środa, 13 sierpnia 2014

Polsko - niemieckie marzenia - Odcinek 6

Moi Drodzy !

Dzisiejszy odcinek nie powinien się pojawiać w ogóle , lecz mam tak dobre serce i opublikuje go, tylko dlatego, że może 3 osoby zostawiają po sobie ślad.
Kochani , co z wami ?! Ostanie dwa odcinki wyświetlone zostały ponad 4 razy, a trudno jest zdobyć od Was 5 obowiązkowych komentarzy. Rzadko pisze odcinki z dedykacją, lecz ten jest wyjątkowy i może zmotywuje innych. Być może teraz każdy odcinek będzie z dedykacją, to teraz zależy tylko od Was !
Ten odcinek jest specjalnie dla :  Derlon , Joll , Julii oraz dla Kochającej Toma (na Ciebie się nie gniewam kochana ;D :* )
Dziękuje Wam kochane za komentarze . Dzięki Wam wiem, że komuś podoba się moje opowiadanie.
To jest niby kilka słów, ale dają wiarę w swoje możliwości :)  Jesteście kochane :*


Polsko - niemieckie marzenia - Odcinek 6


Pomarańczowe ostre promienie zachodzącego słońca wpadały do mojego pokoju , przebijając się przez cienką warstwę powiek. W tej chwili zacząłem żałować, że nie zasunąłem rolet, gdy tylko postanowiłem się zdrzemnąć. Lekko poirytowany zachowaniem promieni, podniosłem się do siadu i przetarłem twarz rękoma. 
- Boże, która jest godzina ? - pomyślałem spoglądając za okno. Słońce z każdą sekunda chyliło się ku horyzontowi, a piękny błękit nieba został zasłonięty czerwono-pomarańczowymi chmurami. 
Rozglądnąłem się dookoła chcąc znaleźć swój telefon, lecz nie mogłem przypomnieć sobie gdzie go podziałem. 
Zostałem więc zmuszony opuścić swoje królestwo. 
Leniwie zszedłem po schodach kierując się za pięknym zapachem. Dopiero teraz doszło do mnie, że jestem okropnie głodny.
- Oo Tomy, wstałeś już ? - radosny głos mamy odbił się od ścian kuchni. 
- No tak, przecież nie można spać wiecznie - zaśmiałem się i podszedłem do rodzicielki , która stała przy kuchence i mieszała coś zawzięcie w niewielkim garnuszku.
- Tom, zostaw to, zaraz będzie kolacja ! - skarciła mnie uderzając po palcach , gdy wpakowałem je do naczynia , w którym znajdował się mój ulubiony sos. 
Uwielbiam spaghetti i sam robię je całkiem niezłe, ale żaden kucharz nie dorówna naszej mamie. 
Jej potrawy są wyśmienite ! W żadnej restauracji, u żadnego kumpla nie jadłem tak wspaniałego jedzenia jak u naszej mamy. Kochała gotowanie , co odziedziczyłem po niej. 
Uwielbiałem bawić się smakami, łączyć coś czego nikt nigdy by nie połączył, przez co wychodzą mi niesamowite połączenia, ale oczywiście muzykę kochałem o wiele bardziej. 
Gotowanie to takie moje drugie hobby, poza tym , ktoś z naszej czwórki musi gotować inaczej byśmy umarli z głodu albo żyli na pizzach i coli. 
- Już się nie mogę doczekać - rzuciłem radośnie. 
- Oj Tommy, jeszcze chwile mi to zajmie, więc może zjedz jabłko - zaproponowała mama, lecz ja nie chciałem tego słuchać. Na jedzenie mamy warto czekać nawet latami , po to aby później te wyśmienite potrawy rozpływały się w ustach. Na samo wspomnienie jedzenia, mój żołądek zaczął  wariować. 
Nie chcąc torturować swego brzucha przebywając w tym pięknym zapachu, postanowiłem wziąć prysznic.
