedzie, bo ja się o nią boję. Jak on ją tam zgwałcił, zabił czy coś? To co wtedy?
    Pani autorce zostawiam kwestię rozwiązania tego problemu BYLE SZYBCIUTKO!!!

    Pozdrowionka :)
    I proszeeeeeeę, nie trzymaj nas w niepewności!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tom cierpi, bo naprawdę kochał Rię, ale z czasem jego cierpienie zostanie załagodzone :d
      A co do Billa to owszem, pojedzie do niej, ale na razie mogę zdradzić tylko tyle ;p

      Usuń
  6. A ja nie uważam, że było nudno;) Ale mimo to fajnie, że przyspieszyłaś akcję. Co do Twojego drugiego opowiadania, przykro mi, ale nie będę mieć czasu go czytać. Mam sporo pracy, mimo że wakacje i dużo blogów, które czytam i lubię i postanowiłam już kiedyś, że czytam po jednym opowiadaniu jednego autora. A rozdziały dodajesz dość często, więc po prostu bym się nie wyrobiła. Dlatego zostanę przy "Przypadkowej miłości", bo już zdązyłam ją polubić.

    Bardzo zdziwił mnie ten ostatni telefon Sary. Co takiego się stało? Jestem strasznie ciekawa! I tak jak przypuszczałam, Josel okazał się dupkiem. Wiedziałam, że ta jego zmiana jest tymczasowa. A Sara powinna wreszcie coś z tym zrobić. Znowu będzie się pozwalała tak traktować? No błagam!
    W pewnym momencie napisałaś, że wszystko obróciło się o 360 stopni. Logoczne by było gdyby obróciło się o 180. Obrócenie o 360 to żadna zmiana ;)

    Ściskam i zapraszam na nowy rozdział do mnie;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutno mi, że nie będziesz czytała mojego drugiego opowiadania, ale rozumiem, nie każdy ma czas na takie rzeczy :)
      Już w nowym odcinku okaże się, co przytrafiło się Sarze :)
      I dziękuję za poprawkę, masz racje. Obrócenie o 360 stopni to żadna zmiana :) Błąd w pisowni. Miałam na myśli 180, a napisałam 360 ;)

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*