środa, 20 sierpnia 2014

Polsko - niemieckie marzenia - Odcinek 7

No i wreszcie przybywam do Was Kochani z nowym odcinkiem..
Dziś nie będę się rozpisywać, gdyż jakoś nie mam weny .
Dzień taki przygnębiający jest, słońce sie chyba na nas zeźliło i nie chce wyjść ..
No dobra, nie gadam więcej.
Miłego czytania ;*



Polsko - niemieckie marzenia - Odcinek 7


Od prawie 2 godzin siedziałam w samochodzie i nie wiedziałam gdzie dokładnie jadę. 
Kobieta, która od tygodnia jest moją ciocią, starała się nawiązać ze mną kontakt, zacząć rozmowę, ale nie miałam ochoty rozmawiać. 
Punktualnie o 13 samolot, w którym rozsiadłam sie wygodnie, wyruszył w stronę mojej nowej ojczyzny. 
Znajdując się w Berlinie poczułam się dziwnie. Pełno ludzi, obcy język. Czułam się obco, ale wiedziałam, że będę musiała się przyzwyczaić. Od tego momentu to jest kraj , w którym będę mieszkać.
Mijałam miejscowości z nazwami, o których nigdy nie słyszałam, lecz gdy moje oczy wbiły się w znak z napisem "Magdeburg", mój mózg zaczął szaleć.
Gdzieś słyszałam tę nazwę , lecz nie mogłam sobie przypomnieć gdzie.
- Lillianko , wszystko w porządku ? - dobiegł do moich uszu zmartwiony głos ciotki.
Zerknęłam na nią i uśmiechnęłam się lekko.
- Oczywiście ciociu , po prostu muszę się przyzwyczaić do nowego miejsca
- Wszystko będzie dobrze, zobaczysz, że dogadasz się z Andreasem - poklepała mnie po kolanie i uśmiechnęła. Odwzajemniłam uśmiech i ponownie wbiłam wzrok w szybę.
No tak, Andreas - kuzyn , którego nigdy nie widziałam na oczy. Owszem, słyszałam kiedyś od mamy, że owy chłopak istnieje, ale było to bardzo dawno temu. Podobno był w moim wieku, bądź rok starszy. Nie pamiętam dokładnie.
Bardzo byłam ciekawa jak wygląda, czym się zajmuję i przede wszystkim, czy zdołamy się porozumieć.
Bałam się trochę tego, że nie zaakceptuje mnie. Ja sama nie byłabym zadowolona, gdyby moja mama przygarnęła kogoś obcego do domu.
Tyle lat był sam, miał wszystko dla siebie, a teraz ja włażę swymi buciorami w jego życie.
Ja naprawdę nie chcę nic od niego, nie chce nic od cioci. Będę musiała mu od razu wszystko wytłumaczyć.
Niech sobie żyje jak dotychczas, ale jedyną zmianą będzie to, że moja osoba będzie znajdowała sie w jego domu.
Spojrzałam na telefon. Mój wyświetlacz ukazywał zbliżająca się godzinę 17.
Mój organizm domagał się odpoczynku, w końcu spałam zaledwie 3 godziny, gdyż z nerwów nie mogłam zasnąć. Oparłam wygodnie głowię o fotel wygodnie się układając i zamknęłam powieki.
- Lillianko , Lillianko - głos cioci dobiegł do mnie zrywając mnie ze snu.
- Tssaak ? - spojrzałam na nią zaspanym wzrokiem rozciągając się,
- Jesteśmy na miejscu - poinformowała radośnie kobieta i wyszła.
Przetarłam twarz rękami ziewając do tego cicho i wyszłam z samochodu.  Odwróciłam sie na pięcie i zaparło mi dech w piersiach.
Stałam przed posesją na której znajdował się niski kremowy dom z brązowymi oknami. Pokryty był szarą dachówką, która dobrze komponowała się z kolorem elewacji.
Budynek otoczony był równo skoszoną zieloną trawą, a przed domem znajdował się przepiękny ogród.
Różowe , niebieskie i czerwone kolory kwiatów doskonale podkreślały nieskazitelną zieleń niskich krzewów oraz niewielkich , rozłożystych drzewek.
Szare, płaskie kamyki tworzyły kręte dróżki, po których można był przechadzać się po ogrodzie.
Bujnie rozrośnięte winorośle rozmaitymi pętlami , obrosło altankę , dając prywatność osobie, która się w niej znajduję.
Z kremowej i szarej kostki brukowej zrobiony został podjazd prowadzący do drzwi wejściowych oraz garażu, znajdującego się przy domu.
Jeszcze nigdy nie widziałam tak pięknego domu.
Niepewnie otworzyłam czarną, metalową furtkę i weszłam na posesje. Wolnym krokiem szłam w kierunku drzwi, rozglądając się po podwórku.
Było tu cudownie, tak zielono, tak przyjemnie, że nie mogłam oderwać wzroku.
Przy drzwiach czekała już na mnie kobieta z moimi walizkami. Uśmiechała się do mnie radośnie z nadzieją w oczach. Wyszłam po dwóch schodkach i stałam juz przy kobiecie
- Wejdźmy do środka - poprosiła i otworzyła drzwi. Chwyciłam swe walizki i ruszyłam za nią.
- Andreas , jestem już ! - krzyknęła pozbywając się swego obuwia.
Serce przyśpieszyło swój rytm ,a strach opanował moje ciało.
- Obiecałam Ci niespodziankę, więc ją mam - zaśmiała się głośno. Usłyszałam kroki i po chwili przed nami stał wysoki blondyn z bardzo zaskoczoną miną.
- Cześć - wydusiłam niepewnie po polsku. W tym momencie nie myślałam, że znajduję się w innym kraju, że chłopak mógłby mnie nie zrozumieć. Byłam ogromnie zestresowana.
- Mamo , kto to jest ? - spytał blondyn wpatrując się z ciotkę. Dziwnym trafem zrozumiałam chłopaka.
Teraz już wiem , jaki mój tato miał cel ucząc mnie języka niemieckiego. W tej chwili byłam mu ogromnie wdzięczna.
- To jest Lilliana, córka wujka Tomasza. Od dziś będzie z nami mieszkać - poinformowała uśmiechając się i po chwili objęła chłopaka na powitanie.
Na twarzy Andreasa pojawiło się zdziwienie. Patrzył na mnie z szeroko otwartymi oczami i zmarszczonymi brwiami.
Wiedziałam, że tak będzie. Chciałam zrobić krok w tył, ale napotkałam ścianę.
Wraz z chłopakiem wpatrywaliśmy się w siebie i żadne z nas nie wiedziało co ma zrobić.