Gdy przyjechaliśmy , byłem zbyt zmęczony aby się wykąpać. 
Wchodząc do swego pokoju, wyciągnąłem bokserki i ruszyłem do łazienki. Dziękowałem mamie za to, że rozbudowała nieco nasz dom, bo gdybym miał znowu czekać na łazienkę jak kilka lat temu to chyba był oszalał. Bill zawsze ślęczał w niej godzinami i nikogo nie wpuszczał, więc gdy tylko zarobiliśmy pieniądze na pierwszej płycie, kazaliśmy rozbudować dom i do każdej sypialni dobudować łazienki. 
Głupie trochę , nieprawdaż ? Mieliśmy wystarczająco dużo kasy, aby kupić nowy dom, a my zamiast tego, rozbudowaliśmy naszą małą chałupkę. Każdy inny na naszym miejscu zrobiłby to pierwsze, ale nas życie nie oszczędzało. Nie mieliśmy lekko, więc mama nauczyła nas szanować każdy grosz, nauczyła nas żyć oszczędnie i wydawać pieniądze na coś, co jest nam potrzebne. Nauczyła nas szanować każdą rzecz i traktować ją tak jakby była nowa. 
Dziękowałem jej za to, bo zrozumiałem, że życie jest ciężkie i nie dostaniemy niczego za darmo. Na wszystko trzeba sobie zasłużyć ciężką pracą. 
Może się tak wydaje, że bycie muzykiem jest proste. Wyjdzie się na scenę, zagra kilka kawałków i na tym koniec. Nie, nie ! To nie jest takie proste. 
Stworzenie muzyki wydaje sie takie proste , lecz trzeba naprawdę dużo cierpliwości aby dopasować do siebie każda nutę, ułożyć melodię tak, aby dobrze komponowała się z innymi instrumentami.
Każda melodię trzeba rozpisać na poszczególne instrumenty, a następnie zagrać ją równo i w odpowiedniej tonacji.  Jedną piosenkę potrafimy dopracowywać nawet kilka dni, a na płycie znajduję się nawet do 15 piosenek. 
Po kilki godzinnym graniu na gitarze, nie czuję się już opuszek palców, głos Billa staje się zachrypnięty, ręce Gustava odmawiają posłuszeństwa po uderzeniach w bębny. 
Bycie muzykiem nie jest wcale takie łatwe, ale my to kochamy, więc poświęcamy się dla tej miłości.
Po 30 minutowej kąpieli , stałem przed szafą w poszukiwaniu odpowiednich ciuchów. 
Był ciepły wieczór, w końcu zaczęło się lato , więc naciągnąłem na siebie jasne jeansowe krótkie spodenki i biała koszulkę. Moje jasne dready związałem w kucyka z tyłu głowy i zszedłem na dół. 
Zapach był tak intensywny, że nie mogłem już wytrzymać. 
- Właśnie miałem Cię wołać - przywitał mnie zaspanym głosem Bill. Widocznie on też postanowił się zdrzemnąć. 
- Dzięki braciszku - rzuciłem uśmiechając się i usiadłem obok niego przy stole. 
Po chwili jedliśmy pyszne spaghetti mamy. 
- Jakie pyszne ! 
- Tom, nie mówi sie z pełną buzią ! - skarciła mnie rodzicielka jak za dawnych lat. Uśmiechnąłem się i przełknąłem zawartość ust. Moje kubki smakowe własnie obchodziły ucztę.
- To jakie plany Tom ? Wychodzimy do Andiego ? - spytał nagle mój brat. 
- Jasne ! - Andy to nasz stary , dobry przyjaciel. Przyjaźnimy się z nim od dziecka.
Pół roku się z nim nie widzieliśmy, więc gdy tylko nasze talerze były puste, ruszyliśmy do swych sypialni, by się przygotować. Poinformowałem naszego przyjaciela, że zjawimy się u niego. Ucieszył się tak samo jak my. 


Siedziałam na krześle nie wiedząc co zrobić. Miałam mieszane uczucia. 
Głęboko we mnie starałam się opanować szczęście pomieszane z przerażeniem. Wiedziałam co oznacza spotkanie z nią i cieszyłam się, lecz nie chciałam stąd odchodzić. Poznałam tu nowych ludzi, zdążyłam zyskać przyjaciół i kolejny raz w życiu muszę ich opuścić. 
Patrzyłam uważnie na kobietę. Do tej pory uśmiechała się do mnie, a teraz , gdy zamilkłam, jej uśmiech stawał się co raz mniejszy. Widziałam strach w jej oczach. Widocznie była tak samo zmieszana jak ja. 
- Tyle lat .. - wyszeptałam a w moich oczach pojawiły się łzy. Sama nie wiem dlaczego. 
W pewnym momencie rzuciłam się kobiecie na szyję. Do 12 roku życia kontaktowałyśmy się telefonicznie, ale później telefony się urwały. Początkowo nie wiedziała co ma zrobić, ale później poczułam jak przyciska mnie mocniej do siebie. 
Usłyszałam jak cicho wzdycha z ulgą. Widocznie bała się, ze ją odrzucę. Nie, nie odrzuciłabym kogoś, kto chce mojego szczęścia, bynajmniej na taką wyglądała.
Odsunęła mnie od siebie i spojrzała prosto w oczy. Płakała, ta kobieta płakała.
- Nie płacz ... ciociu - dodałam po chwili zastanowienia. Dziwnie się czułam nazywając ją ciocią, ale przecież nią była. Siostra mojego kochanego taty przyjechała po mnie i  chce dać mi nowe, lepsze życie. 
Z lekkim uśmiechem na twarzy otarła łzy i ponownie mnie przytuliła. 
Tkwiłyśmy w objęciach jeszcze chwilę, ale przerwała nam dyrektorka, która weszła do środka. 
Oderwałyśmy się od siebie.
- Lillianko, idź na kolacje a ja załatwię z ciocią potrzebne sprawy - rzuciła z uśmiechem kobieta. 
Spojrzałam na .. ciocię, która posłała mi lekki uśmiech i kiwnęła głową. 
- Przyjdę do Ciebie później - dodała ciocia. Posłałam uśmiech kobietom i wyszłam z gabinetu i czym prędzej pognałam do stołówki. Byłam okropnie głodna i dopiero teraz to poczułam.
Wbiegła do pomieszczenia. Było prawie puste. 
Rozglądnęłam się po pomieszczeniu i znalazłam swoich przyjaciół. Siedzieli przy stoliku w kącie wesoło rozmawiając. Sandra siedziała zarumieniona wpatrując się w Dawida. 
Dawid nie był jej dłużny, bo swoje piękne oczy skierowane miał w dziewczynę.
- Jestem - rzuciłam radośnie i usiadłam przy stoliku. 
- I co chciała ? - spytała Sandra podpierając się na łokciach. I znowu poczułam ten ciężar gdzieś w sobie. 
Nie chciałam się z nimi żegnać. 
- Moja ciotka .. - zacięłam się. Ich błyszczące oczy wpatrywały się we mnie z zaciekawieniem. 
Westchnęłam ciężko i kontynuowałam - Moja ciotka tu jest. Załatwia sprawy z dyrektorką - dodałam smutno. Sandra wpatrywała się we mnie z lekkim uśmiechem , natomiast Dawid był bardzo zaskoczony.
- To znaczy, że wyprowadzasz się ? - zapytał. 
- Można tak powiedzieć. 
- To super kochana ! Wreszcie będziesz miała cudowne życie ! - pisnęła Sandra i przytuliła mnie. Była uśmiechnięta, a mi wcale nie było do śmiechu.
- Masz mnie już dość i cieszysz się, ze stąd idę ? - zażartowałam , a ona posłała mi gniewny wzrok
- No co Ty , jak możesz tak myśleć ! Po prostu cieszę się, że nie będziesz musiała się tutaj dłużej męczyć.
- Sandra, ale ja się tu nie męczę. Owszem, początek był dla mnie ciężki, ale już się tutaj zaklimatyzowałam i jest mi tu dobrze - poinformowałam smutno i przyciągnęłam do siebie mały talerzyk z jedzeniem. 
- Rozumiem ale naprawdę się ciesze, że będziesz miała lepiej. Pamiętaj, że ja nie jestem jak Maja i nie zapomnę o Tobie - ścisnęła moją dłoń po czym pocałowała mnie w policzek. 
Wiedziałam już, ze mam w niej prawdziwą przyjaciółkę . Uśmiechnęłam się do niej i odwzajemniłam uścisk.
- Ejjj , ja tez będę do Ciebie dzwonił. Nie zapominajcie o mnie ! - rzucił zabawnie Dawid domagając się uwagi. Wraz z Sandrą zaśmiałyśmy się radośnie. 
- Dzięki Dawid. Jesteście kochani - uśmiechnęłam się do przyjaciół. Ah tak , 'przyjaciel' to słowo o wielkiej sile, ale wiem, że oni zasługują na to miano. - Matko , koniec tych czułości, bo zaraz umrę z głodu ! - rzuciłam śmiejąc się. Moi towarzysze zrobili to samo , a ja zaraz po tym zaczęłam wchłaniać wszystko co znajdowało się na talerzu .