Cóż ! Raz się żyję. Wypuściłam z uścisku uchwyt walizki i zrobiłam krok do przodu i zatrzymałam się.
Wciągnęłam powietrze w płuca i ruszyłam w jego stronę. Bałam się jego reakcji, a tym czasem on wpatrywał się we mnie i nic nie mówił.
- Jestem Lilliana - wydukałam po niemiecku wyciągając do niego moją drżącą dłoń.
Spojrzał na moją dłoń, następnie przenosząc wzrok na mnie. Jego dotychczas ustawione w krzywą linię usta, zmieniły kształt przypominający lekki uśmiech.
- Andreas, witaj w rodzinie Schimmensteinerów - wyciągnął dłoń i złożyliśmy je w uścisku.
Odetchnęłam z ulgą . Tak bardzo się bałam tego spotkania, a tymczasem okazało się, że nie miałam czego.
- Nawet nie wiesz jak się bałam - zaśmiałam się łamiąc swój język chcąc poprawnie wypowiedzieć słowa.
- Nie jesteśmy tacy strasznie - powiedział żartobliwie i zniknął z pola widzenia.
Dopiero , gdy chłopak zniknął mi z oczu, zauważyłam, że cioci także nie ma.
Rozglądnęłam się po dużym hallu. Wszystko tutaj było takie lśniące, starannie ułożone i zadbana, a ciemnobrązowe panele lśniły czystością. Po prawej stronie znajdowała się średniej wielkości dębowa komoda, nad którą wisiało wielkie lustro, po lewej stronie hallu , na ścianie koloru orzechowego , znajdował się długi, drewniany wieszak, na którym znajdowało się mało rzeczy. Przy komodzie zauważyłam wąskie brązowe drzwi. Tam zaś znajdowała się garderoba, w której przechowywano płaszcze, kurtki oraz buty.
Niepewnie ruszyłam w głąb domu i znalazłam się w ogromnym salonie, w którym dominował biały kolor.
Ściany pokryte były szarą farbą , jedynie białe ramki ukazujące różne zdjęcia, rozświetlały ich kolor.
Na środku znajdował się niski deserowy stolik , a wokół niego biała, długa skórzana sofa, dwa białe, skórzane fotele oraz dwie skórzane , białe pufki.
Po prawej stronie pokoju znajdował się wielki , plazmowy telewizor wiszący na ścianie.
Sofa skierowała była do niego tak, aby siedząca na niej osoba, mogła oglądać telewizje.
W kącie znajdował się barek zapełniony różnego rodzaju alkoholem.
Po drugiej stronie pomieszczenia znajdował się kominek i wysoki regał z książkami, natomiast na wprost wejścia do pomieszczenia znajdowały się półkoliste , drewniane drzwi balkonowe , a obok nich wielkie okno. Przysłonięte zostały ono długimi , śnieżnobiałymi firanami, pięknie komponującymi się z szarością ścian. Pokój był duży i wszystkie rzeczy znajdujące się w nim były doskonale porozmieszczane.
Kontynuowałam zwiedzanie. Skierowałam się w prawą stronę i natrafiłam na łazienkę.
Piękne białe pomieszczenie z wielką wanną i ogromną toaletką. Zamknęłam drzwi i otwarłam drzwi obok.
Składzik na miotły, mopa i rzeczy do sprzątania. Spojrzałam w bok i dostrzegłam kuchnie moich marzeń.
Czarne połyskujące kafelki doskonale dobrane do czerwonego koloru szafek.
Na środku pomieszczenia znajdowała się czarna wysepka, podświetlana  wiszącą biała lampką.
Z kuchni było przejście do jadalni.
- Widzę, że odnalazłaś się w domu - podskoczyłam przestraszona. Koło mnie nagle znalazła się ciocia z szerokim uśmiechem.
- Tak, tak, staram się poznać dom - zaśmiałam się speszona .
- Pozwoliłam sobie zanieść walizki do Twojego pokoju - poinformowała.
- Dziękuję - rzuciłam szybko, ale byłam ogromnie ciekawa tego jak wygląda mój pokój. - Ciociu, a gdzie jest mój pokój ? - spytałam cicho.
- Kochanie, zaraz koło schowka , są schody . Na poddaszu są tylko 3 pomieszczenia , więc nie zgubisz się. Korytarzem prosto i zaraz przed oknem , w lewo - powiadomiła.
Podziękowałam i ruszyłam tam gdzie mi kazała ciotka.
Że ja wcześniej nie zauważyłam tych pięknym lekko skręconych schodów. Wyszłam na poddasze i ruszyłam przed siebie. Zaraz przed schodami minęłam brązowe drzwi z napisem "Wchodzisz na własną odpowiedzialność" . To na pewno pokój Andreasa.
Stojąc przed oknem spojrzałam na drzwi.
- Ach więc to tu zacznę swe nowe życie - szepnęłam i niepewnie nacisnęłam klamkę.
Tego widoku nie spodziewałam się nigdy. Mój pokój był urządzony dokładnie tak samo jak w domu w Polsce. Identycznie !
Wszystko było ułożone tak samo jak w Polsce.
- Miałam lekkie problemy z ustawieniem tej szafy, bo jednak tutaj jest poddasze i sufit nie jest prosty, ale się udało - usłyszałam głos ciotki.
Nie wiedziałam co mam powiedzieć. To wszystko było moje ! Mój pokój ! Te same meble, ten sam dywan i te same kolory ścian.
- Jak Ty to zrobiłaś ?! - spytałam rozglądając się dookoła z uśmiechem.
- Trudno było dostać się do Twojego pokoju, ale na szczęście Twoja mama miała zapasowy klucz. Otworzyła mi drzwi, ja zrobiłam zdjęcia i zabrałam rzeczy. Wczoraj przywieziono te wszystkie rzeczy, a że Andreas był z przyjaciółmi na jakimś wyjeździe , to swobodnie mogłam zlecić zrobienie Twojego pokoju - nie mogłam przyjąć tego do wiadomości. Cząstka mojego starego życia znajdowała sie w moim nowym życiu. - poza tym , wiem, że trudno byłoby Ci się zaklimatyzować w nowym miejscu, więc chciałam byś czuła się swobodnie, byś czuła się jak w domu - spojrzała mi w oczy i ścisnęła dłoń.
Spojrzałam na kobietę i wtuliłam się w nią. Nie da się opisać słowami tego co w tym momencie czułam.
Serce biło mi jak oszalałe, nie mogłam opanować uśmiechu, a łzy samoczynnie spływały po moich policzkach.


Leżałem na łóżku wpatrując się w sufit mojego królestwa zastanawiając się jak spędzić dzisiejszy wieczór.
Andreas musiał zostać w domu, gdyż jego mama wróciła. Ahh niezła z niej laska. Gdyby tylko była młodsza, bądź ja byłbym starszy od razu bym ją wyrwał, no a tak to mogę tylko podziwiać tę seksowną mamuśkę.
Zwlokłem się z łóżka i ruszyłem do pokoju brata. Oszczędziłem sobie pukania i wparowałem do niego.
Siedział przy biurku z słuchawkami w uszach i bazgrał coś na kartce.
No tak, natchnienie artysty. Stanąłem za nim i wpatrywałem się w jego dzieło.
Kilka zdań napisanych, następne kilka skreślonych i tak cały czas. Lekko szturchnąłem go palcem w ramie.
Podskoczył przestraszony, a ja spojrzałem na niego pokazując swe cudowne ząbki.
- Co się szczerzysz kretynie ? Przestraszyłeś mnie - rzucił z krzywą miną i przywalił mi w ramie.
- Ałaa.. - syknąłem przecierając miejsce. Co jak co, ale ten chudzielec miał więcej siły niż się wydawało. - Bill .. - mruknąłem siadając na jego łóżku . Przekręcił się w moją stronę odpychając się od biurka.
Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem. - Nudzi mi się, chodźmy gdzieś - wymamrotałem niczym małe dziecko.
- Kaulitzowie nigdy się nie nudzą ! - krzyknął nagle podnosząc jedną rękę do góry niczym super bohater.
Co za głupek , ale kochałem go ! Na widok brata wybuchnąłem śmiechem. On zawsze potrafił mi poprawić humor.
- Więc co robimy ? - spytałem , gdy już opanowałem swój atak śmiechu.
Błądził oczami po pokoju drapiąc się po głowie. Z ciekawością oraz niecierpliwością czekałem na pomysł brata. Z nas dwóch to on był bardziej pomysłowy.
- Chodźmy na skete'a ! Dawno nie jeździliśmy - wycedził z uśmiechem na całej twarzy.
To nie był w sumie taki zły pomysł. Dawno nie widzieli nas w skate parku, poza tym przypomnimy sobie jazdę na deskorolce.
- No spoko ! - wstałem z łóżka chcąc poszukać w szafie swojej deski . Nie było późno, zbliżała sie godzina 20 a słońce powoli chyliło się ku horyzontowi, więc jeszcze przez ponad godzinę będzie w miarę jasno.
- A później wstąpimy do tego baru za rogiem na piwo - dodałem wychodząc z pokoju brata.
Wpadając do pokoju od razu otworzyłem szafę i zacząłem w niej grzebać.
Boże, nawet nie wiedziałem, że mam tu tyle rupieci.
- Jesteś ! - z zaciśniętymi zębami starałem się wydostać ten kawałek drewna na kółkach, ale była przywalona kupą śmieci.
Zacząłem wyrzucać po kolei rzeczy chcąc się dostać do potrzebnej mi rzeczy.
- Co tu się stało ? - mój kochany brat stał przy drzwiach, trzymając swą deskorolkę pod pachą i ze zdziwieniem patrzył na podłogę mojego pokoju.
Odwróciłem się i dopiero teraz zobaczyłem swój pokój. Wszędzie walały się jakieś stare buty, rakiety do tenisa, pudełka po kostkach do gry, rolki , zwinięte w kłębek koszulki.
Jezu, i to wszystko było w szafie ?
- Eee .. jak widzisz, rupiecie - rzuciłem szybko i znów zanurkowałem w szafie, po chwili wyciągając swą zdobycz.  - Wreszcie ! - trzymałem w ręku drewno na kółka uśmiechając się triumfalnie.
- Gotowy ?
- Jasne , tylko jeszcze zrobię z tym porządek - i odkładając deskę obok łóżka, objąłem swymi męskimi ramionami kupę tych dupereli i wrzuciłem je do szafy.
- Nie dziwię się , że później nie możesz nic znaleźć , jak Ty tak sprzątasz - szydził brat.
Machnąłem tylko ręką i kazałem wyjść. No co, później sie poukłada.
Wyszliśmy z domu zabierając tylko portfel no i oczywiście telefon. Bez telefonu nie ma wyjścia.
Gdy znaleźliśmy się na miejscu, spotkaliśmy tylko dwie stare znajome.
- Siema chłopaki - przywitały nas blondynki.
- Cześć Kaya , cześć Angela - rzuciliśmy i od razu dopadliśmy swe deski.
Już dawno nie czułem się tak świetnie. Wygłupialiśmy się z Billem jak za dawnych lat.
Jeździliśmy wywracając się nawzajem, popychaliśmy się, śmialiśmy się wniebogłosy.
Właśnie tego mi brakowało - wolności i swobody.
Nie jest mi źle, nie narzekam, ale ciągłe flesze, kamery, chaos .. to po prostu męczy człowieka.
Bycie osobą publiczną czasem przytłacza.
- Dobra Tom, zbieramy sie. Zbliża się 21, a jeszcze na piwo mieliśmy iść - przywrócił mnie do życia głos brata.
- No ta, racja - kiwnąłem głowa i podniosłem swój tyłek z zielonej trawy. Wrzucając deskę pod pachę , ruszyliśmy w stronę baru.