Leżałam na swoim łóżku czytając czasopismo dla nastolatek. Dzień był męczący ,więc chciałam odpocząć.
Mój żołądek był pełny, a ja szczęśliwa. No tak, najedzona Lilly to szczęśliwa Lilly. 
Z nudów czytała o przeżyciach gwiazd. No tak, Demi Lovato ponownie wylądowała na odwyku, Jonas Brothers wyjechali na wakacje, Tokio Hotel skończyło swą trasę koncertową i zabierają się za nową płytę.
- Dałabym wszystko żeby być na waszym koncercie - szepnęłam wpatrując się w zdjęcie chłopaków. 
Lubiłam ostrą muzykę, różniącą się od rytmów Tokio Hotel, ale oni zawładnęli moim sercem. 
Uwielbiałam ich muzykę i nic tego nie zmieni. Nawet te głupie opinie na ich temat. 
Nagle usłyszałam pukanie do swych drzwi. Zdziwiłam się, bo nie oczekiwałam gości.
- Proszę - rzuciłam oczekująco. Do środka weszła szczupła brunetka.
- Mogę ? - spytała z obawą odtrącenia. 
- Jasne, wejdź ciociu - powiedziałam przyjaźnie i odłożyłam gazetę na bok. 
Kobieta usiadła na łózko Sandry i rozglądnęła się dookoła.
- Ładnie tu macie - uśmiechnęłam się do niej i kiwnęłam głową, ze zgadzam się z nią.  - Kochanie, chciałabym z Tobą porozmawiać - dodała po chwili
- Słucham .
- Chciałam skonsultować się z Tobą. Jak już wiesz, ja mieszkam zagranicą i przyjechałam tutaj na tydzień, aby pozałatwiać wszystkie formalności - poinformowała.
- Dobrze, rozumiem, ale nadal nie wiem co chciałaś mi powiedzieć .
- Lillianko, chciałabym Cię adoptować, więc dobrze wiesz, że to wiąże się z Twoim wyjazdem do mnie - spojrzałam na nią jak na ufo. Byłam świadome tego, lecz nadal nie rozumiałam sensu tej rozmowy.
- Ciociu , ja nie mam 5 lat. Wszystko rozumiem - kobieta westchnęła. Widać było, że ta sytuacja jest dla niej tak samo niezręczna i trudna jak dla mnie.
- Lillianko, rozmawiałam z panią dyrektor i wszystkie te formalności mają być załatwione już do końca następnego tygodnia. W tym tygodniu już nic się nie da załatwić, bo jutro przecież jest niedziela i takie sprawy załatwia się od poniedziałku do piątku - mówiła do mnie jak do małego dziecka. Przecież miałam 17 lat, rozumiałam to wszystko. Po raz kolejny spojrzałam na nią marszcząc brwi. 
Kobieta zamilkła i westchnęła ciężko. 
- Zdajesz sobie z tego sprawę, że w następnym tygodniu wyjeżdżam, prawda ? - spytała poważnym tonem. 
- Owszem, zdaje sobie z tego sprawę - odpowiedziałam niczym w szkole. 
- I zdajesz sobie z tego sprawę, że gdy ja wyjadę, to wyjedziesz także Ty ? - zatkało mnie. 
Czy ona własnie powiedziała, że to mój ostatni tydzień w placówce ? Ba ! Nie tylko w placówce, ale i w Polsce ? 
- Co ? - wydusiłam zaskoczona. Myślałam, że wyjadę o wiele później. 
- Tak Lillianko, gdy wszystko będzie załatwione to wyjedziemy już razem - uśmiechnęła się lekko, jakby bała się, że jej uśmiech spowoduje u mnie złość. 
Nie byłam zła, a nawet cieszyłam się na swoje nowe życie, ale było mi smutno, że zostawię tu swoich przyjaciół. Uśmiechnęłam się do kobiety i przytuliłam się do niej. 
Rozmawiałyśmy z ciocią aż do zachodu słońca. Chciała się dowiedzieć jak najwięcej na mój temat. 
Chciała mnie poznać i zbliżyć się do mnie. Postanowiłyśmy, że kilka godzin z każdego dnia następnego tygodnia poświęcimy sobie. 


Lekki , chłodny wiatr rozwiewał długą firankę zasłaniająca drzwi balkonowe. 
Siedzieliśmy wygodnie na sofie trzymając puszkę zimnego piwa w dłoni, a nasze oczy wbite były w wielki ekran telewizora, znajdującego się w salonie Andreasa. 
Wraz z bratem stęskniliśmy się za tym zwariowanym blondasem , dlatego musieliśmy go odwiedzić. 
- Ty , Andy, gdzie właściwie jest Twoja mama ? - przerwał panująca w salonie ciszę, mój czarnowłosy brat. W sumie , sam chciałem to wiedzieć, lecz film zaciekawił mnie tak bardzo, ze zapomniałem o tym. 
- Pojechała na tydzień do Polski , jakieś sprawy rodzinne ma do załatwienia. Mówiła coś o jakiejś niespodziance - rzucił obojętnie mój przyjaciel. Hmmm , niespodzianka. Ciekawy jestem co to takiego. 
- O proszę , ciekawe co takiego wymyśliła - zaśmiał się mój brat upijając łyk piwa. 
Kurde, czasem zastanawiam się jak to możliwe, że on wie co mi chodzi po głowie. 
Zaśmiałem się i dodałem.
- Dokładnie to samo chciałem powiedzieć. Ciekawe Andy co Ci przywiezie . Może kolejną gitarę , albo jakieś albumy rodzinne - z uśmiechem wpiłem się w puszkę zimnego napoju. 
Wiele razy już tak było, że mówiła o niespodziance i przywiozła mojemu przyjacielowi kolejną gitarę do kolekcji . Ostatnim razem , gdy była w Polsce w ramach niespodzianki przywiozła albumy ze starymi zdjęciami. Znałem mamę Andreasa i była to cudowna kobieta. Zabawna, radosna i nawet niezła z niej laska. Gdyby nie to, że jest to mama mojego najlepszego przyjaciela, na pewno bym się koło niej zakręcił. 
Dobrze , że mój przyjaciel o tym nie wie, bo na pewno by mnie zabił, że w taki sposób mówię o jego rodzicielce. 
- Wiecie jakie są jej niespodzianki. Teraz to już nic nie robi na mnie wrażenia - zaśmiał się blondyn i jednym duszkiem wypił cała zawartość puszki. 
- Ejj spokojnie stary, nikt Cię nie goni - poklepał go po plecach Bill śmiejąc się.
Andreas odłożył puszkę na stół i wyciągnął kolejną z foliowej siatki stojącej obok łóżka. 
Wieczór minął nam bardzo miło. Już dawno się nie bawiłem tak dobrze. 
Lekko wstawiony wróciłem do domu z moim bratem. Dziwiłem się, że nic mu nie jest. Mnie szumiało w głowie , świat kręcił się dookoła mnie , a grawitacja kilka razy chciała przyciągnąć mnie do siebie, lecz mój kochany brat uniemożliwił jej to , podtrzymując mnie. Był delikatniejszy ode mnie, ale głowy do picia mógł mu zazdrościć nie jeden stary gość. 
Gdy znalazłem się w swoim miękkim łóżku , a raczej zostałem na niego rzucony przez mojego brata, nie byłem w stanie się ruszyć. Moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. 
Poczułem jak mój brat walczy z paskiem od moich spodni, a po chwili już je ze mnie ściąga.
Pociągnąć mnie za rękę , podnosząc do siadu i zdarł ze mnie koszulkę pozostawiając mnie w samych bokserkach, wyszedł z mojej sypialni. Jeszcze chwile leżałem ciężko oddychając , a potem sam nie wiem kiedy, zasnąłem. 