Nie mogłam pojąć tego, że to wszystko dzieje się naprawdę. Siedziałam na swoim łóżku i rozglądałam się po pokoju. Nie mogłam uwierzyć, że ta kobieta zrobiła cos takiego. Przecież przywiezienie mebli z Polski do Niemiec musiało kosztować fortunę. Choć sądząc po domu i po tym jak jest urządzony ogród i wnętrze, to ciotka nie jest biedną osobą. Właśnie, ciotka, a gdzie jej mąż ? Nigdy o nim nie wspominała, a w domu też nie zauważyłam obecności żadnego mężczyzny.. no prócz Andreasa, ale stary to on nie był.
W pewnym momencie usłyszałam ciche pukanie. Podobało mi sie to i moi rodzicie także uczyli mnie pukania do drzwi , gdyż w ten sposób oddaje się szacunek mieszkańcowi.
Rzuciłem krótkie "prosze" i wstałam z łóżka.
Do pokoju wszedł blondyn. W sumie był dość przystojny.
Był wysoki i szczupły, lecz jego dobrze przylegająca koszulka , ukazywała wyrzeźbione mięśnie.
Jego blond włosy nie były zbyt długie i postawione do góry, a jego grzywka opadała luźno na prawe oko.
Uśmiechnął się , lecz inaczej niż wcześniej. Góra warga uniosła sie nieco ukazując białe i proste zęby.
- Mama prosi Cię na kolację - powiedział krótko i zniknął za drzwiami.
- To tu jada się kolacje ? - szepnęłam do siebie zdziwiona.
Owszem, w Polsce jadłam kolacje ale to dopiero , gdy trafiłam do domu dziecka.
Gdy mieszkałam z mamą, każda jadła o innej porze dnia i rzadko jadałyśmy razem. Ja zawsze brałam jedzenie do pokoju i tam je kosztowałam, mama zaś jadła w kuchni.
Zeszłam po schodach i skierowałam się do kuchni.
- Oo jesteś już, usiądź proszę - rozpromieniona kobieta wskazała mi jadalnie.
Po drewnianym stopniu weszłam do jadalnie, gdzie siedział już Andreas zawzięcie stukając w telefon.
Nie mówiąc nic, usiadłam naprzeciwko niego i czekałam. Po chwili , ciocia położyła na stole sałatkę i nieznajome mi omlety z czymś zielonym.
- Smacznego dzieci - rzekła i rozdała talerze.
- Ciociu, a co to jest ? - spytałam patrząc niepewnie na dziwne placki.
- To są omlety ze szpinakiem. Może nie wyglądają apetycznie, ale uwierz mi , są pyszne - i z uśmiechem na twarzy nalała soku do szklanek.
Posłałam jej lekki uśmiech i nałożyłam sobie sałatki na talerz. Ostrożnie przełykałam każdy kęs.
Nie, to nie tak, że nie ufam cioci czy coś, po prostu nie przywykłam do jadania kolacji razem, dlatego też ta sytuacja nieco mnie krępowała.
- Możesz zjeść te omlety, nie są takie straszne - odezwał się Andreas uśmiechając się.
- Nie twierdze, że są , po prostu .. nie jestem aż tak głodna - wydukałam posyłając lekki uśmiech, lecz raczej przypominał on krzywą linię. Ponownie wbiłam wzrok w swój talerz.
- Kochanie, podoba Ci się u nas ? - spytała nagle ciotka przerywając cisze.
- Oczywiście, ciesze się, że mogę z wami mieszkać - odpowiedziałam radośnie i uśmiechnęłam się.
- Andreas pokaże Ci okolice, przedstawi Ci swoich przyjaciół, znajomych. - Andreas tylko kiwnął głową uśmiechając się.
- Dziękuję . - rzuciłam krótko i znowu zamilkłam. Podobał mi się dom, pokój, ale jestem zbyt krótko w tym miejscu, aby powiedzieć czy mi dobrze czy źle.
Kolacja minęła w ciszy . Po zjedzeniu posiłku , wraz z Andreasem pomogliśmy cioci przy porządkach, a następnie każdy udał się do swych pokoi.
Rzuciłam się na łóżko i wyciągnęłam telefon. Musiałam napisać do Sandry.