Tydzień minął szybciej niż bym sie tego spodziewała. 
Tak jak postanowiłyśmy z ciotką Victorią, spędzałyśmy ze sobą kilka godzin, po czym ona wracała do hotelu, a ja starałam się spędzić jak najwięcej czasu z moimi przyjaciółmi.
Trzeci dzień tygodnia był najgorszy. Odbyła mnie rozprawa sądowa, dotycząca mojego pobytu u ciotki. 
Było mi ciężko widząc smutną minę mojej rodzicielki. Zmieniła się. Strasznie schudła, a z jej oczu biło zrezygnowanie. Wiele razy widziałam ten wzrok, ale ten który wbity był we mnie przez półtorej godziny rozprawy  nigdy nie zapomnę. 
Sąd postanowił, że będę mieszkała z ciotką Victorią. Moja mama zgodziła się na mój pobyt w Niemczech.
Mimo tego, iż było już przesądzone, że będę mieszkała z ciotką i teraz ona jest moim prawnym opiekunem, ja nadal nie wiedziałam gdzie dokładnie mieszka moja ciotka. 
Przecież to tylko nazwa ulicy i miejscowość, a było to tak ukrywane jakby była co najmniej prezydentem Niemiec. 
Był piątkowy wieczór, jak siedziałam z Sandrą i Dawidem w pokoju grając w Monopoly.
Był to nasz ostatni wieczór razem. Rano musiałam wyjeżdżać do Niemiec. 
- Matko, kochani zbierajmy się spać, jest już dawno po północy - rzucił Dawid spoglądając na swój telefon.
Wyciągnęłam swój i spojrzałam na wyświetlacz. Miał rację, zbliżała się 1 w nocy.
- No dobrze - rzuciłyśmy z Sandrą równocześnie, po czym zaczęłyśmy się śmiać.
- O której wstajesz ? - zapytał Dawid pomagając nam złożyć gre.
- Musze wstać o 8, przygotować się i czekać na ciotkę. O 13 mamy lot, ale mówiła byśmy były wcześniej - poinformowałam zamykając pudełeczko. 
- Dobrze, to my też tak wstaniemy - rzuciła Sandra i posłała w moją stronę słodki uśmiech
- Jesteście kochani - i przyciągnęłam do siebie moich przyjaciół. 
Nie chciałam wypuszczać ich z objęć, ale było już dość późno. 
Dawid opuścił nasz pokój, a my z Sandra założyłyśmy na siebie pidżamy i ułożyłyśmy się w swoich łóżkach.
Porozmawiałyśmy jeszcze chwile, a następnie wyłączając lampkę nocną, zasnęłyśmy.
Znienawidzony dźwięk budzika zaczął wydobywać się spod mojej poduszki drażniąc moje bębenki. 
Z grymasem na twarzy wyłączyłam budzik i porywając przygotowane poprzedniego dnia ubrania, ruszyłam do łazienki.
Wzięłam szybki prysznic , zrobiłam makijaż i wróciłam do sypialni.
- Dzień dobry - przywitała mi uśmiechnięta Sandra.
- Czy ja wiem czy taki dobry - wymamrotałam i schowałam ładowarkę do walizki. Rozglądnęłam się dookoła chcąc upewnić się , że wszystko spakowałam. 
- Dobry, dobry. Spójrz jak słońce pięknie sie do nas uśmiecha - powiedziała radośnie odsłaniając zasłony.
Promienie słoneczne momentalnie wpadły do pomieszczenia rozświetlając pokój. 
Rozmawiając z Sandrą wysuszyłam włosy i opięłam w luźnego koka. 
Punktualnie o godzinie 10 , ciotka znalazła się w domu dziecka. 
- Gotowa ? - usłyszałam radosny głos kobiety.
- Tak - rzuciła krótko.
- Wezmę Twoje bagaże. Taksówka juz czeka - poinformowała i wyszła z mojego pokoju ciągnąc za sobą moje walizki. 
Odwróciłam się do przyjaciół. Stali wpatrując się we mnie. Łzy momentalnie napłynęły do moich oczu. 
- Kocham Was ! - pisnęłam i przyciągnęłam ich do siebie pozwalając wypłynąć łzom. 
- Nie płacz Lillka, będziemy się kontaktować - powiedziała przez łzy Sandra. Jej też było trudno.
- Musimy - dodałam i ponownie się wtuliłam. Tkwiliśmy tak chwile, gdy Dawid odsunął nas i spojrzał na Sandrę kiwając głową.
- Kochanie .. - zaczęła Sandra , a ja patrzyłam na nich zdziwiona oraz czekając na dalsze słowa - Z racji tego, że wyjeżdżasz chcemy dać Ci coś, co Ci będzie o nas przypominał - dodał Dawid podając mi niewielkie pudełeczko. Chwyciłam je i milcząc spojrzałam na nich.
- Otwórz - rozkazała Sandra . Nie dużo myśląc, szybko podniosłam pokrywę. 
- Mówiłam już, ze was kocham ? - spytałam śmiejąc się przez łzy.
- Tak - powiedzieli chórem i uśmiechnęli się. 
- To mówię to jeszcze raz . Kocham Was ! - i kolejny raz przytuliłam ich. 
Pocałowałam ich w policzek i wbiłam swój wzrok w pudełeczko. Było w nim ramka ze zdjęciem. Naszym zdjęciem. Zrobiliśmy je sobie tego dnia, gdy ciotka przyjechała do bidula. 
- Kochanie, musimy jechać - usłyszałam za sobą głos ciotki.
- Tak ciociu, już idę - powiedziałam i ponownie zwróciłam się do przyjaciół - Będę o was pamiętać i dzwonić . - Przytuliłam najpierw Sandrę - Powiedz mu co do niego czujesz - szepnęłam do ucha po czym patrząc jej w oczy, pocałowałam ją w policzek. Uśmiechnęła się do mnie słodko,a ja podeszłam do Dawida. Przytuliłam chłopaka - Zaryzykuj Dawid i nie chowaj swoich uczuć, być może ona odwzajemnia je tak samo mocno jak Ty -szepnęłam i spojrzałam mu w oczy uśmiechając się. Kiwnął głową i odwzajemnił uśmiech. 
- Pa kochani ! Będę o was pamiętać ! - rzuciłam kolejny raz i wyszłam z pokoju.
W hallu pożegnałam się z Panią Kasia, z dyrektorką i wsiadłam do taksówki. 
Od dziś moje życie zmieni się jeszcze bardziej niż się tego spodziewałam. 