Kochana Moja ! Tu jest wspaniale ! Ciocia zabrała wszystkie moje rzeczy oraz meble i urządziła mi pokój taki sam jak w Polsce, rozumiesz to ?! :) 
O godzinie 17 byłam już na miejscu, ale wiesz jak to jest.. zanim się człowiek ogarnie i rozpakuje to cały dzień minie. Właśnie zjadłam kolację i będę zbierała się do spania. Dzień był okropnie męczący. 
Musisz mnie koniecznie odwiedzić i ja to jeszcze załatwię ;p 
Dobranoc Słońce ! ;**

Po wysłaniu wiadomości zerknęłam na zdjęcie, które położyłam sobie obok łóżka , zaraz obok budzika. 
- Moje kochane mordki - uśmiechnęłam się widząc ramkę z kawałkiem papieru przedstawiającego uśmiechnięte twarze Dawida , Sandry oraz moją. 
Podniosłam tyłek z łóżka i zabrałam z szafy pidżamę oraz bieliznę i chciałam się udać do kąpieli, lecz zaciekawiły mnie białe drzwi obok szafy. Nie zauważyłam ich wcześniej. 
Pociągnęłam za klamkę z lekką obawą, że coś na mnie wyleci , bądź ja gdzieś wpadnę, ale nie ! 
To była łazienka, piękna kremowa łazienka z wielkim oknem , a przy nim stała wanna. Na wprost drzwi znajdowała się niska półeczka , na której ułożone były ręczniki , a po prawej stronie drzwi znajdowała się wielka toaletka. 
O matko ! Takie łazienki widywałam w filmach i nigdy nie pomyślałam o tym, że ja będę taką mieć ! 
Najbardziej podobał mi się pomysł z wanną i oknem. 
Wanna stała tuż przy oknie, ale tak, że gdy będę brała kąpiel to nikt nie będzie mnie widział. 
- Cudo ! - pisnęłam i od razu wparowałam do środka . 
Po dość szybkiej kąpieli wpakowałam się pod kołdrę momentalnie zasypiając. 