13 komentarzy:

  1. Kontynuując (przy dobrej muzyce rzecz jasna)

    O KURDE! Hahahahahaha, nie wierzę, jak ja zazdroszczę Lilly, BYĆ SIOSTRĄ CIOTECZNĄ ANDREASA-> NAJLEPSZEGO KUMPLA KAULITZÓW hahahahahahah, nie no, szczęściara...
    Muszę nadrobić też poprzedni odcinek, więc od razu go tu komentuję:

    Ten pierwszy akapit z perspektywy Toma... Pewnie mi nie uwierzysz, ale po pierwszym zdaniu już wiedziałam, ze to Tom. Nie Bill, tylko Tom. I czytam, czytam i aż mi łzy w oczach stanęły, nie wiem dlaczego... Może dlatego, że tak pięknie opisałaś jego charakter?

    Ten tekst w tym odcinku, jak Bill zdarł z Toma koszulke, to aż się śmiać zaczęłam, jestem okropna z tymi moimi myślami :D Ale tacy ludzie mnie otaczają no XD

    Fajnie że Lilly się tak dobrze dogaduje z ciotką, może z Andreasem też pójdzie tak dobrze?
    David... wiesz, na początku przestraszyłam się, że zrobisz z Lilly i niego parę, ale jednak uspokoiłaś mnie, dzięki ci za to :****

    A Maja to *niecenzuralne słowo* i wgl *niecenzuralne słowo* jedna.
    Jak można tak nagle się odmienić? A jak usłyszy, gdzie Lilly mieszka, to będzie jej tyłek lizać? Maść na ból dupy jej wtedy proszę polecić!!! (że się tak brzydko wyrażę).

    Z Sandrą i Davidem trzeba obowiązkowo utrzymać kontakt, zaprosić ich do siebie po pewnym czasie :)

    Co ja ci mogę więcej powiedzieć...

    W odpowiedzi do twojego komentarza: Nie wiem co Tom dla niej wymyślił, jeszcze go nie spytałam :C Ale na pewno coś wspaniałego, on potrafi, przecież kreatywność to jego drugie imię :)
    Ja się staram pisać częściej, ale no jakoś nie idzie mi to, może to z tą fabułą coś jest, że mi nie idzie... Ale się staram! Minęły 3 tygodnie między odcinkami, nie miesiąc jak zwykle! XD jakiś pozytyw jest ;)

    Pisz kobieto, pisz, bo ja tu jak widzę akapity Toma to aż mi serce zaczyna mocniej walić! Kocham jednak tego typa <3
    A jeszcze jak ty opisujesz, to po prostu :***

    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz świat Lilly wywróci się do góry nogami.
      Jest kuzynką najlepszego przyjaciela Kaulitzów, lecz ona jeszcze o tym nie wie. Ich spotkanie będzie dość zabawne , ale na razie to tyle ;p
      Z Sandra i Dawidem znajomość sie tak szybko nie skończy, lecz będą pewne komplikacje ;)

      Co do Mai to na razie nie będę nic mówić ;p wszystko okaże się w następnych odcinkach ;p

      Hmmm .. ciesze się, ze poznałaś, że to Tom mówi i powiem Ci, zę w ostatniej chwili to zmieniłam, bo miał to opowiadać Bill , lecz jednak coś mi mówiło, żeby to zmienić ;p I jak widzę, nikomu to nie przeszkadza ;D

      Co chciałam jeszcze powiedzieć ..
      Ah tak ! no właśnie, kreatywność to drugie słowo Toma, więc myśle, że kupi Oli coś niesamowitego i naprawde czegoś takiego się spodziewam w następnym odcinku !! ;p
      haha 3 tygodnie, a nie miesiąc ! Kobieto, wiesz ile to jest czekania ! Umre !! ;p
      Haha.. masz jak na zawołanie, akapity w moim opowiadaniu będą wypowiedziami Toma, choć zdaża się też wypowiedzi Billa ;p Nie można zapomniec o tym uroczym blondasku (w tym wypadku czarnulku :p )
      Cieszę się, że podoba Ci się opowiadanie, ale także wypowiedzi Toma. Powiem szczerze, ze bałam się ICH, bo zawsze to Bill był mi , że tak powiem, bliższy ;p

      Buuziaaki ;****

      Usuń
    2. Właśnie tak myślałam, że jeśli już wprowadzisz drugą narrację, to bedzie to Bill, więc mnie MEGA POZYTYWNIE zaskoczyłaś :*
      No dooobra, dla ciebie napiszę jak najszybciej się da <3
      Już mam prawie 3 strony, więc...
      W przyszłym tygodniu, po długim weekendzie, pojawi się coś :)

      Buziaki :*

      Usuń
  2. To... było... takie... SMUTNE, ale i urocze ;) Na dodatek ta dedykacją... Sam cukier xD Ale dzięki ci, jesteś taka kochana :* Poza tym ja pisałabym komentarze nawet bez tej dedykacje, ale i tak dziękuję Ci, jesteś kochana <3♡
    A tak co do odcinka - wspaniały :D Moment z perspektywy chłopaków... chce więcej *O*
    Jestem ciekawa reakcji Andreasa jak zobaczy tą "niespodziankę" ;P Albo Lilly na wieść, że bd mieszkać w pobliżu chłopaków, że jej kuzyn jest najlepszym kolegą TH !!!!
    Ale co ja się rozpisywać będę xD Odcinek jak zawsze MEGA( jakby miało być inaczej xD ) , czekam na nexta, życzę weny i pozdrawiam :******
    ~Julia♥♡
    P.S. A tak w ogóle - wiesz, że Cię uwielbiam?? Jeśli nie, to teraz już tak xD :P :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, jak miło, że twierdzisz, iż jestem kochana!! :) Aż mi sie ciepło na sercu zrobiło ;) ;*
      Nawet nie wiesz jak się cieszę, że bez dedykacji pisałabyś komentarze. Dużo dla mnie znaczą, bo daja mi wiarę w siebie i dodatkowo wiem, że komuś podobają się te moje wypociny ;)