- Tom ogarnij w końcu dupę i wstawaj ! - krzyki brata odbijały się od moich bębenków. 
Kurczowo trzymałem swój koc chcąc pobyć w łóżku jeszcze jakiś czas. Byłem śpiochem i to okropnym, a opuszczenie mojego kochanego łóżka było okropną czynnością każdego dnia. 
- Oddawaj to ! - krzyknąłem na czarnego, który w samych spodniach dresowych trzymał mój koc śmiejąc się triumfalnie. 
- Nie ! Wstawaj , już jest po 11 - powiedział marszcząc brwi i kładąc swą ręke na biodrze. 
Zawsze tak robił, gdy chciał coś na mnie wymusić. Wpatrywaliśmy się w siebie tak dłuższą chwilę, ale gdy widziałem, że brat nie odpuści, zgodziłem się. W sumie, nie wiem czy bym ponownie zasnął.
- Dobra, wygrałeś - podniosłem ręce poddając się. 
- Wiadome ! Czekam w kuchni ! - pisnął i zaczął wychodzić z mojego pokoju z MOIM kocem.
- Eee, z gdzie Ty z tym ? - zapytałem pretensjonalnie spoglądając na koc.
- Jak to gdzie ? Do kuchni. Chyba nie myślałeś, ze Ci do oddam frajerze - zaśmiał się Bill i wyszedł z pokoju śmiejąc się na cały dom. 
- Sam jesteś frajer ! - krzyknąłem po czym usiadłem na łóżku śmiejąc się. Owszem, myślałem , że mi odda koc i będę mógł się ponownie nim obtulić i zasnąć. Przetarłem zaspaną twarz rękoma i zszedłem na dół. 
W kuchni siedział Bill z mamą jedząc naleśniki.
- Nie poczekaliście na mnie - zrobiłem smutną minę wchodząc do kuchni.
- Oj skarbie, Bill budził Cię wiele razy, nie mogliśmy dłużej czekać, bo inaczej to umarlibyśmy z głodu - usłyszałem od rodzicielki, po czym pocałowała mnie w policzek na powitanie. 
Nie mówiąc już nic, usiadłem przy stole i zacząłem pochłaniać naleśniki z nutellą.
- Mmmmm.. nutella - mruknąłem z pełnymi ustami. 
- Tom, po śniadaniu idziemy do Andreasa - poinformował mnie czarny i skończył swego naleśnika.
Kiwnąłem głową , że się zgadzam i zacząłem jeść kolejne pyszności. 
Gdy mój żołądek był pełny, wziąłem prysznic i wciągając na siebie czarne krótkie spodenki i białą , szeroką bluzę byłem prawie gotowy do wyjścia. Założyłem jeszcze swoją ukochaną czapkę i mogłem podbić świat.
- Idziemy ? - spytałem brata zjawiając się w jego pokoju. Stał przed lusterkiem i ustawiał swoje czarne włosy. 
- Jeszcze chwila - rzucił i zasmrodził pokój lakierem do włosów. Jak ja nie znoszę tego zapachu.
- Udusisz się tu i nie tylko siebie ale i mnie - wymamrotałem machając ręką.
- Już jestem gotowy - wyszedł z pokoju.
W tym momencie zacząłem zastanawiać się jakim cudem jesteśmy braćmi, ale i także bliźniakami.
Ja -wysoki, umięśniony blondyn w dredach, ubrany w luźny , za duże o kilka rozmiarów ubrania, lubujący się w czapkach z daszkiem i opaskach na nadgarstek,  a Bill ? Wysoki, wyższy ode mnie o kilka centymetrów chudy chłopak, z natapirowanymi czarnymi włosami, kochający modę, makijaż, kosmetyki , kolor czarny i różnego rodzaju błyskotki. 
Niby jesteśmy tacy sami, ale bardzo się różnimy. 
- Daj spokój, to tylko lakier do włosów - rzucając obojętnie wyminął mnie i zszedł na dół.
Ruszyłem za nim . Po kilku minutach bylismy już pod domem przyjaciela.
Stojąc przed drzwiami , zadzwoniliśmy dzwonkiem, a niemal od razu drzwi otworzył nam wysoki blondyn.
- Siema chłopaki - przywitał nas i gestem ręki zaprosił do środa 
- Cześć Andy  - powiedzieliśmy równo i przybiliśmy blondynowi piątkę , a później tzw. żółwika na powitanie. 
- Może przyłączycie się , właśnie robię śniadanie - spytał uśmiechnięty blondyn prowadząc do kuchni.
- Nie, dzięki. Jedliśmy już - rzuciłem i usiadłem na czarnym krzesełku znajdującym się przy wyspie w kuchni. 
- I wróciła już Twoja mama ? - spytałem rozglądając się po pomieszczeniu w poszukiwaniu tejże gorącej mamuśki. Boże, zachowywałem się jak jakiś zboczeniec, ale nie będę ukrywał, że matka mojego przyjaciela kręci mnie . 
- Tak , ale musiała jechać do pracy. Nie było jej tydzień i ma trochę zaległości w firmie. 
- No a co z tą niespodzianką ? - uprzedził mnie z pytaniem mój klon. Obydwoje spojrzeliśmy z ciekawością na Andreasa, a on podniósł głowę i spojrzał na nas.
- No przywiozła , ale spokojnie, za niedługo zobaczycie - gdy tylko to powiedział, usłyszeliśmy okropny huk dobiegający z klatki schodowej. Spojrzeliśmy na siebie i zmartwieni wybiegliśmy na korytarz. 
No kurde ! Wszystkiego się spodziewałem, ale nie tego , co właśnie zobaczyły moje oczy.

13 komentarzy:

  1. PIERWSZA! !! xD A rozdział... Zajebisty :D (jakby miało być inaczej - chyba się powtarzam... Nie pamiętam xP )
    W sumie Andre jakoś źle tego nie przyjął... Spodziewałam się takiego: ŻE CO KUR*A?! DZIEWCZYNA?! *pod nosem: "Ołł Yeaa :D Ja to mam szczęście!!" i zdejmuje koszulkę i tańczy do I'm sexy and I know it* ....
    .........
    .........
    Odbija mi... Szlag... Jak byśmy już tego nie wiedzieli XDD ;)

    Dobra, koniec tej gadki - szmatki, do rzeczy =^.^=

    Ciekawe co chłopaki zobaczyli :D I co znowu Lilcia nasza kochana narozrabiała ;> ... Bo to była ona, prawda???

    Echhh... Ten perv Tom... Ciekawe czy on śni o cioci, albo.... całuje się z poduszką na której jest zdjęcie cioci Lilly *O* xD

    A tak wgl to cieszę się, że podobają Ci się te moje zwariowane komenciki ^^ Czuje się dopozytywniona :D (jeśli nie ma takiego słowa - to już jest ;] xD )

    To było takie słoooodkie ze strony cioci (i chojne), że urządziła jej pokój taki jak był w Polsce :> *^^* Na dodatek ma własną łazienkę *U* Też tak chce *w*

    Tom i jego problemy ze wstawaniem xD Jakbym widziała siebie :P

    Ty mi mówisz, że TAKI (w pozytywnym znaczeniu) rozdział napisałaś bez weny?! To jaka to by była zajebioza gdybyś napisała coś z weną o.O... Moja bogini... xD

    Wiem, że już to pisałam, ale muszę powtórzyć - Wielbie cię i twój blog i ciebie :DD Strasznie mi to schlebia, że ty mnie też *^*

    Czekam na nexta, życzę weny i pozdrawiam :*
    ~ Julia♥
    P.S. Dowartościowana!!! - tego słowa mi brakło przy pisaniu o dopozytywniania xD
    ★☆★☆◆◇◆◇●○●○♣♧♣♧♥♡♥♡

    ■□■

    A walne ci krzywą piramidę, a co xD... Tak wiem, nudzi mi się ;D :*****

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahaha uwielbiam Cię wariatko !!
      Zawsze nie mogę powstrzymać śmiechu czytając Twoje komentarze ;D
      Noo , to co zobaczyli chłopcy to ujawnię w następnym odcinku, więc nic teraz nie powiem ;D
      Hahah poduszka ze zdjęciem Ciotki Victorii .. hmmm , pomysł niezły, aleco by pomyślał Andreas gdyby zobaczył to w pokoju przyjaciela ? :D
      Ciotka chciała sprawić tak, aby jej dom, kojarzył się Lilly z własnym(bezpiecznym) domem i czuła się w nim dobrze, dlatego zrobiła to dla dziewczyny ;)

      Haha no tak, słowo "dopozytywiona" nie zajmuję żadnego miejsca w poprawnej polszczyźnie, ale można to zaliczyć do sloganu :D haha ;D

      Aahh dziękuję za krzywą piramidę .. jest urocza :D ;***

      Usuń
    2. Pff... A tam Andreas xD Tom schowałby ją do swojej jakże CZYSTEJ szafy xD
      Ciesze się, że mogę ciebie rozśmieszyć, sprawia mi to przyjemność ^.^
      Fajnie, że podoba ci się to moje dziwactwo xD Nie wiem, czy oglądasz Pewdiepie'a , ale proszę:
      ...........
      ...................__
      ............./´¯/'...'/´¯¯`·¸
      ........../'/.../..../......./¨¯\
      ........('(...´...´.... ¯~/'...')
      .........\.................'...../
      ..........''...\.......... _.·´
      ............\..............(
      BROFIST ...........
      xD xP :D :*****
      ~Julia♥♡♥♡★☆★☆●○●○♣♧♣♧▲▼▲▼▲▼▲▼▲▼▲

      Usuń
  2. Heh a ja wiem kogo :D Nie mniej nie więcej pewnie Lilli i pewnie dopadnie go strzała Amora. Ale ciekawa jestem jakie oczy zrobi Lilli, jak ich zobaczy, swoich idoli, żywych i do tego na wyciągniecie ręki, ja nie wyobrażam sobie jakie ja bym zrobiła oczy, pewnie padłabym z wrażenia, bo dla niech, to raczej aż takie bum nie będzie, w końcu już przywykli do takich reakcji, ale dla niej. Kurcze, pisz szybko kolejną część. Czekam z niecierpliwością.
    Buziaczki kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lilly będzie bardzo i to bardzo zaskoczona obecnością Kaulitzów w domu i będzie jej trudno zrozumieć całą sytuację, lecz da radę ;)