      Reakcja Andreasa będzie typowa dla nastolatków ;p Jednak nie zawsze przywozi się TAKĄ niespodziankę ;p
      Lilly teraz zacznie nowe życie i sama nie będzie spodziewała się, że będzie o wiele lepsze niż życie w Polsce ;)

      Oo matko ! Moje serce się raduje wiedząc, że ktoś mnie uwielbia !
      A ja uwielbiam Ciebie za te Twoje zwariowane wypowiedzi !! :***

      Usuń
  3. Słodkie szkoda że musi ich opuścić :(( ale z tego co wywnioskowałam to Lilka jest kuzynką Andiego :D czyli kontakt z blizniakami nieunikniony :D kurcze, przykre ze widziala swoja matke w takim stanie :(( mam nadzieje ze sie tam zaklimatyzuje i sie zakocha *_* i nie bedzie chciala wracac do Polski
    Powodzenia i weny ;** czekam z niecierpliwoscia na nastepny

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilly musi opuścić placówkę, ale to nie znaczy, że wraz z jej wyjazdem , znajomość się zakończy ;)
      Widok załamanej matki nie był przyjemnym doświadczeniem, ale Lilly nie skreśla jej. :)

      Usuń
  4. Przepraszam, że komentuje dopiero teraz, ale wczoraj byłam totalnie padnięta i nie miałam siły przeczytać odcinka, no i chociaż przeczytałam go z rana, to jednak nie miałam kiedy go skomentować, ale już jestem! Na początku chciałam bardzo podziękować za dedykację - to naprawdę miłe. I uznałam, że skoro ktoś komentuje mój i Czaki bloga, to czemu nie mam odwdzięczać się tym samym? W sumie, to nawet niezły interes, ale ciii... xD

    A teraz coś do samego odcinka: Cieszę się, że jednak znajomość między Lilly, a Sandrą i Dawidem nie zniknie, bo szkoda by było, gdyby stracili siebie nawzajem, a Lilly i tak jest ciężko. W końcu musi wyjechać za granicę i znów praktycznie zostanie sama, ale... Dziewczyno! Nawet nie wiesz, jakie było moje zaskoczenie, jak napisałaś o Andreasie! XD Bosz... Jakie ona ma szczęście, że trafi do samego przyjaciela Kaulitzów :D No i nie zdziwię się, jak Lilly spodoba się dla Toma, bo w końcu ona jest podobna do swej ciotki (chyba, nie jestem pewna XD o.O) no i ciekawe, czy coś więcej będzie między Sandrą i Dawidem! No, to ja weny życzę i czekam na kolejną część.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Joll.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic sie nie dzieje, ważne , że skomentowałaś;) Naprawdę, to daje mi siłe ;)
      Owszem, Lilly ma szczęście, że jest kuzynką przyjaciela Kaulitzów, ale to będzie także jej udręką. I racja, Lilly jest troszkę podoba do swej ciotki ;p

      Usuń
  5. Na początku bardzo dziękuję za dedykacje :*
    Co do podcinka, to faktycznie celowałam mniej więcej, ale o Andym kompletnie nie pomyślałam, cóż, nie wszystko można przewidzieć. Ale ogromnie ciekawi mnie jaka będzie jej reakcja, jak do Andiego wpadną Kaulidzowie w odwiedziny i ona ich zobaczy :) Wyobraziłam sobie siebie na jej miejscu i ja chyba bym padła trupem z wrażenia.
    Robi się Bosko. Czekam na kolejny odcinek. Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo, dla mnie było miło dedykując Ci odcinel ;)
      Chyba nikt sie nie spodziewał, że Lilly jest spokrewniona z przyjacielem chłopaków ;) Ciesze się, że zaskoczyłam Was- czytelników ;)
      Haha , znajomość Lilly z chłopakami zacznie się dość zabawnie ;p

      Buziaki ;***

      Usuń
  6. Przepraszam, że tak późno komentuje, ale czasu nie mam w ogóle.
    Wiesz szkoła i tak dalej...
    No rozdział boski, cudowny, genialny... szkoda, że nie ma więcej przymiotników :D
    Lili i chłopaki... BOSKO! :D

    A mam nowego bloga zapraszam:
    http://dangerous-kpop.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*