      Usuń
  3. Super odcinek! Podoba mi się, chociaż jeśli mam być szczera, to ten opis domu ciągnął mi się w nieskończoność, ale jakoś przez to przebrnęłam, bo byłam ciekawa, jak wygląda dom ciotki Lilly. No i fajnie z jej strony, że przeniosła cały jej pokój z Polski do jej nowego domu. I jak czytałam, to trochę mi się parę rzeczy nie zgadzało... W sensie, niektóre określenia i czasami zacinałam się, czy tając to. No, mam nadzieję, że zrozumiesz, o co mi chodzi. ;-; A Tom... Boże, ja wiem, że piszę twc i jest to bardzo niemoralne opowiadanie, ale żeby Tom jarał się na widok matki swojego przyjaciela?! FUJ! XD Ale zapewne przez to Lilly bardzo mu się spodoba. Także czekam na kolejną część, bo jestem ciekawa ich reakcji.
    Weny życzę.

    Pozdrawiam serdecznie,
    Joll.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Owszem, opis domu samą mnie nudził, ale chciałam ukazać go w jednym odcinku niż tak kilka razy powtarzać opis jednego pomieszczenia w kilku następnych odcinkach. Jak już zwiedzała dom to cały ;p
      Haha no jak widzisz, Tom jest na tyle zainteresowany płcią przeciwną, ze nawet zadbana , szczupła matka przyjaciela go kreci ;D haha ;d

      Usuń
  4. Odcinek super bedziemy czytać wszystkie. Kurcze ciekawie co mogło ich tak zaskoczyc, przeciez to TYLKO dziewczyna. Chyba, ze starazy przerzuci sie z ciociuni na Lilke hehe ciekawe czekamy na nn ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się ciesze, że będziecie mnie odwiedzać ;)
      Noo jednak to tylko dziewczyna, lecz ich zaskoczy ;)

      Usuń
  5. Kochanaa, cudnie!
    Parę literówek, ale da się przeżyć, treść te błędy wynagradza :*
    Andreas nawet spokojnie to przyjął, chociaż... jak dla mnie to trochę mu się ta kuzynka podoba, ten jego usmieszek ;) pedofilia chociaz to tylko tam rok, a przy tym kazirodztwo XDDD
    Ale ja glupia jestem :D
    Co do tego huku, to pierwsza mysl to było że Lilly się wywalila ze schodów, bo zobaczyła Kaulitzow ;P a druga ze zemdlala w przedpokoju i coś przewróciła, bo zobaczyla Kaulitzow.
    Ale szczerze, to gdybym JA ich zobaczyla w swoim domu to sama nie wiem. Piszczalabym jak oszalala albo bym się rozplakala i po tym wszystkim rzuciłabym się sprawdzić czy są prawdziwi ; D

    Tom, śpioooooochu! Nalesniki ci Bill zje kiedyś, jak będziesz dlugo spał! Sama śpię do 11 ostatnio XD ostatnie dni wakacji trzeba wykorzystać :)

    Co tu dużo mówić, odcinek mega pozytywny, tylko kurde, co ta Lilly zrobila??? Az z ciekawości zglodnialam, a przed chwilą jadłam -.-
    Trzymaj tak dalej, kocham twoj styl jednak nooo <3

    Co do mnie.. wiem ze obiecalam wstawic odcinek w tym lub zeszlym bodajże tygodniu, ale choroba nie wybiera. Antybiotyk pozbawil mnie weny :c ale staram sie kombinowac, jedzenie napędza XD
    Tak ze staram sie.

    Buziaki :**** i czekam na nexta!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tam, literówki zawsze się wkradną, ale coz ... taki urok mojego opowiadania ;p
      Andreas domyślał się, że niespodzianką będzie człowiek, ale za niedługo dowiesz się dlaczego się domyślał ;)
      Hahah no z tą Lilly prawie zgadnęłaś ;p

      Hahah kochana to następnym razem nie jedz przed przeczytaniem nowego odcinka, bo znowu będziesz musiała jeść podwójnie , no a nie daj Bóg przybierzesz kilka kg to będzie na mnie ;ppp

      Wybaczam Ci tę lekkie opóźnienie , mam dobre serce ;p ;D

      Usuń
  6. Hej, tu znow ja :) u mnie pojawil się 41. odcinek! Zapraszam serdecznie (i czemu cię tak nie ma? :o )
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam kochana ! ;) Przed chwilą skomentowałam ..
      A nie ma mnie, bo nie mam za bardzo czasu, ale za niedługo pojawi się nowy odcinek oraz krótka informacja ;)
      ten tydzień zapowiada się bardzo ciężki, także wybacz mi moją nieobecność ;**

      Usuń

Dziękuję za każdy komentarz. To one dają mi siłę i są dla mnie ważne :)
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać :) :*